Z mniejszą lub większą regularnością w pisanych przeze mnie stronniczych przeglądach prasy ukazuję Wam, jak mało obiektywni są dziennikarze polskiej (czy raczej: polskojęzycznej) prasy motoryzacyjnej. Jeśli w teście porównawczym bierze udział samochód z koncernu VAG, to niemal na pewno wygra on całe zestawienie. A prawdopodobieństwo wystąpienia takiego faktu graniczy niemal z pewnością, jeśli jest to auto marki Škoda.
Tym razem jednak nie o Škodę chodzi i nawet nie o wyjątkowo subiektywne oceny wrażeń z jazdy, które każdy może mieć przecież inne. Jeden lubi miękko, inny twardo, a jeszcze inny woli tramwaje. Dziś rzecz o zupełnie innej sprawie. Bo jak da się jeszcze wytłumaczyć subiektywność ocen zależną (dajmy na to…) od upodobań, to trudno już wyjaśnić sposób oceny przyjęty podczas porównawczego testu VW Polo GTI, Suzuki Swift Sport i Peugeota 207 GT, jaki równo trzy tygodnie temu zamieściła na swoim portalu „Gazeta”. Mniejsza o to, że Peugeot wypadł tam nadzwyczaj dobrze. Szkoda trochę Swifta, bo przyznano mu ocenę odbiegającą jednak dość znacznie od dwóch „lepszych” aut. Mógłbym nawet przymknąć oczy na upodobania i subiektywność ocen autora tekstu – Juliusza Szalka (mam nadzieję, że dobrze odmieniam nazwisko). Ale do cholery – jak można tak dobierać oceny, żeby wygrało właśnie forowane przez Autora auto i przy tym udawać obiektywizm?
Co mi się nie spodobało? Popatrzcie sobie na przedostatnią tabelkę pod tekstem. Tą, gdzie zamieszczono oceny punktowe w jedenastu kategoriach. Pomijam już fakt, iż jednakową wagę (od 0 do 8 możliwych do uzyskania punktów) mają oceny np. zawieszenia, hamulców, czy parametrów silnika, co… brzmienie silnika! Przegięcie, ale w niektórych środowiskach gang emitowany przez samochód ma ogromne znaczenie, wręcz kluczowe ;-) Ale zwróćcie uwagę na to, że z pierwszy dziesięciu kategorii wyciągana jest ocena średnia. Najlepiej wypadł Peugeot 207 GT. Średnia owa nie jest w żaden sposób podkreślona – po prostu jest i wygląda na pierwszy rzut oka, jak kolejna kategoria. Dopiero potem dochodzi jeszcze jedna ocena – za przyjemność z jazdy. I dopiero z tych dwóch wartości – średniej z dziesięciu kategorii i oceny za przyjemność z jazdy – jest wyciągana kolejna średnia…
Peugeot, który ocenę średnią z tych dziesięciu kategorii uzyskał wyższą, niż Volkswagen, wygrać najwyraźniej nie mógł, dlatego zastosowano ciekawy matematycznie wybieg. Nie do końca zgodny z większością matematycznych reguł, bo jest to tzw. wyciąganie średniej ze średniej. No ale gdyby podsumować punkty za jedenaście składowych kategorii, to Volkswagen uzyskałby wynik 58,65, a Peugeot 60,20, zaś Suzuki 55,40. Dałoby to średnią z testu odpowiednio: 5,33 dla Volkswagena, 5,47 dla Peugeota i 5,04 dla Suzuki. A na to pozwolić najwyraźniej nie można było…
Dla zainteresowanych: tak wygląda zawartośc tabelki z punktacją w omawianym artykule. Oczywiście podkreślenia wyników średnich są moje – w oryginale ich nie było. Z kolei kolorem czerwonym oznaczyłem wartości wyliczone przeze mnie (uzasadnienie powyżej), które, moim zdaniem, są bliższe zasadom matematyki i statystyki.
Nasze noty (0-8) | VW Polo GTI | Peugeot 207 GT | Suzuki Swift Sport |
Wygląd | 5,0 | 6,1 | 5,7 |
Stylizacja wnętrza | 4,5 | 5,5 | 5,0 |
Brzmienie silnika | 5,5 | 5,1 | 4,9 |
Zawieszenie | 6,2 | 5,8 | 5,4 |
Wykonanie | 4,9 | 5,8 | 4,7 |
Parametry silnika | 5,5 | 5,9 | 4,7 |
Układ kierowniczy | 5,5 | 5,1 | 5,0 |
Skrzynia biegów | 5,5 | 5,2 | 5,1 |
Komfort i ergonomia | 5,2 | 5,5 | 4,9 |
Hamulce | 5,25 | 5,0 | 5,0 |
Śr. z powyższych | 5,3 | 5,5 | 5,0 |
Przyjemność z jazdy | 5,6 | 5,2 | 5,0 |
Ocena końcowa | 5,45 | 5,35 | 5,00 |
Suma z 11 kategorii | 58,65 | 60,20 | 55,40 |
średnia z 11 kategorii | 5,33 | 5,47 | 5,04 |
Jak widać – można zawsze osiągnąć założony wcześniej cel, choć nie zawsze zgodnie z zasadami sztuki. Pomyślcie bowiem, co by było, gdyby spośród jedenastu kategorii ocenianych w artykule jako tą jedną jedyną wyrzuconą ze średniej, przyjąć wygląd albo wykonanie. W obu Peugeot zyskał 1,1 punku przewagi nad Volkswagenem. Średnia z pozostałych dziesięciu kategorii nieznacznie by spadła, ale o ile by wzrosła ta druga – przy takiej przewadze francuskiego auta!
Niezmiernie pasuje tu puenta ze starego kawału: „nieważne, kto pisze pracę, ważne, kto jest promotorem”. Tu idealna byłaby parafraza: „nieważne, co oceniasz, ważne, że ma wygrać Volkswagen”…
Zawsze przyznający się do nieobiektywności
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze