Otóż mamy ostatnio przyjemność testować różne samochody. Z tej okazji i dla rzetelności testowej, staramy się każdym z aut przejechać przynajmniej dwa tysiące kilometrów. Musimy w końcu poczuć na własnej skórze, jaki to samochód dobry lub nie. Niedawno było nowe Renault Clio, samochód, który bardzo przypadł nam do gustu, teraz Dacia Logan. Test opublikujemy jak tylko lubelska ekipa Francuskie.pl wróci z urlopu, natomiast warto napisać o jednej rzeczy. Otóż 4 tysiące kilometrów różnymi polskimi trasami w ciągu kilku dni to rzecz nie w kij dmuchał. Jeździliśmy prawie od gór do morza, różnymi lepszymi lub gorszymi drogami. Polnymi, bocznymi, głównymi i autostradami. Tysiące kilometrów i ani jednego francuskiego samochodu na poboczu. Ani jednego zepsutego mniej lub bardziej. Nas to nie dziwi, bo jako miłośnicy motoryzacji francuskiej nie mamy wątpliwości jak to jest z rzekomą awaryjnością tych samochodów. Natomiast zdziwiliśmy się trochę widząc a to auta niemieckie a to japońskie a to jeszcze jakieś inne, dzielnie okupujące pobocze.
Taki charakterystyczny obrazek sprzed dosłownie trzech dni. Droga na Koszalin, do owego Koszalina jakieś 20 kilometrów, kupa białego dymu spod maski nowiutkiej Toyoty Avensis. Grunt to japońska bezawaryjność. Przy aucie była już pomoc drogowa, więc nawet nie próbowaliśmy się zatrzymywać, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na problemy z układem chłodzenia silnika owej Toyoty. Upał dał się we znaki a właściciel i rodzina zapewne przeklinali reklamę telewizyjną, w której właściciel japońskiego auta udawał przygłupiego i nie wiedział co to narzędzia. Pewnie można by to uznać za przypadek, ale takie kwiatki, z mniejszymi lub większymi efektami wizualnymi zdarzają się naprawdę często. Gdzieś w naszym redakcyjnym archiwum jest trochę fotek z takimi „bezawaryjnymi” samochodami na poboczu. Kiedyś królową polskich poboczy była Syrenka, potem Maluch a teraz? Cokolwiek się rusza, może kiedyś stanąć w polu.
To oczywiście smutne i niepokojące, jak to obraz kreowany przez niektóre media motoryzacyjne rozmija się z rzeczywistością. Polski obywatel narażony wtedy bywa na dysonans poznawczy, co w połączeniu z wysoką temperaturą, daje czasem zgubne efekty. Wzorem więc licznych apeli apelujemy i my: Tylko spokój może Was uratować, drodzy kierowcy. A spokoju najlepiej zażywać na pokładzie komfortowego francuskiego samochodu.
Szerokiej drogi!
Najnowsze komentarze