Powoli zbliżamy się do końca pierwszego miesiąca 2020 roku. Roku kończącego drugą dekadę XXI wieku. To czas, kiedy coraz bardziej masowo sprzedawać się zaczynają samochody elektryczne. W takiej Szwajcarii na przykład Zoe stanowi już ponad 10% całej sprzedaży aut Renault. Gdy zaś weźmiemy pod uwagę jedynie samochody osobowe tej marki, to Zoe odpowiada za niemal 15,4% sprzedaży Renault w tym kraju! A we „wstępniaku” do datowanego na luty AUTO MOTOR I SPORT Redaktor Popkiewicz wspomina m.in. elektryczne wersje Peugeota 208 i Opla Corsy. Elektromobilność staje się faktem!
AUTO MOTOR I SPORT nr 02 (345) z II.2020
Wydawca: Motor Presse Polska zależne od Motor-Presse Stuttgart
Stron: 108 (z okładką)
Cena: 10,99 zł
Koszt 1 strony: blisko 10,2 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Opel
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C3 Picasso, 208, 2008, Traveller, Captur, Clio, K-ZE, Corsa, Grandland X
Elektryczny napęd ma też Renault K-ZE, który zadebiutował w ubiegłym roku w Szanghaju, a w Państwie Środka jest już sprzedawany. Ma się pojawić także w Europie. AUTO MOTOR I SPORT prezentuje to autko w krótkim materiale, który znajdziecie na stronie 9. Redakcja spekuluje, że auto w Europie może się pojawić jako Dacia i w cenie rzędu 10.000 euro.
Cztery strony dalej natkniecie się jeszcze na Gwiazdy Roku 2020 w segmencie wszelkiej maści SUV-ów. Wśród nich pokazano nowe generacje Peugeota 2008, Renault Captura oraz Nissana Juke’a.
O tym, że marki samochodowe projektują (albo zlecają projekty zewnętrznym firmom) także pozasamochodowe przedmioty i urządzenia wiadomo nie od dziś. Peugeot Design Lab może zaprojektować wszystko poza samochodami. AUTO MOTOR I SPORT na stronie 17. przypomina ławkę Onyx zaprezentowaną na Salonie Samochodowym w Paryżu w 2014 roku.
Na podstawie Peugeota 208 II generacji i jego dwóch wersji silnikowych AUTO MOTOR I SPORT próbuje na stronie 18. odpowiedzieć na pytanie, czy zakup elektrycznego samochodu jest już opłacalny. Wychodzi, że jednak jeszcze nie. Założono roczny przebieg na poziomie 15.000 km i trzyletni okres użytkowania.
Test Opla Corsy znajdziecie na stronach 30-35 lutowego AUTO MOTOR I SPORT. Sporo w nim odwołań do Peugeota 208 II generacji, ale to nic dziwnego – auta są technicznymi bliźniakami. Redaktor Popkiewicz chwali Corsę za oplowską stylistykę, czyli zachowanie odrębności. Wnętrze jest funkcjonalne, a fotele znakomite (w tej klasie aut są to jedne z najlepszych siedzeń na rynku). Chodzi jednak o te z wersji GSi. Skrytykowano ciasnotę na kanapie, ale pochwalono silnik, zwłaszcza za spalanie, choć i pod względem dynamiki jest co najmniej dobrze. Testowa Corsa miała nawet matrycowe reflektory, które dostępne są opcjonalnie dla dwóch najwyższych specyfikacji, ale kosztują relatywnie niewiele, bo ok. 3.000 zł.
Corsa startuje w Polsce z poziomu 49.990 zł, ale dobrze wyposażona zmusi do wydania jakichś 15-20 tys. zł więcej. Nie są to jednak wciąż jakieś szokujące w dzisiejszych czasach pieniądze – rywale bywają drożsi. AUTO MOTOR I SPORT „wyceniło” Corsę na jedynie 3,5 gwiazdki po stronie minusów wyliczając tylko wspomnianą ciasnotę z tyłu, konieczność wykonywania przeglądów co roku oraz dwuletnią gwarancję. Motogazetki wciąż Opla nie lubią.
W roli rywala wspomniano Renault Clio.
Z kolei Corsa w takiej samej roli pojawia się na stronie 50. w teście Seata Ibizy.
Na rynek trafia druga generacja Renault Captura. To bardzo fajny samochód. Urósł w porównaniu z pierwszą wersją, dojrzał. AUTO MOTOR I SPORT przetestował odmianę Intens napędzaną 130-konnym silnikiem benzynowym i twierdzi, że Captur jest drogi.. Ten materiał znajdziecie na stronach 52-57.
Od razu się nie zgodzę z tym, że Captur sporo kosztuje. Jak na to, co oferuje, ma bardzo rozsądnie skalkulowane ceny. Wersja opisana przez AUTO MOTOR I SPORT ma skrzynię EDC i najbogatszą specyfikację i wprawdzie przekracza poziom 106.000 zł, ale ma nawet skórzaną tapicerkę! Już wkrótce przekonam Was jednak, że można się cieszyć z dobrze wyposażonego Captura II nie wydając aż takich pieniędzy ;-)
Redaktor Ziemek chwali stylistykę samochodu i materiały wykończeniowe we wnętrzu. Uznaje jednak, że to nie jest zbyt przestronny samochód. Osobiście uważam, że jak na ten segment, to jest całkiem dobrze (chyba, że maksymalnie przesuniecie kanapę do przodu – wówczas robi się z Captura samochód dwuosobowy). Dobrze oceniono także właściwości jezdne, pozycję za kierownicą, układ kierowniczy i subtelnie działający system ESP. Nawet system multimedialny wypadł dobrze, choć jest złożony, bo ma mnóstwo różnych opcji.
Oszczędny silnik dobrze wyciszono, przy prędkościach autostradowych nie przeszkadzają też inne dźwięki. Podróż jest komfortowa dzięki przyjemnie zestrojonemu zawieszeniu. I choć Captura generalnie pochwalono (znów tylko trzy minusy w podsumowaniu), to francuski miejski SUV-ik otrzymał tylko trzy gwiazdki a pięć możliwych. Czyżby gwiazdki przyznawał kto inny, a kto inny pisze testy?
W roili rywala wymieniono Peugeota 2008.
Mam wrażenie, że już dawno nie widziałem nigdzie testu Peugeota 308. Lukę wypełnia AUTO MOTOR I SPORT prezentując na stronie 60. test wersji 5d napędzanej benzynowym silnikiem 1.2 PureTech. Taki hatchback w wersji Allure kosztuje co najmniej 71.000 zł, ale wersja testowana wydrenowałaby kieszeń z 86.200 zł. To wciąż jednak akceptowalna kwota w tym segmencie za samochód z dobrym wyposażeniem. AUTO MOTOR I SPORT twierdzi, że sześć lat po zdobyciu tytułu Car of the Year francuski kompakt wciąż jest bardzo interesującą propozycją.
Redaktor Mucha pochwalił 130-konną trzycylindrową jednostkę za wysoką kulturę pracy, dobrą dynamikę i rozsądne zużycie benyzny. Zawieszenie jest nastawione raczej na komfort, a wnętrze wciąż wygląda atrakcyjnie, choć może przydałyby się wskaźniki w postaci wyświetlacza. Na to jednak przyjdzie zaczekać do kolejnej generacji.
Zaimportowany z niemieckiej mutacji porównawczy test opublikowany na stronach 62-67 AUTO MOTOR I SPORT postawił naprzeciwko siebie Opla Grandlanda X i Hyundaia Tucsona. Opel, opracowany we współpracy z PSA jeszcze przed przejęciem niemieckiej marki przez ten koncern, okazał się oszczędniejszy i nader przestronny. Jest też tańszy w zakupie, choć brakuje mu paru opcji w wyposażeniu. Po złożeniu kanapy ma większą przestrzeń ładunkową i wygrywa porównanie! Nieznacznie, bo ośmioma punktami, ale jednak jest lepszy od koreańskiego konkurenta!
Test Peugeota Travellera w najdłuższej wersji nadwoziowej napędzanego 150-konnym dieslem znajdziecie na stronach 70-71. Taki samochód, zwłaszcza w wersji Allure, tani nie jest, ale za to komfortowo przewiezie nawet 9 osób (licząc z kierowcą). Funkcjonalności mu nie brakuje, stylu także, jest całkiem dynamiczny i oszczędny, a do tego mimo tych dziewięciu miejsc jest w stanie zabrać jeszcze trochę bagażu. Wśród wad wymieniono niewielką liczbę gniazd USB (niedostatek zwłaszcza z tyłu kabiny). Jeśli więc potrzebujecie tego typu samochodu, to naprawdę nie musicie szukać u drogiej niemieckiej konkurencji.
W dziale Autokomis, czyli tam, gdzie AUTO MOTOR I SPORT opisuje auta używane, tym razem czas na minivany. Zaczynają od Škody Roomster – dziwnego czegoś, o wygląda kiepsko, ale podobno jest dobre. Nie chciałbym Roomstera za żadne pieniądze! Za to na stronie 91. opisano Citroëna C3 Picasso. Ten stylowy miejski minivan został uznany za trwały i niesprawiający większych problemów. A jeśli coś trzeba będzie w nim zrobić, to z dostępem do części nie ma problemów. Auto jest funkcjonalne, wciąż dobrze wygląda, choć materiały wykończeniowe nie były topowe. AUTO MOTOR I SPORT chwali za to montaż elementów. Zawieszenie, to udany kompromis pomiędzy komfortem, a pewnością prowadzenia.
Drobne wzmianki o Aliansie Renault-Nissan-Mitsubishi oraz fuzji PSA i FCA pojawiły się na stronie 106.
I to już wszystko, co o naszych ulubionych samochodach napisano w lutowym numerze AUTO MOTOR I SPORT.
Krzysztof Gregorczyk; grafika: Auto motor i sport
Najnowsze komentarze