Jak jeździć oszczędnie i zmniejszyć zużycie benzyny lub oleju napędowego? Cztery proste zasady pomogą w realizacji tego celu i zaoszczędzą mnóstwo pieniędzy.
Zasada numer 1: patrz daleko i przewiduj
Wbrew znanym z internetu opisom, najważniejszą techniką ecodrivingu wcale nie jest sposób wciskania pedału gazu. Najistotniejsza jest dalekosiężna obserwacja drogi i wyprzedzające reagowanie na to, co zaobserwowaliśmy daleko przed nami. Dlaczego? Bo im dalej i uważniej patrzymy, na tym dłuższych odcinkach będziemy w stanie utrzymywać bardziej równomierną szybkość. Z kolei stałe tempo jazdy, bez przyspieszeń i hamowań, oznacza niskie zużycie paliwa.
Każde przyspieszenie wymaga dodatkowej porcji energii zawartej w paliwie, a każde spowolnienie ruchu wiąże się z koniecznością ponownego rozwinięcia prędkości podróżnej, czyli również zużycia dodatkowej porcji paliwa – mówi ekspert jazdy ekonomicznej, Wojciech Szajnert. Dlatego należy tak planować najbliższe kilkanaście sekund naszej jazdy, aby unikać niepotrzebnych przyspieszeń, zaraz po których musielibyśmy hamować – uzupełnia.
Im wcześniej zwolnimy widząc np. czerwone światło, tym mniej będziemy musieli zredukować prędkość, a tym samym – tym mniej będziemy zmuszeni przyspieszyć, gdy ruch się upłynni.
Zasada numer 2: utrzymaj pojazd w ruchu
Kolejną korzyścią z patrzenia daleko przed siebie i planowania manewrów z wyprzedzeniem jest możliwość utrzymania naszego pojazdu w ruchu. Zatrzymanie się i ponowne ruszenie z miejsca jest bowiem jednym z najbardziej paliwożernych manewrów. Im rzadziej będziemy zmuszeni to robić, tym mniej paliwa zużyjemy.
Sięganie wzrokiem daleko przed siebie pozwala nam reagować na wydarzenia na drodze z wyprzedzeniem. Dzięki temu unikniemy niepotrzebnego rozpędzania się, zaraz po którym musielibyśmy hamować, utrzymamy równomierne tempo jazdy i rzadko będziemy zmuszeni do całkowitych zatrzymań. Jeśli będziemy się starali prowadzić w taki sposób, różnicę zauważymy już przy pierwszej wizycie na stacji paliw – wskazuje ekspert.
W warunkach miejskich ekojazda w znacznej mierze sprowadza się do tego, aby „wstrzelić się” w zielone światła na skrzyżowaniach, po drodze możliwie jak najmniej modyfikując prędkość. Aby to było możliwe,
w spokojnych momentach należy sięgać wzrokiem daleko przed siebie. Jeśli na sygnalizatorze świeci się czerwony sygnał, nie powinniśmy się rozpędzać.
Warto też wtedy wcześnie zdjąć nogę z gazu i pozwolić autu potoczyć się siłą rozpędu. Jeśli dobrze to zaplanujemy, często uda nam się dojechać do skrzyżowania gdy światła będą już zielone, i nie będziemy musieli ani istotnie zwalniać, ani się zatrzymywać. Warto pamiętać, że taka jazda nie powoduje straty czasowej ani dla nas, ani dla nikogo innego, bo jadąc szybciej, i tak wszyscy zatrzymalibyśmy się na „czerwonym” – dodaje Wojciech Szajnert.
Zasada numer 3: utrzymuj odstęp
Daleka obserwacja drogi jest możliwa tylko wtedy, gdy utrzymujemy dystans od jadącego przed nami pojazdu. Jeśli odstęp jest za mały, ogranicza nam to widoczność. Dodatkową korzyścią z dużego odstępu jest to, że mamy przed sobą wolną przestrzeń pochłaniającą hamowania i przyspieszenia kierowców jadących przed nami, podczas gdy sami możemy poruszać się we własnym, stałym tempie.
Mając przed sobą odpowiednio dużo wolnego miejsca, więcej widzimy, zachowujemy swobodę ruchu i możemy samodzielnie decydować o naszym tempie jazdy – mówi Wojciech Szajnert. Jaki odstęp jest potrzebny, aby jechać ekonomicznie? Dobrym punktem wyjścia jest stosowanie tak zwanej zasady trzech sekund. Oznacza to jazdę w takiej odległości za poprzedzającym pojazdem, aby pokonanie tego dystansu zabrało nam przy danej prędkości przynajmniej trzy sekundy – dodaje.
Oczywiście nie zawsze to jest możliwe – wielu polskich kierowców ma nieznośny zwyczaj wciskania się w każdą najmniejsza nawet przestrzeń na jezdni.
Zasada numer 4: nie za wszelką cenę!
Próbując jeździć „eko”, nie powinniśmy utrudniać życia innym kierowcom ani ryzykować. Jakich zachowań należy więc się wystrzegać?
- Niektórzy kierowcy, próbując zachować stałą prędkość, nie zwalniają nawet gdy jest to konieczne dla uniknięcia niebezpieczeństwa. Jest to błąd. Kiedy trzeba hamować, zapomnijmy na moment o oszczędzaniu i hamujmy!
- Jeśli znacznie wolniejszą jazdą blokowalibyśmy kogoś jadącego za nami i nadmiernie opóźniali np. możliwość wykonania przez niego skrętu, także zrezygnujmy na chwilę z ecodrivingu. Znajdźmy kompromis między własnymi potrzebami a oczekiwaniami innych.
- Uprawianie ekojazdy nie zwalnia nas z obowiązku zatrzymywania się na znakach „stop” czy czerwonym świetle. To są zatrzymania, których niestety nie unikniemy.
Lepszy wróbel w garści…
Stosowanie się do tych kilku prostych zasad umożliwia większości kierowców obniżenie spalania w ruchu miejskim o 20-25% bez wydłużenia czasów przejazdu. Istnieją oczywiście inne techniki ekojazdy, ale ich stosowanie wymaga już znacznej świadomości i wysiłku ze strony kierowcy – mówi ekspert. Mamy więc do wyboru ekojazdę w wersji ekstremalnej, która dla większości kierowców okazuje się za trudna i w rezultacie jej nie stosują, oraz ekojazdę w wersji uproszczonej, którą można bez wysiłku stosować na co dzień i dzięki temu cieszyć się oszczędnościami przy dystrybutorze. Lepiej wybrać to drugie podejście – podsumowuje.
źródło: TrenerJazdy.pl
Najnowsze komentarze