Dealerzy marek Chrysler, Dodge, Jeep i Ram wysłali list do Carlosa Tavaresa, wyrażając swoje obawy z powodu malejącego udziału firmy w rynku, częstych zmian kadrowych i braku konkurencyjnych cenowo pojazdów.
„Sieć dealerów Stellantis w USA jest głęboko zaniepokojona obecnym stanem i przyszłym kierunkiem marek, które reprezentujemy” napisano w liście. „Nasze produkty nie są konkurencyjne pod względem ceny detalicznej, ceny fakturowej, ceny transakcyjnej, leasingu czy konwencjonalnego finansowania.” W liście wskazano też, że trzeba przywrócić do produkcji popularne i chętnie kupowane modele oraz powrócić do dużych silników, takich jak V8 w ciężarówkach Ram.
Zobacz: aktualności ze świata motoryzacji. Codziennie
W USA średnia liczba dni, w jakich nowe pojazdy pozostają na placach dealerów wynosiła w czerwcu 74 dni, jednak marki Stellantis były znacznie powyżej tej wartości:
- Chrysler 119 dni,
- Dodge 121 dni,
- Jeep 147 dni,
- Ram 149 dni,
Spadek udziału rynkowego w USA jest dużym problemem dla Stellantis. W pierwszym kwartale sprzedaż pojazdów spadła o 10% w porównaniu do roku poprzedniego, a analitycy prognozowali jeszcze większy spadek w drugim kwartale i to się właśnie dzieje.
Zobacz: testy nowych i używanych samochodów
List do Tavaresa spowodował, że szef Stellantis spotkał się z dealerami. Spotkanie określono jako produktywne, ale zmian w sieci na razie nie widać. Koncern utrzymuje swoją politykę wdrażania oszczędności, zwolnień i redukcji, co potęguje obawy o przyszłość firmy w USA.
Do tej pory Stellantis USA był uważany za bardzo zyskowną część koncernu – teraz nie jest to już tak oczywiste.
Najnowsze komentarze