Citroen DS5 w wersji hybrydowej różni się od tej tradycyjnej z zewnątrz subtelną literką H. Zobaczymy ją na klapie lub przeczytamy pełne słowo wsiadając do samochodu. Szczególne wrażenie funduje nam ta hybryda nocą, podświetlenia lusterek czy progów dopełniają wrażenie bynajmniej nie samochodu – tylko rasowego statku kosmicznego. Czy jedna literka ma znaczenie? Czy faktycznie „H” jak hybryda stanowi taką różnicę? Samochód przetestował dla Was nasz Czytelnik, Jarek.
Odpowiadając na te pytania przypomniałem sobie anegdotę z obiadu na sopockim monciaku. Byliśmy tam ze znajomymi, łącznie 3 pary + kilkoro dzieciaków. Miłosz był już znudzony spacerem i głośno oznajmiał, że chce na Wawel (czyli w stronę swojego domu). Był tak zdecydowany i głośny, że spacerująca obca kobieta podzieliła się z nim empatycznie informacją, że podobnie tęskni już za swoim Krakowem. No i mamy wyjaśnienie czy szczegóły – w tym wypadku jedna literka – mają znaczenie. Miłosz jeszcze nie wypowiadał „r” więc Jego Wawel to miał być warszawski Wawer gdzie mieszkał z rodzicami.
Myślę sobie, że podobnie jest z DSem w wersji elektryczno-dieslowej. Da się odczuć, że nie mamy do czynienia z przypadkowym samochodem. Na postoju nietuzinkowość podkreślają oznaczenia hybrydy ale najważniejsze walory zaobserwujemy w mieście np. w korku. Auto, które testowałem było znakomicie wyposażone. Szereg udogodnień… chyba łatwiej byłoby mi wskazać czego nie znalazłem w tym pojeździe. Spróbuję jednak wymienić. Do dyspozycji kierowcy mamy tempomat, skórzaną tapicerkę, świetnie wyprofilowane siedzenia z ustawieniami elektrycznymi w tym z bardzo przyjemną funkcją masażu, dobrej jakości plastiki kokpitu i wstawki z metalu wszędzie tam gdzie nie trafiła skóra, pełną elektrykę szyb, lusterek i wnętrze doskonale doświetlane przez szklany dach, dodatkowy wyświetlacz z informacjami o prędkości jazdy i trasą GPS (Head-Up Display), nawigację (duży plus za aktualność map), czujniki parkowania + kamerę cofania, która ze względu na bardzo słabą widoczność podczas manewru cofania jest wręcz niezbędna, oczywiście klimatyzację z regulacją nawiewu na tylną kanapę, schowek klimatyzowany i jeszcze wiele wiele innych udogodnień, które w tym samochodzie dopełniają wrażenia luksusu a może nawet przepychu.
Swój test rozpocząłem od półtoragodzinnej wolnej jazdy w warszawskim korku (a przecież są wakacje, które jak pamiętam pozwalały odetchnąć od takich atrakcji w stolicy!). Tym razem czas spędzony w samochodzie nie był straconym. Musiałem przecież rozpoznać znaczenia dziesiątków przycisków i ustawień.
Pierwsze spostrzeżenie, które niestety towarzyszyło mi przez cały test: wolno pracująca automatyczna skrzynia biegów. Przełożenia zmieniane są w tempie trudnym dla mnie do zaakceptowania. Na szczęście czas ten zmniejsza się po włączeniu trybu „sport”. Ustawienia stylu jazdy wprowadzamy dedykowanym pokrętłem umieszczonym w centralnej części pomiędzy przednimi fotelami. Nie miałem wątpliwości – jazda bez przełączenia na tryb sportowy jest męcząca. Każda próba wyprzedzania przypomina o skontrolowaniu ustawień tak aby nie spędzać wieków na lewej części drogi. Funkcję manetek i zmiany biegów w modelu półautomatycznym zarzuciłem po kilku przejechanych km – jakoś nie odczuwałem frajdy z tej czynności a przecież po to chyba po to ta funkcja jest instalowana.
Wysoka notę wystawią Citroenowi pasażerowie – można docenić dodatkowe nawiewy czy wysuwane podparcie ud fotela przedniego. Wysocy podróżujący będą jednak narzekali na brak miejsca nad głową z tyłu a dla dopełnienia Ci niscy nie wyregulują zagłówka tak aby nie męczyć szyi. Jak ktoś chciałby zapakować szczególnie dużo bagaży to zalecam bagażnik dachowy. W bagażniku mamy przecież elementy silnika elektrycznego więc trudno będzie uznać wartość poniżej 400l za satysfakcjonującą. Aczkolwiek nawet w kufrze widać dbałość o szczegóły i wręcz biżuteryjne podejście do podróżujących – wszędzie wstawki chromowane i wykładzina bardzo dobrej jakości.
Ja podróżowałem głównie w konfiguracji 2 dorosłych + 2 małych dzieci z wyładowanym po brzegi bagażnikiem. Nie zaobserwowałem wpływu zwiększonego obciążenia na walory jezdne zawieszenia. Za to zaobserwowałem wyższe spalanie. Co ciekawe jazda DSem w trybie sportowym odbywa się kosztem poniżej jednego litra paliwa więcej na 100km. Generalnie jednak obciążony DS5 spala niemało. Miało być ekologicznie więc średnie spalanie po przejechaniu 500km na poziomie 7,4km to sporo. Może nie każdy pamięta, że Citroen połączył silnik elektryczny z silnikiem wysokoprężnym a to nietypowe rozwiązanie.
Jestem ogromnie ciekawy jak ten układ napędowy będzie pracował zimą. Diesel napędza nam koła przednie a silnik elektryczny koła tylnie – czy podczas ruszania ten swoisty napęd na 4 koła będzie szczególnie wydajny? Postaram się o tym przekonać już najbliższej zimy.
W czasie jazdy w dobrze wyciszonym wnętrzu będziemy słyszeli poprzeczne nierówności ale samochód zachowuje się pewnie. Będą zapewne tacy co określą to zestrojenie jako zbyt twarde i nie pasujące do luksusowego charakteru samochodu. Ja jednak przypominam, że łącznie dysponujemy mocą 200km a taka wartość pozwala nam próbować nieco szybciej wchodzić w zakręty czy być może przekraczać dozwolone prędkości na autostradach (czego oczywiście nie polecam). Samo ruszanie spod świateł nie jest imponujące ale manewr wyprzedzania przy prędkościach 80-130km/h jest bezpieczny – pod warunkiem włączenia trybu „sport” co opisałem wyżej.
Czytałem publikacje o innym samochodzie hybrydowym z grupy PSA. Celowo jednak nie „filtrowałem” swojej świadomości testami DS5H aby nie ulegać sugestiom innych kierowców. Zacząłem od anegdoty Wawel / Wawer i na Wawrze również zakończę. Tu mieszkam od 3 lat i mam wrażenie, że ta dzielnica ma przed sobą fajne perspektywy ale też jest niedopracowana pod względem infrastruktury. Nadrabiamy powoli zaległości stawiając place zabaw i boiska. A co szczególnie dziwne dopiero teraz będziemy mieli KANALIZACJĘ. Tak, tak – Wawer nie jest skanalizowany w 2013r. Zatem w jednym kraju w stolicy brakuje jeszcze kanalizacji a inni inżynierowie eksperymentują ze skomplikowana materią układów hybrydowych.
Moim zdaniem Citroen szybciej dogoni Lexusa, niż Wawer np. Wilanów czy Ursynów. Firma z szewronami na masce jest już bardzo blisko. Gratuluję jakości i walorów estetycznych, trzymam kciuki za ten postęp. DS5 to na pewno krok w dobrą stronę.
Testowany samochód to Citroen DS5 rocznik 2013 w wersji 2.0 HDi Hybryda
Tekst: Jarek
Opracowanie i zdjęcia – Redakcja
Originally posted 2013-08-04 19:38:21.
Najnowsze komentarze