Rdza na samochodach jest powszechnym problemem w naszym kraju. Wynika to przede wszystkim ze sposobu, w jaki utrzymywane są drogi zimą.
Zimę mamy praktycznie za pasem, lada moment wielmożni drogowcy zaczną opóźnioną akcję ZIMA zasypując polskie drogi tonami soli i piasku, dla naszego dobra oczywiście. Ubocznym efektem walki ze śniegiem i lodem jest przyśpieszona degradacja naszych samochodów – i to nie tylko zabytków z poprzedniego tysiąclecia. Prostymi zabiegami i choć częściowo uchronimy samochód przed zgubnym działaniem soli i rozsypywanego piasku, żwiru.
W wielu modelach już fabryczna ochrona antykorozyjna jest w zupełności wystarczająca, co potwierdzają chociażby bezwypadkowe egzemplarze Renault Laguny II czy III i wiele innych modeli. W innych, jak chociażby w pierwszej generacji Peugeota 508 fabryczna powłoka antykorozyjna punktowo nie spełnia swojego zadania. Osobnym przykładem są modele Renault z lat 90-tych, które korodują w zatrważającym tempie. Bez względu na wiek pojazdu przed zimą warto pokusić się o zabezpieczenie podwozia i kluczowych elementów, pozbycie się nawet powierzchownych, drobnych zalążków korozji jest kluczowe. Oczywiście, całą operację możemy zlecić wyspecjalizowanej firmie, która zależnie od wielkości pojazdu za usługę czyszczenia i zabezpieczania podwozia i profili zamkniętych zainkasuje 1000-3000 złotych. Specjaliści w pierwszej kolejności dokładnie myją podwozie, demontują osłony i pozostawiają auto do wyschnięcia. Kolejnym etapem jest odtłuszczenie powierzchni i nałożenie finalnej warstwy ochronnej. Samochód odbieramy w nienaruszonym stanie, zaś na usługę otrzymujemy gwarancję.
Niemniej efektywnie cały proces możemy przeprowadzić we własnym zakresie w przydomowym garażu, lub pokusić się o wynajem miejsca w warsztacie – w każdym wariancie oszczędność będzie niebagatelna. Przed pracami zabezpieczającymi nadwozie i podwozie należy uprzednio umyć, pozbywając się błota i innych zanieczyszczeń. W przypadku karoserii dokładne umycie pozwoli na znalezienie ubytków w lakierze i punktowej korozji – która po kontakcie z solą przez zimowe miesiące z pewnością zwiększy swoją objętość. Jak nietrudno się domyśleć, najbardziej narażona jest przednia część pojazdu – zwłaszcza podróże autostradowe kończą się występowaniem licznych uszkodzeń od kamieni. Dodatkowo w wielu modelach pozornie skutecznie zabezpieczonych przed korozją występuje pewien problem. W obrębie nadkoli zawinięta do wewnątrz blacha nie jest niczym osłonięta, w efekcie drobinki piasku systematycznie zdzierają powłokę antykorozyjną – dokładnie tak dzieje się między innymi w Peugeocie 508 pierwszej generacji i innych. W tym miejscu nawet bezwypadkowe egzemplarze z czasem mogą borykać się z korozją. W egzemplarzu opisywanym wielokrotnie na łamach francuskie.pl drobne zaprawki wykonywane są dwa razy do roku: przed zimą oraz w razie konieczności wczesną wiosną. W pozostałych miejscach fabryczna ochrona spisuje się wyśmienicie.
Rdzawe punkty oczyszczamy papierem ściernym pozbywając się całej korozji. Po dokładnym odtłuszczeniu powierzchni przystępujemy do nakładania warstwy antykorozyjnej, dopiero po wyschnięciu kolejnych warstw aplikujemy docelowy kolor. Pamiętajmy, że perfekcyjnie dobrany do naszego samochodu lakier bez trudu dostaniemy w specjalistycznych sklepach motoryzacyjnych – niewielkie fiolki wyposażone są drobny pędzelek ułatwiający punktową aplikację. Oczywiście, najpewniej nie osiągniemy perfekcyjnego efektu doświadczonego lakiernika. Zabezpieczymy jednak karoserię przed rozwojem korozji, natomiast w mało widocznych miejscach nikt poza nami nie zauważy ręcznych zaprawek.
Podwozie naszego samochodu – trzy czy trzydziestoletniego – narażone jest na uderzenia kamieni, wysokie krawężniki i rozsypywaną sól która z wilgocią dokonuje długofalowych zniszczeń. To właśnie miejsca uszkodzeń mechanicznych, gdzie przerwana jest ochrona antykorozyjna są najbardziej narażone – je oczyszczamy i zabezpieczamy ponownie priorytetowo. Warto również pokusić się o dodatkową pracę i zająć się profilami zamkniętymi – do ich wnętrza woda i bród dostają się bardzo łatwo. W sklepach motoryzacyjnych znajdziemy szereg preparatów przeznaczonych do garażowego użytku przez amatorów. Postępując zgodnie z instrukcją każdy zaaplikuje preparat poprawnie.
Kilka godzin własnej pracy przy samochodzie może być nie tylko przyjemnością, ale również inwestycją w jego stan techniczny. Pamiętajmy, że ceny ewentualnych napraw blacharsko-lakierniczych systematycznie rosną.
Najnowsze komentarze