Stellantis kontratakuje. Koncern przygotowuje się do wprowadzenia tańszych samocjodów elektrycznych. Po zapowiedziach Citroëna C3, którego cena ma oscylować wokół 110 tysięcy zł, przyszedł czas na jeszcze tańszą konstrukcję, chociaż bazującą na tych samych rozwiązaniach. Cudowną bronią Tavaresa ma być nowy Fiat Panda.
Fiat Panda to samochód doskonale znany w Polsce, przez wiele lat, razem z Seicento czy Punto stanowił filar sprzedaży marki. Stellantis chce wykorzystać możliwość odwołania się do tradycji produkcji przystępnych cenowo samochodów i zaatakować segment, który do tej pory był w zasadzie niemożliwy do ugryzienia: celem jest Dacia Spring, będąca solą w oku Tavaresa.
Zobacz: nowe samochody Citroën. Promocje, wyprzedaże
Sprzedaż każdego samochodu elektrycznego daje koncernom podwójne zyski: z jednej strony zarabiają na nich, jak na każdym aucie, z drugiej zaś obniżają sobie opłaty za emisję, które ponoszą sprzedając auta spalinowe. Nic więc dziwnego, że sprzedaż dobrze ponad 100 tysięcy egzemplarzy Springów budziła dużą zazdrość szefa Stellantis. Rozważał on nawet sprowadzanie elektrycznego Citroëna C3 z Indii!
Zobacz: Testy nowych i używanych aut. Wady, zalety, spalanie, pomiary
Nowy Fiat Panda ma być najtańszym elektrykiem w całej gamie Stellantis. Nieco uproszczony i budżetowy samochód wyceniony został na około 100 tysięcy zł, ma być jednak nieco większy od Springa, wykorzystując też lepsze materiały, by skutecznie przejmować rynek od rywali. Na ile będzie to realne, zobaczymy – bo w segment tanich elektryków wkraczają też inni producenci, w tym Renault ze swoimi modelami 5 a później także 4.
Inni też nie zasypują gruszek w popiele – konkurencja na rynku rośnie.
Nowego Fiata Pandę powinniśmy zobaczyć w ciągu roku.
Najnowsze komentarze