Salon samochodowy w Paryżu w roku 1930 był bardzo szczególny. Z jednej strony zbliżał się potężny kryzys, z drugiej zaś producenci prześcigali się w prezentowaniu najróżniejszych, niekiedy niesamowitych pojazdów. Były małe, tanie auta 5-konne i 200-konne potwory ze sprężarkami. Ameryka konkurowała z Francją i Niemcami, a największe tłumy były na stoisku Citroëna. Oto relacja polskiego dziennikarza.
„Szczególnem zdarzeniem losu trafiłem na Salon Samochodowy w Paryżu niemalże bezpośrednio z Ameryki. Jeszcze brzmiał mi uszach szum niezliczonych samochodów Stanów Zjednoczonych, jeszcze nieomal czułem w mózgu bezustanne brzęczenie tysięcy motorów, mknących bez sygnałów, gęsto jeden za drugim z mlaskaniom kół o asfalt ulic. New York, Indianapolis, Detroit zostawiły przed oczami długo nieniknący obraz bezkreśnego węża milczących aut. A równocześnie to wrażenie uparcie zbiegało się ze świadomością nadchodzącego kryzysu automobilowego w Ameryce, kryzysu zarówno przemysłowego, jak i technicznego
Rozpaczliwe poszukiwanie nowych form technicznych, walka z jednej strony o maksymalną wygodę, maksymalną prostotę i niezawodność a z drugiej wyścig o ceny, tworzyły dziwaczne podłoże duchowe, z jakiem zajechałem przed Salon Paryski. Jak w New Yorku przed Coney lsland… Nieprzerwany, ogromny dach z tysiąca limuzyn uczyniony, pokrył plac przed Grand Palais. Przed w wejście do Pałacu stoji gwardja w starych historycznych mundurach. To Prezydent Republiki ma zwiedzać wystawę.
Nieprzeliczone tłumy publiczności. Wchodzimy. Oszałamiający widok olbrzymiej hali, jak co roku dekorowanej wielkimi nazwami firm, zawisłemi w powietrzu. Wschodni przepych barw i blasków, wraz z bezustannie płynącą naprzód rzeką ludzką, porywa przybysza w nieubłagane tryby: naprzód. Już na, pierwszy rzut oka Salon przedstawia obraz zupełnie wyraźnego ścierania się dwu kierunków ludzkich pożądań: najwyższy wykwint, najwyższa wygoda i wyrafinowane piękno — i… użytkowość dla powszechności.
Opodal króla zbytku, Rolss Royce’a, sąsiadującego z cudownym Alfa Romeo, niewielki popularny wózek Rosengart. W pobliżu rodziny Bugattich mały B. N. C. 6-konny, a z boku rozłożysta, dość dziwaczna w linji. przodem ciągnąca Tracta.
Citroën sensacją salonu
Rozglądam się po sali. Szukam największego skupienia zwiedzaczy. Będzie to zapewno jakaś szczególna sensacja. Widzę dwa wielkie roje ludzkie; podchodzę do, większego. Citroën… Przeciskani się przez tłum. Sensacji niema, jeno śliczne wozy i… obniżone ceny. Tutaj – przy tem stoisku słuchałem głosów tłumu.
Samochód dla wszystkich, tani, wygodny, ładny i dobry, cieszący się we Francji wielką popularnością, mimo ze tak wszystkim znany, interesuje najżywiej olbrzymią większość, bo dla olbrzymiej większości dostępny.
Chrysler również oblegany
Drugie mrowisko, znacznie jednak mniejsze, miało za jądro nowego Chryslera. Samochód ten, w Ameryce również budzi dużą sensację. Jest to bowiem wóz u przepięknych linjach, dość odważnie zapożyczonych z wozu Cord a pomyślany zewnętrznie przez rzetelnych artystów. Jest to 8-cylindrowy Roadster. z normalnym tylnym napędem, z silnikiem 22 – 80 HP, pojemności 3,940 litra. Czterobiegowa nowego typu skrzynka biegów. Środek ciężkości maksymalnie obniżony. Te nowe typy Chryslera należą faktycznie do najpiękniejszych wozów w Salonie.
Firmy amerykańskie
Firmy amerykańskie reprezentowane były bardzo licznie. Wszystkie czołowe wozy Stanów Zjednoczonych zaludniły wystawę, olśniewając przepychem. Stutz wystawił śliiczny kabrjolet 3 osobowy i bardzo piękny roadster. Karoserje Stutza przeważnie Weymanowskie. z użyciem skór wężowych, rekinowych itp. Wóz miljonerów Duesenberg, o motorze 265 HP, z gwarancją 190 km na godzinę, wspaniale skarosowany, zachwycał i odstraszał ceną okola 100,000 zł. Reo-Royal 8-cylindrowy, oryginalnie skarosowany, zwany w Ameryce „mknący obłok”, upodobnił swój przód również do Corda. Wyobrażam sobie ile z tego będzie procesów w Ameryce!
Wspaniały Franklin budził również bardzo duże zainteresowanie, nietylko ze względu na piękne linje ale jako jeden z nielicznych obywających się bez wody samochodów. Ceny, niestety, są dość wygórowane w ramach od 2.500 $ w górę. Te 6 cylindrowe motory Franklina są używane w lotnictwie również. Samochód ten jest znany z jazdy Paryż-Monte Carlo na pierwszej szybkości, mającej na celu wykazanie jak znakomite posiada chłodzenie powietrzem. Oczywiście samochodów Forda nie brakło na wystawie. Stoisko ich cieszyło się dość znaczną frekwencją. Gardner wystawił dwa nowe potężne 8-cylindrowce, również o czterobiegowej skrzynce, która zresztą znalazła zastosowanie w ogromnej większości mocnych wozów.
Jak ważną rzeczą w sprzedaży samochodów jest piękna linja, zauważyć można było przy dwu samochodach, które powinny siłą rzeczy wzbudzić znaczne zainteresowanie, mianowicie Cord i również 8-cylindrowy Ruxton, oba przednionapędne. Otóż przy Cordzie było tłoczno, przy Ruxtonie – cisza. Packard specjalnych nowości nie wprowadził, z wyjątkiem nowego typu amortyzatorów oraz osłaniacza resorów z nierdzewiejącej stali.
Firmy niemieckie
Drugim z kolei potentatem Salonu tegorocznego są Niemcy. Przy dokładniejszem obejrzeniu niemieckich wozów widać olbrzymi wpływ produkcji amerykańskiej i upartą dążność do konkurowania ze Stanami Zjednoczonemi. Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście wspaniały 12-cylindrowy Maybach o 5-biegowej skrzynce półautomatycznej. Wóz ten nie posiada lewarka do zmiany biegów. Uskutecznia się to za pomocą przestawiania odpowiednich manetek na kole sterowem.
Mercedes Remiz jest drugim z kolei. Ogromny. wspaniały wóz w cenie około 90.000 zł z kompresorem (200 HP), lub ten sam typ bez kompresora (150 HP) budził zaciekawienie. Naprawdę piękne samochody wystawił Adler. Należą bodaj do najładniejszych wozów jeżeli chodzi o estetykę i wygodę karoserji, wykonanej wedle planów prof. Gropiusa. Ogromny. 5-litrowy Horch jest wyraźnym konkurentem wielkich wozów amerykańskich. Brak mu jednak już w wyglądzie zewnętrznym finezyjności, cechującej drogie amerykańskie wozy.
Dość ciekawy jest 8-cylindrowy Brennabor, nazwany klejnotem. Jest to wóz w cenie około 15.000 zł, a zatem jeden z najtańszych 8-cylindrowców. Nie wiemy tylko jak długo wytrzymałby n.p. na polskich drogach. Mały półtoralitrowy Wanderer, jeden z najtańszych wozów w Salonie, nie budził szczególnego zainteresowania. W ogóle zdaje mi się, że publiczność francuska odnosiła się do niemieckich produktów z pewną niechęcią.
Austro – Daimler i Steyr wystawiają kilka bardzo pięknych wozów. Szczególne zainteresowanie budził 100-konny, bezramowy ADR, 8-cylindrowiec o pojemności 4,6 litra.
Firmy francuskie
Oczywiście reprezentowane były wszystkie firmy francuskie. Jako pierwszy standardowy sanmehód francuski, jeden z najmniejszych na wystawie, był reklamowany, Sima 5-konny.
Firmy angielskie
Z angielskich wozów pewne nabożeństwo budził oczywiście Rolls Royce. Cena najniższa – za model Phantom około 140.000 zł. Armstrong-Siddeley wystawił wóz również z automatyczną skrzynką biegów.
Firmy włoskie
Wiochy wystawiły wspaniałe ostatnie modele Lancii, lsotta Fraschini, prześliczne Alfa Romeo i inne. Z przyjemnością oparliśmy oczy na 4-cylindrowym i na nowym 12 cylindrowym wozie Tatra, bodaj że jedynych reprezentantach Czechosłowacji.
Było to bodaj ostatnie stoisko, jakie zdołałem obejrzeć, bowiem powstało ogólne poruszenie. Prezydent Republiki przybył do Grand Palais. Nie miałem już potem możności by zagłębić się w szczegóły, dzielę się przeto ogólnemi wrażeniami, zostawiając innym bardziej drobiazgowy opis wystawianych nowości.
Adam F. Augustynowicz”
źródło: Auto: miesięcznik: organ Automobilklubu Polski oraz Klubów Afiljowanych: organe officiel de l’AutomobilKlub Polski et des clubs afiliés 1930 październik R.9 Nr 10.
Originally posted 2020-12-14 21:40:31.
Najnowsze komentarze