Co gorsza – Nelsinho odchodzi w mało przyjemnej atmosferze. Postanowił wyciągnąć masę brudów, skarży się na nierówne traktowanie w zespole, zachowuje się niemal jak skrzywdzona panienka. No sorry, ale czy naprawdę liczył, że zajmie miejsce Fernando Alonso? Wydaje się – choćby w oparciu o wyniki Brazylijczyka – że dużo wody upłynie w południowoamerykańskich rzekach, zanim (jeśli w ogóle) młody Piquet zdobędzie dwa mistrzowskie tytuły w F1…
A powalczyć będzie mógł być może w teamie nazwanym swoim i swojego ojca nazwiskiem. Podobno senior szykuje się do przejęcia spuścizny po BMW Sauberze, a jeśli to się uda – w roli głównego kierowcy zespołu obsadzi Nelsinho. Czy jednak syn byłego mistrza ma szanse na zawojowanie F1? Wydaje się to mocno wątpliwe…
Tymczasem Nelson jr. odchodzi z Renault w atmosferze, jak z brukowców – oskarża wszystkich i wszystko, chwali współpracę jedynie z wąską grupą ludzi, a największe słowa krytyki kieruje oczywiście pod adresem Flavio Briatore. Trochę to żenujące, trochę nie przystaje do sportowca – i człowieka – wielkiego formatu. Widocznie takim sportowcem – i człowiekiem – Nelsinho jeszcze nie jest…
KG
Najnowsze komentarze