Niepostrzeżenie i po cichu zamykają się kolejne firmy, które współpracowały z markami Citroën, Fiat, Opel i Peugeot. Dzieje się tak w całej Europie i oczywiście także w Polsce. Odchodzą dealerzy znani i rozpoznawalni, będący prawie od samego początku w sieci, a także ci mniejsi. Z czego to wynika?
Niecałe dwa lata temu Stellantis wypowiedział umowy dealerom w całej Europie. Zamierzenie było proste: w związku z połączeniem się marek sprzedaż należało zreorganizować. Dealerstwa otrzymały też kategorie: najlepsze A, wymagające zmian B a te nie spełniające wymagań koncernu C. To co dzisiaj obserwujemy to proces wygaszania kolejnych umów.
Zobacz: Najlepszy dealer Peugeot: wypowiedzenie umowy Stellantis to z mojej strony akt rozpaczy
Stellantis przez długi czas nie mógł się zdecydować na nowy kształt sieci: rozmowy dotyczące nowych marek cały czas trwają. Wyzwań w Polsce jest cała masa: spadająca sprzedaż zniechęca nowe podmioty do inwestowania, nie wszyscy aktualni dealerzy chcą przedłużać umowy, brakuje też precyzyjnej informacji o przyszłości, bo pomimo wcześniejszych zapowiedzi nie udało się przygotować wiążących umów dla dealerów.
Zobacz: Rynek samochodowy w kryzysie
Zmiany na rynku motoryzacyjnym wymusiły też przejęcia i połączenia. Coraz większą rolę zaczynają odgrywać większe podmioty, dysponujące portfelem marek i odpowiednim zapleczem finansowym. Takie duże firmy już pojawiły się w Stellantis i nie jest wykluczone, że będą przejmować mniejszych dealerów lub inwestować we własne lokalizacje.
Proces zmian w sieci sprzedaży Stellantis trwa w całej Europie i został wydłużony do 2024 roku. Dopiero wtedy powinniśmy poznać finalny kształ i strukturę. Docelowo sprzedaż będzie prowadzona w Domach Stellantis, salonach wielomarkowych. Producent zamierza w większości przypadków grupować podobne marki. Salony wielomarkowe będą miały ciemnoszare fasady przedzielone logami poszczególnych marek. Wewnątrz salonu również będzie panował podział.
Najnowsze komentarze