Przejechać całą Polskę wzdłuż i wszerz samochodem elektrycznym? Dzisiaj to żaden problem. Ładowarek jest pod dostatkiem, ładowanie z użyciem uniwersalnej karty, obsługującej większość systemów w Polsce jest banalnie proste, stacje ładowania nie są jeszcze przesadnie obciążone. Tylko ta konieczność zatrzymywania się na dłużej.
Korzystając ze świątecznego czasu w redakcji Francuskie.pl pojawił się Peugeot e-308. Mający 54 kWh akumulator samochód okazuje się być całkiem oszczędny i przyjemny w prowadzeniu, w środku jest bardzo cicho i wygodnie. Z Warszawy na północ i z powrotem – przejechaliśmy nim około tysiąca kilometrów. I zanim pojawi się szczegółowy raport z tych jazd, słowo o samym poruszaniu się.
Zobacz: Wiadomości motoryzacyjne. Codziennie
Obsługa aut elektrycznych się rozwija i zniknął już na szczęście problem ładowania auta w różnych ładowarkach z masą różnych kart i aplikacji. Dzisiaj można mieć jedną kartę, np. BP Charge & Fuel, i spokojnie używać Elocity, Greenwaya czy Ionity. Ładowarek jest dużo, chociaż tych dużej mocy oczywiście przydałoby się więcej.
Minusem, szczególnie w czasie świątecznym, jest brak infrastruktury towarzyszącej – jeśli ładowarka nie jest zbudowana przy stacji benzynowej, to jesteśmy skazani na siedzenie w samochodzie i czekanie, aż doładujemy baterię do tych 80-90% by ruszać w trasę dalej. 30 minut trzeba liczyć. Aż się prosi, żeby w takich miejscach była jednak jakaś kawiarnia czy właśnie choćby stacja.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów
W ciągu dwóch dni udało nam się spotkać aż jedną osobę, która też ładowała elektryka – pani jechała sobie ze sporą gromadką dzieciaków do Gdańska i śmiała się, że te przymusowe postoje nie dają jej odpocząć, bo dzieciaki mają masę potrzeb – jedno do toalety, drugie picie, trzecie kanapka i tak w kółko. Same dzieci nie zwracały uwagi czy auto ładuje się długo czy krótko, dla nich cały świat był przygodą.
Jedyną wpadkę z ładowaniem zaliczyła … Bydgoszcz. Tam najwyraźniej parking urzędu miejskiego nie jest monitorowany i dowcipnisie pod dobrą datą mogą wyłączać infrastrukturę do woli.
Wnioski po kilku dniach za kierownicą elektryka? Infrastruktura wyraźnie się poprawia, ale lepiej mieć gniazdko w domu. Pilnowanie, żeby naładować auto przed wyjazdem wymaga jednak jakiegoś planowania i dodatkowego czasu. Przejazd 350-400 kilometrów oznacza co najmniej jedno ładowanie w drodze, co wydłuża podróż o pół godziny. Prędkość ekonomiczna na autostradzie to 100-110 km/h. Szybciej nie ma sensu z uwagi na zużycie prądu.
A przed nami jeszcze jeden dzień świąt i kilkaset kilometrów z ładowaniem po drodze.
Bezpiecznych powrotów!
Najnowsze komentarze