Przez media, a wcześniej poszczególne ugrupowania polityczne, przetaczała się ostatnio ożywiona dyskusja nie tylko na temat wieku emerytalnego, ale także konieczności deregulacji zawodów. Chodzi o uwolnienie dostępu do wielu zawodów, do których w tej chwili dostęp ów jest utrudniony.
Jednym z tych zawodów jest profesja taksówkarza. I właśnie w tej sprawie napisał do „Motoru” Henryk ze Szczecina, który jest przeciwny takiej deregulacji. Właśnie z tego wnoszę, że Pan ów wykonuje omawiany zawód.
Pan Henryk pisze m.in., że „żadna nawigacja nie zastąpi faktycznej znajomości ulic i wieloletniej praktyki doświadczonego taksówkarza”. Poniekąd byłbym się z Panem Heniem i zgodził – nawigacja ma jedynie prowadzić do celu, ale często nie ma pojęcia o takich drobiazgach, jak remonty, korki, zmiany organizacji ruchu itp. Ba – same mapy pozostawiają sporo do życzenia – znam przypadek, w którym urządzenie prowadzi mnie stale na jakąś ulicę w jednym z podwarszawskich miast, a ja wiem, że ulica o takiej nazwie jest w innej części tego miasta. Doświadczenie więc i znajomość realnej topografii ma znaczenie.
Ale Panie Henryku. Wybaczy Pan, że piszę o takich rzeczach w świąteczny, bądź co bądź, dzień, ale historia zna także przypadki doświadczeń pasażerów. Doświadczeń, gdy odwiedzali nieznane sobie miasto, a taksówkarz z wieloletnim doświadczeniem obwoził ich mocno okrężną droga, by skasować pasażera na spora kwotę. Dość częstą praktyką wydaje się to być w przypadku pasażerów obcojęzycznych. Nie tak dawno media informowały o różnych dziwnych sytuacjach związanych z taksówkarzami „operującymi” na Okęciu na przykład.
No ale dobrze – o nieuczciwości można mówić w przypadku każdego zawodu, czy to reglamentowanego w dostępie, czy też nie. W każdej grupie zawodowej może się trafić czarna owca. Zostawmy więc ten temat i skupmy się na wspomnianym przez Pana doświadczeniu taksówkarzy.
Proszę mi powiedzieć, skąd będzie miał taksówkarskie doświadczenie kierowca, który właśnie dopiero co zdał egzamin uprawniający go do prowadzenia licencjonowanej taksówki? Może być doświadczonym kierowca, ale nie będzie doświadczonym taksówkarzem. Owszem – będzie miał pewnie w małym palcu topografię miasta, ale czy będzie go można nazwać doświadczonym taksówkarzem? I na czym owo taksówkarskie doświadczenie może polegać? Czy człowiek pracujący przez lata w charakterze rozwoziciela pizzy, albo kuriera, który zechce się teraz, po uwolnieniu dostępu do zawodu taksówkarza, przekwalifikować, nie będzie miał doświadczenia ani jako kierowca, ani nie będzie znał topografii miasta? Sorry, ale to bzdura!
Są zawody, do których dostęp powinien zostać reglamentowany. Nie chciałbym, by leczył mnie lekarz bez prawa wykonywania zawodu, choć nie chciałbym też, by leczyli mnie niektórzy, którzy takie prawo mają ;-) Ale nie przesadzajmy – dobrym i uczciwym taksówkarzem spokojnie może być doświadczony kierowca i żaden egzamin do tego nie musi mu być potrzebny.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze