U nas mamy drugi dzień Świąt, ale nawet w większości krajów świata chrześcijańskiego nie jest on obchodzony tak uroczyście, jak w Polsce. Świat już pracuje i – jak widać – dopina niemałe transakcje. Czy tego się należało spodziewać? Dziś ogłoszono, że Citroën został sprzedany Chińczykom za niewiele ponad miliard euro.
Wielu naszych Czytelników twierdziło, że Citroën jest poddawany deprecjacji, że staje się coraz tańszą marką oferującą samochody coraz gorszej jakości i w dodatku o stylistyce kompletnie nieprzystającej do europejskich wymagań. Z drugiej strony Stellantis zdawał się skupiać z legendarną francuską marką na krajach rozwijających się, głównie z regionów Ameryki Łacińskiej oraz południowej Azji. A to – nie licząc Afryki – regiony podobające się Chińczykom.
Azjaci chętnie inwestują w różne przedsięwzięcia w nieoczywistych, wydawałoby się, regionach świata. Mają mnóstwo pieniędzy, mają technologie, brakuje im w zasadzie tylko jednego – tradycji. A tego wypracować się nie da. Można ją za to kupić. A gdy znajdzie się sprzedający ze słynną marką w portfolio, to dogadać się można.
35 lat Citroëna XM – kup bilety na to niezwykłe wydarzenie teraz KLIK
Na nasze nieszczęście tym razem sprzedającym okazał się koncern Stellantis. Carlos Tavares po cichu dogadał się z wieloletnim partnerem Grupy PSA, koncernem Dongfeng, i właśnie sprzedał Citroëna Chińczykom! Dziś rano naszego czasu w Wuhan podpisano porozumienie, na mocy którego Citroën przypadnie w udziale Chińczykom – wraz z całym know how francuskiej marki. Czy Azjaci wskrzeszą więc zawieszenie hydropneumatyczne?
Przedsiębiorstwo Dongfeng Motors zostało założone 55 lat temu. Jak łatwo się domyśli, do tej pory jest firmą państwową, jedną z największych w Chinach w branży automotive. Współpraca z Francuzami rozpoczęła się tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 1990 roku, kiedy to w Paryżu podpisano umowę na produkcję w Chinach aut bazujących na francuskich rozwiązaniach. Był to tzw. SAW-Citroën Sedan Project.
Dwa lata później, we wrześniu 1992 roku, w fabryce Xiangfan budowanej wówczas na mocy spółki joint venture między Citroënem i Dongfengiem, pokazano model Fukang bazujący na Citroënie ZX. W 1995 roku wersje produkowane przez Chińczyków zaprezentowano na Salonie Samochodowym w Szanghaju. Auto odniosło w Państwie Środka spektakularny sukces.
W listopadzie 2001 roku Dongfeng rozszerzył współpracę z Citroënem na całą Grupę PSA nawiązując partnerstwo także z marką Peugeot.
Niemal dziesięć lat temu, 26. marca 2014 roku, Dongfeng zainwestował równowartość 800 milionów euro w Grupę PSA. Wielu naszych Czytelników wieszczyło wówczas rychłe przejęcie francuskiego koncernu przez Chińczyków. Tak się jednak nie stało.
W tym samym roku powołano spółkę DPCA, a dwa lata później podpisano porozumienie pomiędzy PSA i Dongfeng, na mocy którego partnerzy wspólnie mieli opracować platformę eCMP oraz napędy elektryczne do produkowanych modeli.
U progu jesieni 2020 roku PSA odkupiło od Dongfeng 1,1% swoich akcji, co wiązało się z powstaniem koncernu Stellantis. Rok później Dongfeng sprzedał 1,15% akcji Grupy PSA. Chińczykom pozostało wówczas 4,5% akcji francuskiego koncernu.
Niestety jedno z rodowych sreber, realnie marka wręcz złota, jeśli nie platynowa, w ostatnich latach powoli się dewaluowała. Biorąc pod uwagę różne dziwne ruchy, jakie wykonywał w ostatnich miesiącach Carlos Tavares, to krytykując Azjatów, to wręcz umożliwiając Chińczykom wejście na europejski rynek (vide plany produkcji małego chińskiego auta w zakładzie Stellantis w Tychach), doszło do najgorszego. Citroën przestał być francuski. Czy poza doraźnym zastrzykiem gotówki Stellantis coś zyska na sprzedaży Citroëna Chińczykom?
A propos gotówki. Wartość transakcji jest oczywiście niejawna, ale tzw. dobrze poinformowane źródła twierdzą, że za oddanie Citroëna Chińczykom Stellantis otrzyma równowartość 8 miliardów juanów. To ok. 4,4 miliarda złotych i ok. 1,028 miliarda euro. Cena nie wydaje się wygórowana…
35 lat Citroëna XM – kup bilety na to niezwykłe wydarzenie teraz KLIK
Może jednak dla klientów będzie to dobry ruch? Może – jak to się stało w przypadku wielu innych legendarnych europejskich marek po zmianie właściciela na koncern azjatycki – legenda komfortu odżyje. Może dostanie wiatr w żagle i powróci do swoich korzeni? Może nawet przywróci zawieszenie hydropneumatyczne? Trzymajmy kciuki za powodzenie. Jedno jest pewne – pisać o Citroënie nie przestaniemy!
To materiał primaaprilisowy. Sprostowanie tej wiadomości znajdziesz tutaj.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: Dongfeng Motors
Najnowsze komentarze