Jeden kraj kontroluje światową sytuację na rynku samochodów elektrycznych. To Chiny. Co prawda to Europa jest liderem w zakresie rynku motoryzacyjnego, ale już za kilka lat może oddać ten prymat na rzecz giganta ze wschodu. Chiny są bowiem światowym liderem w dziedzinie produkcji akumulatorów, które stanowią źródło zasilania samochodów elektrycznych. A to jeden z najważniejszych składników cenowych tych aut. Europa coraz bardziej się uzależnia od chińskich dostaw.
Chiny produkują dzisiaj dwie trzecie światowych zasobów akumulatorów litowo-jonowych. Jest to najpopularniejsze źródło zasilania stosowane w samochodach elektrycznych. Ich cena stanowi blisko połowę wartości pojazdu. Europa nie jest dzisiaj w stanie konkurować z tym krajem. Eksperci szacują, że mamy zaledwie… 1% rynku. Przeniesienie produkcji samochodów do Chin jest nieopłacalne, a produkcja akumulatorów w Europie na razie w zasadzie nie istnieje. W Chinach sprzedaje się aktualnie połowę wszystkich pojazdów elektrycznych na świecie, a ta liczba ciągle rośnie. Chiński rząd inwestuje bardzo dużo w elektryczne subwencje, bo planuje – szczególnie w miastach – mieć jak najczystszy transport.
Komisja Europejska stara się wspierać produkcję akumulatorów na miejscu. Póki co – bez efektu. Zasilanie naszych Citroenów, Peugeot i Renault w wersji elektrycznej w dużej części będzie na razie pochodzić z Chin. Dopóki nie nastąpi masowy wzrost produkcji i spadek zapotrzebowania na akumulatory, czyli nasycenie rynku, jesteśmy uzależnieni. Akumulatory są bowiem dzisiaj trochę jak narkotyk.
Najnowsze komentarze