Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis, zaapelował, aby nie zmniejszać kontaktów z Chinami. Jego wypowiedź miała miejsce po tym, jak Chiny ogłosiły wprowadzenie kontroli eksportu produktów z galu i germanu.
Od 1 sierpnia 2023 r. Chiny wprowadziły kontrolę i ograniczenia eksportu dwóch matali, które znajdują bardzo szerokie zastosowanie w samochodach elektrycznych oraz półprzewodnikach. Chodzi o produkty z galu i germanu. Decyzja ta wywołała szereg komentarzy, w których przeważają obawy o wywołanie kolejnego kryzysu z niedoborem podzespołów i części w przemyśle motoryzacyjnym. Mówi się też o wojnie z europejskimi producentami samochodów.
Na tle tych komentarzy dość zaskakująca jest wypowiedź Carlosa Tavaresa:
„Nie jestem zwolennikiem całkowitego oddzielenia się od Chin. Nie jest to realistyczne ani nie leży w interesie zachodnich firm. Myślę, że musimy po prostu znaleźć obszary, w których możemy ochłonąć i wynegocjować sytuacje korzystne dla obu stron” – powiedział szef koncernu Stellantis. „Nie prowadzimy wojny z żadnymi chińskimi dostawcami… w tym przypadku do Unii Europejskiej należy współpraca z chińskimi władzami w celu znalezienia rozwiązania”.
Są to dość zaskakujące słowa po tym, jak Tavares ostro krytykował chińskich producentów za niskie ceny, które mogą zagrozić europejskiemu przemysłowi samochodowemu. Wypowiedź Tavaresa jest bowiem w zupełnie innym tonie niż sprzed kilku miesięcy.
Stellantis nie ma w Chinach zbyt mocnej pozycji – sprzedaje i produkuje tam mało a koncern rozważał nawet całkowite wycofanie się z tamtejszego rynku i przejście na sprzedaż aut importowanych.
źródło: Reuters
Najnowsze komentarze