Piąta generacja Renault Clio wydaje się być bardzo podobna do dotychczas oferowanej, czwartej. Szerokiej publiczności Renault Clio V zaprezentowano w marcu na Salonie Samochodowym w Genewie. Do Polski trafi we wrześniu, choć niektórzy dealerzy być może będą mieli pierwsze egzemplarze już w sierpniu. Założenie jest takie, że pokażą je przede wszystkim swoim największym klientom, ze szczególnym uwzględnieniem flot. Bo floty, to największy odbiorca Renault Clio, najchętniej kupowanego samochodu segmentu B w Europie. Czy Clio V zdobędzie serca ludzi, którzy nierzadko są wierni modelowi od kilku generacji? Pierwsza jazda, którą odbyłem w początkach bieżącego tygodnia w Portugalii dowodzi, że to naprawdę znakomity samochód!
W Polsce i krajach bałtyckich Renault Clio wybierane jest głównie – przez nawet ponad 90% klientów – z silnikami benzynowymi. Nawet mimo tego, że mnóstwo samochodów „biorą” floty. Clio Grandtour stanowiło w przypadku IV generacji tylko 12% europejskiej sprzedaży modelu, więc w Clio V tej wersji po prostu nie będzie. Tych, którzy chcieliby kombi, Renault zaprosi do przetestowania Captura, bądź Megane. Nie ma też co liczyć na wersję trzydrzwiową – z takich odmian zrezygnowała nie tylko marka Renault, ale i wiele innych. To segment o znikomej dziś sprzedaży, a koszty opracowania takiej wersji – bardzo duże. Marże na autach miejskich nie uzasadniają ponoszenia takich wydatków. Tak więc Renault Clio V będzie dostępne wyłącznie jako pięciodrzwiowy hatchback. I głównie z silnikami benzynowymi, choć diesle w ofercie także się znajdą.
My podczas europejskiej premiery Clio V otrzymaliśmy do jazd dwie wersje, obie z silnikami benzynowymi. Pierwsza miała pod maską 100-konny silnik trzycylindrowy i manualną pięciobiegową skrzynię. Drugą napędzał czterocylindrowy silnik o mocy 130 KM łączony z siedmiobiegową przekładnią dwusprzęgłową. Ale na rynek trafią też odmiany z bezstopniową skrzynią CVT. Będzie też wersja zasilana LPG. Wybierać będzie więc w czym.
W Polsce i krajach bałtyckich Renault Clio V oferowane będzie w czterech wersjach wyposażeniowych. Odmiana Life otworzy cennik i będzie dostępna jedynie z bazową jednostką napędową – SCe 65. Silnik ten nie będzie dostępny w żadnej innej wersji. To samochód dla osób, które potrzebują auta do niespiesznego przemieszczania się, bez zbędnego wyposażenia i bez ambicji sportowych ;-) Druga w kolejności odmiana Zen będzie miała silniki SCe 75, TCe 100, TCe 100 LPG, TCe 100 CVT oraz wysokoprężny dCi 85. Odmiana Intens będzie napędzana przez jeden z następujących zespołów napędowych: TCe 100, TCe 100 CVT, TCe 130 EDC lub dCi 115. Topowa na naszym rynku wersja R.S. Line będzie dostępna z dwoma silnikami – albo TCe 100, albo TCe 130 EDC. Ceny poznamy za kilka tygodni, ale Renault Polska zapowiada, że chce sprzedawać dużo egzemplarzy Clio, więc ceny będą skalkulowane rozsądnie.
W niektórych krajach dostępna będzie jeszcze odmiana Initiale Paris. W Renault Clio IV też była, ale na polski rynek jej nie wprowadzono. Byłaby po prostu zbyt droga, należałoby się więc spodziewać raczej śladowej sprzedaży. Cena wg szacunków zauważalnie przekraczałaby poziom 100.000 zł. Zaprezentowano nam jednak taki samochód, więc i na zdjęciach poniżej możecie go zobaczyć. To ten czarny egzemplarz z jasną skórzaną tapicerką.
W relacji z Genewy pisałem, że choć Clio V wygląda bardzo podobnie do czwartej generacji, to jednak jest realnie zupełnie nowym samochodem. To prawda. I to rzeczywiście widać i czuć ;-) Już w środku różnice są bardzo duże. Rzut oka na listę wyposażenia też może zadziwić – w tym segmencie w standardzie pojawiają się elementy kojarzone raczej z o wiele droższymi samochodami!
Clio V w Polsce i w krajach bałtyckich otrzyma seryjnie m.in.:
– reflektory Full LED;
– czujnik świateł;
– kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego o przekątnej 4,2”;
– system awaryjnego hamowania z detekcją pieszych i rowerzystów;
– system śledzenia odstępu od poprzedzającego samochodu;
– rozpoznawanie znaków drogowych (nie tylko ograniczeń prędkości, ale też np. zakazu wyprzedzania);
– system ostrzegający o niezamierzonym przekroczeniu linii;
– system utrzymania pasa ruchu;
– kurtyny powietrzne;
– sterowanie szybami w przednich drzwiach z automatyką;
– system e-call.
Jak widać – jest bogato. Powtarzam: to elementy dostępne w standardowym wyposażeniu aut, które będą dostępne w Polsce!
Oczywiście lista wyposażenia będzie wyraźnie bogatsza w droższych wersjach. Takie elementy, jak kamera 360° (są 4 kamery), system wspomagania parkowania, adaptacyjny tempomat, czy czujniki martwego pola nie będą niczym nadzwyczajnym. Co więcej – Clio V będzie mogło być wyposażone w system jazdy autonomicznej II poziomu. Testowaliśmy to i muszę przyznać, że działa bardzo dobrze. Kalibrując system projektanci współpracowali ze specjalistami od behawiorystyki. W efekcie Clio V nie tylko potrafi się zatrzymać za poprzedzającym go samochodem, ale i dynamicznie przyspiesza, gdy auto jadące przed nim też znacząco zwiększy prędkość. System ten działa w zakresie prędkości 40-160 km/h.
Na drogach szybkiego ruchu (a generalnie tam, gdzie są wymalowane linie po obu stronach auta) Clio V potrafi też utrzymywać się idealnie pomiędzy tymi liniami. W połączeniu z aktywnym tempomatem sprawia to, że samochód w takich warunkach może jechać sam. Naturalnie jeśli puścicie kierownicę, bądź będziecie ją trzymać wyjątkowo lekko, to po 13 sekundach odezwie się alarm. Jednakże taki system sprawia, że układ ostrzegający o niezamierzonym przekroczeniu linii będzie bezczynny. Pamiętajmy jednak, że wspomoże on kierowcę także na bardziej lokalnych drogach, które nie mają pełnego malowania pasów.
Renault Clio V ma wirtualne zegary w kokpicie. Całość jest czytelna i konfigurowalna, a kolorystykę i układ graficzny odbieram jako estetyczne. Postarano się nawet o takie drobiazgi, jak prezentacja modelu (można nawet przestawić kolor!). Ale to nie wszystko. Grafika prezentuje otwarte drzwi, czy migające kierunkowskazy! Coś takiego powinno być instalowane w Volkswagenach, Audi, Škodach i BMW. Może ich kierowcy zaczęliby używać kierunkowskazów choćby po to, by popatrzeć na tę animację ;-)
Spalanie uzyskane w mieszanym cyklu podczas pierwszych jazd Clio V zarówno w silniku 100-konnym, jak i 130-konnym, oscylowało w okolicach 5,8 l/100 km. Jakie były warunki? Dystans rzędu 200 km (w jedną stronę), trochę autostrady, trochę dróg niższego standardu, trochę jazdy po górach, generalnie dość dynamicznie. Tak, czy inaczej trzeba pamiętać, że jeździ się silnikiem turbodoładowanym i dostosować do tego swój styl jazdy. Jeśli zechcecie jeździć dynamicznie, ale w sposób, jakiego wymaga wolnossący benzyniak, to spalanie Wam podskoczy. Wykorzystując działanie turbosprężarki spokojnie zmieścicie się w 6 litrach. No chyba, że będziecie jeździć zerojedynkowo, ale tego nie pochwalam w żadnych warunkach.
Clio V ze skrzynią EDC (siedem biegów) jeździ przyjemnie, ale wymaga pewnych zmian w stylu jazdy. Mocne wciśnięcie gazu nie sprawi, że skrzynia zareaguje błyskawicznie. Trzeba to robić albo z pewnym wyprzedzeniem, albo korzystać z łopatek. Osobiście wybrałbym tę drugą opcję, choć generalnie wychodzę z założenia, że nie po to jeździ się automatem, by zmieniać biegi ręcznie. Jednakże w sytuacji, gdy chcecie szybko zredukować, to lepiej skorzystać z łopatek, niż liczyć na kick-down. Za to zmiana przełożeń w normalnej jeździe odbywa się płynnie i bez szarpnięć. Śmiało można tę skrzynię wybierać.
Z kolei manual jest dobrze zestopniowany, a w połączeniu z silnikami o mniejszej mocy pięć biegów wystarczy. Pracuje też z niezłą precyzją, drogi prowadzenia lewarka są intuicyjne, a skok tegoż lewarka też nie jest przesadnie długi. Biorąc pod uwagę fakt, że ta skrzynia trafia do aut o mniejszej mocy, nikt raczej sportowych wrażeń i osiągów nie będzie od niej oczekiwał.
Za to z jakiegoś powodu jeżdżąc autem z manualną skrzynią odczuwałem dyskomfort w okolicach prawego kolana. Jakby profilowanie obudowy konsoli centralnej było inne. W automacie nie było tego problemu. Muszę się temu przyjrzeć bliżej, gdy Clio V trafi już na polski rynek, bo okazuje się, że w dokumentacji fotograficznej nie uwieczniłem manualnej skrzyni! Nie wiem, jak to się stało, ale tak właśnie jest.
Renault Clio V ma (opcjonalnie) wielki centralny ekran dotykowy. Największy w segmencie, ale i większy od tych spotykanych w większych samochodach. Bo jeśli nawet któryś z producentów zaoferuje nieco większą przekątną, to proporcje boków ekranu są takie, że ten w Clio V z dużą dozą prawdopodobieństwa ma większą powierzchnię. Niemniej jednak choć wieloma elementami wyposażenia steruje się poprzez tenże ekran, to już obsługa klimatyzacji i nawiewów jest tradycyjna. Wiem, że wielu naszych Czytelników woli właśnie takie rozwiązanie, dlatego to podkreślam.
Bagażnik mieści 391 litrów (cieczy), co sprawia nie tylko, że jest największy w segmencie, ale większy od niektórych aut kompaktowych. Wybaczcie, że wspominam ten model, ale dla wielu stanowi on – niezrozumiały dla mnie – wzorzec. Tak – Volkswagen Golf ma mniejszy bagażnik, niż Renault Clio V! Kufer francuskiego auta jest ustawny, ma podwójną podłogę, a subwoofer umieszczono po lewej stronie, dzięki czemu bagażnik okazuje się bardzo głęboki. Z drugiej strony niektórzy narzekać mogą na relatywnie wysoki próg ładunkowy, ale nie przesadzajmy – to nie kombi!
Materiały wykończeniowe okazuje się wyraźnie lepsze, niż w IV generacji Clio. Poprawiono tez nieco i tak niezłą ergonomię, choć pilota do zestawu audio wolałem chyba starszego. To jednak drobiazg i do nowego łatwo można się przyzwyczaić. Auto ma oczywiście system bezkluczykowy i silnik jest uruchamiany przyciskiem. Raczej nikt nie powinien marudzić, że trzeba ów przycisk długo przytrzymywać – nie trzeba.
Za to malkontenci, którym nie podobała się lokalizacja przycisków tempomatu / ogranicznika prędkości, powinni się czuć usatysfakcjonowani. Teraz są one na kierownicy.
Wydajności klimatyzacji nie udało się przetestować – w Portugalii było dużo chłodniej, niż w tym samym czasie w Polsce, w dodatku na sporej części obszaru, po którym jeździliśmy, padał deszcz.
Schowki w drzwiach, zwłaszcza w przednich, są wystarczająco pojemne. Ogólna pojemność schowków wzrosła w porównaniu z Clio IV o kilkanaście procent.
Przestronność jest całkiem niezła. Mam 181 cm i przy wygodnym dla mnie ustawieniu fotela spokojnie drugi osobnik mojej postury może się zmieścić na kanapie. Oczywiście Clio V jest samochodem pięcioosobowym, ale realnie nie powinno nim jeździć więcej, niż cztery osoby. I nie jest to zarzut pod adresem Clio V, tylko fakt dotyczący każdego samochodu w tym segmencie. Po prostu trzy osoby siedzące na kanapie nie będą mogły mówić o żadnym komforcie. Za to z przodu jest dobrze, fotele mają nieco dłuższe siedziska, niż te w Clio IV, a ich profilowanie jest wyraźnie lepsze. Zapewniają lepsze trzymanie boczne.
W Portugalii udało nam się trafić w miejsce, gdzie siedzibę miała firma handlująca sprzętem rolniczym. Okazuje się jednak, że właściciele sprzedają też auta klasyczne. W różnym stanie, owszem, ale za to i niektóre ceny wydawały się dość atrakcyjne. Niestety firma była już zamknięta. Zrobiłem kilka zdjęć samochodów innych, niż francuskie, ale gdzieś w oddali wypatrzyłem też Renault 12 Gordini oraz Peugeota 205 GTi. Z kolei na ulicach miasteczka, w pobliżu którego byliśmy zakwaterowani, trafiłem na Citroëna 2CV.
Renault Clio V jest nadzwyczaj dojrzałą konstrukcją. Opiera się na modułowej platformie CMF-B, dzięki czemu auto jest lżejsze od poprzednika o kilkadziesiąt kilogramów. To nowoczesna płyta, która wnosi nową jakość do gamy Clio. Zawieszenie jest dość sprężyste, ale daje sporo komfortu i okazuje się sztywne w zasadzie tylko na krótkich nierównościach. Za to Clio V prowadzi się bardzo neutralnie, podsterowność jest minimalna, a ESP interweniuje dopiero w podbramkowej sytuacji. Układ kierowniczy pracuje z dobrze dobraną siłą, a jego komunikatywność i precyzja stoją na dobrym poziomie. Jednocześnie nie wymaga on ciągłej napiętej uwagi, pozwala na zrelaksowanie się za kierownicą. Zapewne w Clio R.S. będzie ostrzej, ale o tym przekonamy się później.
Popracowano też mocno w tunelu aerodynamicznym. Jedną z niemałych bolączek poprzedniej generacji był szum generowany przez opływające samochód powietrze, zwłaszcza w okolicach bocznych lusterek. Clio V stanowi pod tym względem ogromny postęp! Wyeliminowano te szumy z okolic lusterek, w drzwiach zastosowano podwójne uszczelki, przednia szyba została dodatkowo wyciszona, zadbano też o wyciszenie komory silnika. W efekcie podczas prędkości autostradowych w samochodzie jest zwyczajnie cicho. Wiem od innych testujących, że nawet przy wyraźnie wyższych prędkościach głośność nie narasta w jakiś zdecydowany sposób.
Tak, Clio V, choć tak z zewnątrz podobne do Clio IV, jest kompletnie nowym, a do tego wyraźnie lepszym samochodem! Za 2-3 miesiące powinno już być w polskich salonach. Nawet jeśli nie myślicie o zmianie samochodu warto się z tym modelem zapoznać. Kto wie, czy nie chwyci Was za serce! Mi spodobało się naprawdę bardzo.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze