Jak część z Was pewnie wie, mam w garażu Peugeota 807 3.0 V6 z automatem. To dość duży minivan. Samochód, którego PSA już nie produkuje. Jednakże mój Peugeot prezentuje się tak jakoś skromnie przy samochodzie, który miałem ogromną przyjemność testować na początku lutego. Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 jest naprawdę sporym autem. A w wersji, która trafiła do naszej redakcji, jest też autem bardzo interesującym.
Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8, który testowałem, to auto w największym rozmiarze XL. SpaceTourer jest oferowany w trzech długościach – bez wnikania w szczegóły są to 4,60 m, 4,95 m i 5,30 m. I właśnie ten ostatni, 5,3-metrowy, trafił na parę dni w moje łapki. I naprawdę bardzo mi się spodobał. Tak, jak napisałem w tytule – ten samochód oznacza komfort w rozmiarze XL.
Mimo sporej długości Citroën SpaceTourer niezależnie od wersji jest samochodem bardzo praktycznym. Z uwagi na rozsądną wysokość (zależnie od wersji od 1.890 mm do 1.940 mm) jest w stanie wjechać na większość podziemnych, czy też piętrowych parkingów. Wersje M i XL mają 1.890 mm (ze standardową ładownością) i odpowiednio 1.930 i 1.940 mm z podwyższoną ładownością i w wersji podwyższonej. Wersja XS ma zawsze standardową ładowność i 1.905 mm wysokości. Można więc bez problemu skorzystać np. z piętrowego parkingu przy terminalu na Okęciu.
Wersja bazowa, XS, ma 2.925 mm rozstawu osi. To już sporo, ale pamiętajmy, że poruszamy się w segmencie dużych vanów. Busików w zasadzie. Wersje M i XL bazują na płycie z rozstawem osi powiększonym do aż 3.275 mm. Wszystkie wersje mają taki sam zwis przedni, zaś zwis tylny jest taki sam dla odmian XS oraz M (803 mm). Najdłuższa wersja XL ma 1.153 mm zwisu tylnego.
Szerokość całkowita samochodu (bez lusterek), to 1.920 mm. Dla porównania – Citroën Grand C4 SpaceTourer ma 1.826 mm szerokości. To o niemal 10 cm mniej, a przecież i tak jest przestronnym samochodem! Długość całkowita C4 SpaceTourera, to 4.602 mm, czyli tyle, co SpaceTourera w wersji XS, ale wysokość, to o aż 25 cm mniej w przypadku kompaktowego minivana. A szerokość SpaceTourera z lusterkami złożonymi wynosi aż 2.010 mm, a z rozłożonymi 2.204 mm. To znaczy, że naprawdę trzeba uważać w wąskich przejazdach i to, że zmieści się tam duża osobówka nie jest jednoznaczne z tym, że i SpaceTourer przejedzie bez problemów.
Jak by jednak nie patrzeć, testowany Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 bardzo mi przypadł do gustu. Jest naprawdę duży, jak na samochód osobowy, ale może komfortowo przewieźć nawet 9 osób. Nawet w trzyosobowych rzędach drugim i trzecim powinno być naprawdę nieźle. Zerknijcie sobie zresztą na wymiary wnętrza, które publikujemy w postaci tabelki w galerii poniżej. Tu w zasadzie w żadnym kierunku nie powinno być problemu ze zmieszczeniem pasażerów. Dodajmy, że testowany Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 był wersją ośmioosobową – miał w pierwszym rzędzie dwa fotele. Ale to i tak wystarczy w większości zastosowań. Do tego naprawdę niemały bagażnik, który ma sporą szansę pomieścić bagaże dla wszystkich osób jadących tym autem. Przynajmniej takim w wersji XL.
Testowany przeze mnie Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 był samochodem naprawdę bardzo dobrze wyposażonym. Owszem, zawsze można by było stwierdzić, że coś tam do wyposażenia przydałoby się dorzucić, ale realnie, z elementów faktycznie potrzebnych, czy choćby tylko przydatnych, było w zasadzie wszystko. To, co ułatwia prowadzenie, ale i to, co korzystnie wpływa na komfort podróży. I na bezpieczeństwo.
Citroën SpaceTourer dostępny jest na polskim rynku w czterech wersjach wyposażeniowych. Choć tak naprawdę najpierw trzeba wybrać, czy chcecie wersję zwykłą (SpaceTourer), czy może biznesową (SpaceTourer Business). W ich obrębie dokonuje się wyboru zarówno długości nadwozia, jak i odmian wyposażeniowych. W przypadku zwykłego SpaceTourera do wyboru są wersje Feel i Shine, zaś w przypadku biznesowego Business (dla każdej długości) oraz Business Lounge (wersje M i XL). No i każda z tych odmian ma jeszcze dostępne jednostki napędowe. I całą masę dodatkowo płatnych opcji. Konfigurowanie tego samochodu może przyprawić o lekki zawrót głowy. Niemal jak w markach premium.
W całej gamie Citroëna SpaceTourera dostępne są wyłącznie silniki wysokoprężne. Bazowe mają 95 KM (1.6 BlueHDi) i mogą być łączone bądź ze skrzyniami manualnymi, bądź ze zautomatyzowanymi ETG. Ta jednostka napędowa nie ma systemu Stop&Start. Silnik ów jest też dostępny w wersji 115-konnej i wówczas Stop&Start jest seryjny. W tej wersji nie oferuje się jednak skrzyni zautomatyzowanej. Dla tych, którym taka moc wydaje się niewystarczająca, Citroën proponuje dwie odmiany znakomitego silnika 2.0 BlueHDi. Bazowa ma 150 KM i jest dostępna wyłącznie ze skrzynią manualną. Szczytowa jednostka napędowa, to silnik 2.0 BlueHDi 180 łączony seryjnie z sześciobiegowym automatem japońskiej firmy Aisin (EAT6). Ale w testowym egzemplarzu gdzieś pod maleńką maską testowanego samochodu pracował automat ośmiobiegowy. I świetnie się spisywał!
Wspomniana jednostka napędowa w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów zapewniała dobrą dynamikę, przyjemną jazdę i rozsądne spalanie. Pierwszą setkę Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 osiąga – zgodnie z danymi fabrycznymi – po 10,1 sekundy. To naprawdę niezły wynik, jak na tego typu auto. Samochód ma masę własną na poziomie 1.770 kg (taka wartość była wpisana w dowód rejestracyjny), więc jest o blisko 100 kg lżejszy od mojego Peugeota 807 V6 z automatem! Skrzynia biegi zmienia łagodnie i szybko, jak na przekładnię hydrokinetyczną. To zresztą przekładnia generalnie chwalona w samochodach Grupy PSA. Średnie spalanie, jakie uzyskałem na dystansie 941 km, to zaledwie 7,8 l/100 km. Jeździłem dość dynamicznie (średnia prędkość z całego testu, to 67 km/h), w jakichś 70% w trasie, a w ruchu miejskim spalanie wzrastało. Nieznacznie jednak – o litr w stosunku do średniego zużycia. Fakt, jeśli będziecie używać tego auta w gęstym ruchu miejskim, to zapewne i 10 l/100 km nie będzie niczym dziwnym. Ale chyba nikt nie spodziewa się, że tego typu samochód zadowoli się pięcioma litrami na setkę ;-)
Reakcja na gaz jest niemal natychmiastowa. Wiadomo, że skrzynie automatyczne generalnie reagują z pewnym opóźnieniem, ale tutaj jest ono niewielkie i odczuwalne w zasadzie tylko przy ruszaniu. Kiedy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 już jedzie, to każde wciśnięcie prawego pedału skutkuje otwarciem przepustnicy i ochoczym przyspieszaniem. Praktycznie niezależnie od prędkości obrotowej. Turbodziura jest niemal nieodczuwalna, ale to akurat w przypadku diesli PSA normalne. Kultura pracy silnika jest bardzo wysoka, a jego odgłosy dobrze wyciszone. W żadnym razie nie jest to dźwięk nieprzyjemny dla ucha, a dodatkowo jest mocno stłumiony. Podczas jazdy odgłosy silnika nie przeszkadzają.
Jak wspomniałem – przestronności SpaceTourerowi odmówić nie można. Ale za tą przestronnością idzie też wysoka funkcjonalność. Obie kanapy – drugiego i trzeciego rzędu – można przesuwać wzdłużnie, co pozwala na dostosowanie wnętrza do aktualnych potrzeb. Miejsca w trzecim rzędzie zajmuje się dość łatwo dzięki szerokim odsuwanym drzwiom oraz łatwemu składaniu i przesuwaniu do przodu skrajnych foteli drugiego rzędu. Bagażnik ma regularne kształty, więc nie ma problemu z przewozem czy to walizek, czy innych bagaży. Także konieczność przewiezienia czegoś w kartonach nie sprawia problemu. Również bagaże o nieregularnym kształcie upchniecie tam bez problemu.
Wspomniane przesuwne drzwi boczne mają napęd elektryczny, acz standardowo są odsuwane ręcznie. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 pozwalał na ich otwieranie z pilota, ale można je też otworzyć lekko pociągając za klamkę zewnętrzną, przyciskiem na słupku B (z wnętrza), klamką wewnętrzną, czy przyciskiem na konsoli środkowej. Oczywiście w razie problemów z akumulatorem (rozładowanie, awaria układu elektrycznego) drzwi poddadzą się sile ludzkich rąk – nikt nie zostanie uwięziony wewnątrz.
W drzwiach tych zamontowano roletki przeciwsłoneczne, których brakowało z kolei przy siedzeniach w trzecim rzędzie. Szkoda, że o nich zapomniano. Z cennika nie wynika, by dało się je dokupić, za to te w drugim rzędzie są seryjne. Elektrycznie sterowane drzwi są standardem w wersjach Shine i Business Louge.
Rolety przeciwsłoneczne są też dostępne, gdy zdecydujecie się na dach szklany w którejś z wersji poza XS. Oprócz podwójnego przeszklonego dachu (po lewej i po prawej stronie) otrzymacie właśnie owe roletki, a do tego dodatkową klimatyzację (ze sterowaniem) dla tylnych siedzeń. Taka przyjemność w wersji Shine jest seryjna, zaś w pozostałych wymaga dopłaty, zależnie od wersji. 3.400 zł kosztuje w Feel i Business Lounge, 5.900 zł w Business. W najkrótszej odmianie SpaceTourera szklany dach kosztuje 3.000 zł w wersjach Business i Feel, w standardzie jest w Shine, a w Business Lounge nie można go dokupić w ogóle.
A skoro już jesteśmy przy klimatyzacji – standardem w wersji Business jest klimatyzacja manualna, zaś dwustrefowa automatyczna wymaga dopłaty w wysokości 1.800 zł. Pozostałe wersje wyposażeniowe mają standardowo dwustrefową klimatyzację automatyczną. Gdybyście zaś potrzebowali się dogrzewać, a nie chłodzić, to producent oferuje ogrzewanie postojowe Webasto w cenie 4.600 zł, niezależnie od wersji.
W ogóle decydując się na zakup tego samochodu musicie sobie zarezerwować sporo czasu. Opcji jest naprawdę mnóstwo i konfiguruje się auto wyjątkowo dokładnie. W efekcie może być trudno znaleźć dwa takie same egzemplarze ;-) Jedno jest pewne – nawigacja zawsze wymaga dopłaty. Kosztuje albo 2.400 zł (w wersjach Shine i Business Lounge), albo 4.400 zł (w wersjach Business i Feel), a za te kwoty otrzymacie nawigację 3D z obsługą głosową, dożywotnią aktualizację map (cztery razy w każdym roku), oraz trzyletni abonament na usługi on-line, zaś w wersjach Business i Feel także Citroën Connect Radio, który jest seryjny w Shine i Business Lounge – stąd ta różnica w cenie nawigacji. Opcjonalnie można też zamówić alarm o strefach ryzyka (abonamenty są dostępna na rok i na trzy lata). Warto też domówić ekstra płatną (1.500 zł w każdej wersji) opcję Citroën Connect Box, czyli system połączeń alarmowych oraz assistance z lokalizacją, a klientów biznesowych zainteresuje pewnie także funkcja zarządzania parkiem samochodów z opcjami monitoring / mapping i tracking.
Jeśli zdecydowalibyście się jeszcze na tuner cyfrowy DAB, to będzie to Was kosztowało dodatkowe 600 zł. Bez względu na to, czy wybierzecie tę opcję jako indywidualną, czy w pakiecie, np. z nawigacją, albo z Citroën Connect Radio DAB.
Nawigacja ma funkcję informowania kierowcy o ograniczeniach prędkości. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 nie miał kamery (choć taka opcja jest dostępna, o czym za chwilę), ale potrafił z map informować mnie o tym, że jesteśmy na terenie zabudowanym, więc powinienem zwolnić. Zamawiając jednak Pakiet Bezpieczeństwo 1 otrzymacie zarówno kamerę śledzącą znaki ograniczenia prędkości, jak i w komplecie system niezamierzonego przekroczenia linii, monitorowanie koncentracji kierowcy, system automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania i z powrotem oraz atermiczną szybę (w wersji Business, bo w pozostałych i tak ona już jest). Taki pakiet kosztuje tylko 2.400 zł, a 3.300 zł w przypadku wersji Business.
Wyraźnie droższy jest pakiet Bezpieczeństwo 2. Kosztuje od 4.200 zł (wersje Shine i Business Lounge) przez 6.200 zł (Feel) po aż 7.100 zł (Business) i zawiera aktywny tempomat (był na pokładzie), system ostrzegania przed kolizją, system automatycznego hamowania Active Safety Brake, atermiczną przednią szybę (dotyczy wersji Business), a także Citroën Connect Radio. Seryjny jest za to Coffee Break Alert, czyli system poziomu pierwszego monitorowania koncentracji kierowcy. Działa on w bardzo prosty sposób – zlicza czas jazdy i sugeruje, by zrobić przerwę w podróży. Monitoring, o którym pisałem wyżej, bazuje na kamerze śledzącej trajektorię jazdy i gdy algorytm wskaże, że kierowca jest zdekoncentrowany, albo wręcz zmęczony – wszczyna alarm.
Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 miał całkiem aktualne mapy w nawigacji pokładowej. Cóż – skoro otrzymuje się darmowe aktualizacje cztery razy w roku, to można na aktualność danych liczyć.
Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8, którym jeździłem, był wyposażony w przednie i tylne czujniki parkowania. Tylne są standardem w wersjach Shine i Business Lounge, zaś w Business i Feel wymagają dopłaty w wysokości 1.500 zł. Tylne i przednie czujniki oferowane są np. wraz z systemem kontroli martwego pola – kosztuje to w wersjach Shine i Business Lounge 2.400 zł, a w Business i Feel – 4.500 zł. W odmianach Business i Feel można też mieć tylne czujniki parkowania i kamerę cofania, a do tego elektrochromatyczne lusterko wewnętrzne z wizualizacją na nim obrazu z kamery cofania. Takie rozwiązanie kosztuje 2.700 zł. Jest niedostępne w dwóch wyższych wersjach, bo tam obraz z kamery cofania jest prezentowany na centralnym wyświetlaczu (dotykowym).
Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 miał czujniki parkowania z obu stron, kamerę cofania (jej obiektyw bardzo łatwo ulega zabrudzeniu) oraz funkcję Top Rear Vision. To coś w stylu kamery dookólnej, ale obraz jest „składany” z dwóch kamer. W efekcie nie widać wszystkiego od razu – obraz po bokach jest uzupełniany wraz z przemieszczaniem się samochodu.
Wspominałem o lusterku elektrochromatycznym. Jest ono standardowym wyposażeniem każdej wersji wraz z wchodzącymi w skład pakietu Widoczność automatycznymi światłami i automatycznymi wycieraczkami. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 był wyposażony w dodatkowe lusterko wewnętrzne, panoramiczne, w którym można obserwować jadące z tyłu dzieci. Rozwiązanie znane z mniejszych minivanów, bardzo dobre w zastosowaniach rodzinnych. To małe, dodatkowe lustereczko jest seryjne w wersjach Feel i Shine, czyli tych, które adresowane są raczej do klientów prywatnych, a nie biznesowych.
Z kolei lusterka boczne o naprawdę dużej powierzchni są elektrycznie składane i podgrzewane w wersjach Shine i Business Lounge, zaś w odmianach Business i Feel opcja ta wymaga 600-złotowej dopłaty. Za to wszystkie, również te dwie tańsze wersje, mają w standardzie elektryczne sterowanie lusterek bocznych.
Seryjny jest też pakiet Akustyczny obejmujący akustyczną przednią szybę, pogrubione szyby boczne i wyciszenie komory silnika. Wersja Business ma seryjnie wielowarstwową przednią szybę akustyczną, zaś wszystkie trzy pozostałe odmiany mają ją dodatkowo jeszcze atermiczną.
Każdy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 jest wyposażony w system wspomagania ruszania pod górkę. To przydatna funkcja, zwłaszcza w dość ciężkim samochodzie, który w dodatku po zapakowania doń kilku pasażerów staje się jeszcze cięższy. Nieco mniejsze znaczenie ma to w przypadku egzemplarza takiego, jak testowy, w którym pracuje automatyczna skrzynia biegów, ale w takich odmianach Hill Assist też jest montowany seryjnie.
Nieźle wygląda kwestia bezpieczeństwa. Nikomu nie życzę kolizji żadnym samochodem, ale generalnie gdy jedzie się autem tak dużym, jak Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8, to i tak powinno się mieć nieco większe szanse na przeżycie. Niemniej jednak seryjne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa w SpaceTourerze obejmuje:
– czołową poduszkę powietrzną kierowcy;
– podwójną czołową poduszkę powietrzną pasażera;
– poduszki boczne kierowcy i pasażera chroniące również głowę;
– trzypunktowe pasy bezpieczeństwa dla wszystkich siedzeń we wszystkich rzędach;
– czujniki niezapiętych pasów bezpieczeństwa.
Dopłaty – niewielkiej przy tej cenie auta – wymagają kurtyny powietrzne w drugim i trzecim rzędzie. Taka opcja została wyceniona na 1.600 zł.
Samochód ma ciekawą opcję związaną z centralnym zamkiem. Zamki ryglują się po ruszeniu, co od blisko dwóch dekad nie jest niczym dziwnym w samochodach Grupy PSA (oczywiście łatwo można to dezaktywować). SpaceTourer ma natomiast funkcję automatycznego odblokowania zamków w razie kolizji/wypadku. To znakomicie ułatwia pracę służb ratunkowych!
Auto jest wyposażone seryjnie w reflektory przeciwmgielne. Standardowo ma też LED-owe reflektory do jazdy dziennej. Wersje Sine i Business Lounge mają seryjnie ksenony, które w Business i Feel wymagają ewentualnej dopłaty w wysokości 3.800 zł. Dwie bogatsze odmiany są też seryjnie wyposażone w system doświetlania zakrętów. Każdy SpaceTourer ma po dwa światła przeciwmgielne z tyłu i po dwa światła cofania.
Poza wersją Business Citroën SpaceTourer jest seryjnie wyposażony w kieszenie z tyłu przednich foteli oraz w rozkładane stoliki, o ile fotele te są pojedyncze. Podgrzewanie przednich foteli jest seryjne w wersjach Shine i Business Lounge, w tańszych odmianach wymaga dokupienia opcji wartej 1.500 zł.
W bazowych wersjach (Business i Feel) seryjnie jest montowane radio z tunerem analogowym i gniazdami USB i jack, a do tego osiem głośników – po dwa szerokopasmowe i tweetery z przodu i w drugim rzędzie. W wersjach Shine i Business Lounge seryjny jest zestaw Citroën Connect Radio wyposażony w 7-calowy ekran dotykowy, Bluetooth®, wspomniane gniazda USB i jack, bituner, funkcjonalność Mirror Screen i komplet głośników. Taki zestaw w wersjach Business i Feel wymaga dopłaty w wysokości 2.000 zł. W moim odczuciu jednak ów 7-calowy ekran w tak dużym samochodzie wydaje się bardzo malutki i miło byłoby, gdyby montowano większy. Niechby nawet był opcjonalny, ale i 10 cali nie byłoby przesadą.
Pozycja za kierownicą jest wygodna, tym bardziej, że jej kolumna jest dwupłaszczyznowo regulowana (standard). Regulowany na wysokość jest też fotel kierowcy, trudno więc będzie nie znaleźć odpowiedniej pozycji dla siebie ;-) Siedzi się oczywiście inaczej, niż w klasycznej osobówce, ale dla kogoś, kto jeździł już jakimkolwiek minivanem nie powinno to być zaskoczenie.
Inaczej się też taki samochód prowadzi. Z uwagi na długość manewruje się inaczej. Mimo 180-konnego silnika (w testowanym egzemplarzu) nie szaleje się też takim autem i to nawet mimo skutecznych hamulców. Po prostu tego typu pojazd nie służy do bicia rekordów prędkości, czy przyspieszenia. Nie ma też sportowego zawieszenia, co przy wysokości auta i tak zresztą miałoby niewiele sensu. Tak dużym samochodem, jak testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 jeździ się dostojnie. Acz nie powiem – ten mały autobusik potrafi być szybki. Na trasach szybkiego ruchu na pewno nie będzie zawalidrogą. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje mu 10,1 sekundy (dane fabryczne), a prędkość maksymalna wynosi 170 km/h. To i tak zauważalnie więcej, niż maksymalne prędkości dopuszczalne w Polsce. Wystarczy, by sprawnie wyprzedzać nawet na autostradzie. Przy założeniu, że wyprzedzany pojazd nie przekracza dopuszczalnej prędkości.
Zawieszenie nastawione jest na komfort i trudno się temu dziwić. Pracuje cichutko – nawet na kiepskich drogach, a specjalnie na takie pojechałem, z podwozia nie dochodziły żadne odgłosy. Dobre wyciszenie eliminowało nawet wiele dźwięków wydawanych na zniszczonej nawierzchni przez opony. A te są na sporym balonie – profil fabrycznych opon, zależnie od średnicy felg, waha się od 55 do 65, a szerokość – od 215 do 225 mm. Seryjnie montuje się felgi szesnasto- i siedemnastocalowe. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 miał założone opony w rozmiarze 215/60R17.
Miał też system Grip Conrol dostosowujący pracę układu napędowego do nawierzchni, po jakiej porusza się auto. Nie jest to nawet substytut dobrego napędu na cztery koła, ale pozwala zachować przyczepność nawet tam, gdzie na pierwszy rzut oka byście się tego nie spodziewali. Nikt raczej nie będzie opuszczał utwardzonych dróg tego typu samochodem, ale na jakiejś szutrówce z warstwą piachu Grip Control może się nagle przydać. Ważne jest, aby w np. kopnym piachu, czy na błotnistym trakcie starać się cały czas jechać, bez zatrzymywania się. Kiedy staniecie – ponowne ruszenie może być trudne, a nawet niemożliwe. Dopóki samochód znajduje się w ruchu – Grip Control jest w stanie zdziałać naprawdę dużo.
180-konny (no, realnie 177-konny) silnik pracuje bardzo kulturalnie. Jednostka BlueHDi jest kolejną ewolucją tej znanej rodziny silników. Od lat uchodzą jeśli nie za najlepsze, to na pewno za jedne z najlepszych na świecie silników wysokoprężnych. Chwali się je nie tylko za bardzo wysoką kulturę pracy, ale też za wydajność, niskie spalanie i wysoki poziom odporności na awarie. To jednostki niemal bezobsługowe – zachowując reżim wymiany oleju i dbając, jak o każdy silnik turbodoładowany powinniście osiągać wysokie przebiegi.
Przyspieszanie odbywa się płynnie, turbodziura jest praktycznie nieodczuwalna, a średnie spalanie w całym teście, podczas którego przejechałem 941 km, zatrzymało się na poziomie 7,8 l/100 km. Średnia prędkość w teście wyniosła 67 km/h, ale podróżowałem i w ruchu miejskim, i na trasach szybkiego ruchu, i na trasach o niższym standardzie również. W Warszawie, acz bez wielkiego stania w korkach, spalanie wyniosło dokładnie o litr więcej, acz trudno tu mówić o jakimś teście w ruchu miejskim. Spodziewam się jednak, że jeżdżąc po dużym mieście uda się bez większego trudu uzyskać zużycie na poziomie nie większym, niż 10 l/100 km. Z kolei jeżdżąc dość spokojnie, przewidywalnie i głównie w trasie, jest niemała szansa, że zejdziecie do mniej więcej 7 l/100 km.
To zaleta nie tylko znakomitego, dopracowanego silnika, ale też automatycznej ośmiobiegowej skrzyni. Przekładnia hydrokinetyczna pochodzi od japońskiego Aisina i w każdej sytuacji dobiera najlepsze do prędkości i obciążenia przełożenie. Pracuje przy tym płynnie, jedwabiście wręcz. Co ciekawe nie ma żadnego lewarka służącego do obsługi skrzyni – wyboru trybu pracy dokonuje się pokrętłem. Jeśli zaś potrzebujecie włączyć tryb manualny, to służy do tego przycisk obok tego pokrętła. Z kolei by ręcznie przełączać biegi lewarek jest niepotrzebny, bo do dyspozycji są łopatki przy kierownicy. W efekcie mamy czystą formę deski rozdzielczej. Rozwiązanie estetyczne, całkiem funkcjonalne – sprawdza się w praktyce. A już w tego typu samochodzie – dużym vanie – wydaje się wręcz idealne. Nie zajmuje miejsca, a i przestawić pokrętło w sposób niezamierzony raczej trudno.
Nie można też narzekać na przestrzeń pomiędzy fotelami. Znajdziecie tam klasyczny hamulec ręczny, ale jest zlokalizowany tuż przy fotelu kierowcy, więc w praktyce zabiera miejsca tyle, co nic. W efekcie można w tym miejscu postawić coś, co chcielibyście mieć pod ręką.
Zegary są czytelne, a piktogramy oczywiste. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 był wyposażony w Head Up Display, czyli przezroczystą szybkę unoszącą się ponad kokpitem, na której wyświetlane są najważniejsze dla kierowcy informacje. Standardowo jest to prędkość, ale jeśli nawigacja działa w trybie prowadzenia, to prezentowane są tam także informacje z tego urządzenia. Jeśli korzystacie z aktywnego tempomatu, to auto, niezależnie od komunikatów na małym wyświetlaczy między zegarami, ostrzegać Was będzie i tak o potencjalnej kolizji. Potencjalnej, bo powinno samo zacząć zwalniać przed przeszkodą. Naturalnie będziecie też ostrzeżeni przez sygnał dźwiękowy.
A skoro już jesteśmy przy dźwięku – nie wspomniałem o tym wcześniej, to napiszę teraz. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 miał całkiem przyzwoity zestaw audio na pokładzie. Nieźle to brzmiało, choć nie jestem jakimś wielkim fanem car audio. Lubię jednak, gdy coś w samochodzie gra i gry jest to przyzwoitej jakości. Tu było co najmniej dobrze. Nie audiofilsko, ale też nie tego oczekuję od samochodowego odtwarzacza.
Po stronie wad zapisałbym szerokie słupki A, które wycinają spory kąt z pola widzenia. Plusem jest ich zakrzywienie, które odrobinę tę niedogodność niweluje. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że to wymóg konstrukcyjny związany ze sztywnością nadwozia. Zakładam też, że ktoś, kto jeździ tego typu samochodem, coś już za tą kierownicą potrafi.
Podczas testu pojawił się – przy przebiegu nieco ponad 14.530 km – komunikat o zbliżającej się potrzebie uzupełnienia płynu AdBlue. Informacja podana przez komputer pokładowy ostrzegała, że jeśli się tego nie uczyni, to za 2.400 km nie będzie można uruchomić silnika. Komunikat taki pojawiał się od tej pory przy każdym starcie jednostki napędowej, nie da się go więc realnie przeoczyć. Bo nawet jeśli jesteście w trasie, to i tak na dystansie ponad 2.000 km i tak będziecie musieli się zatrzymać, choćby po to, by zatankować.
I to doskonały moment, by wspomnieć, że pojemność zbiornika paliwa wynosi 69 litrów. Z kolei zbiornik na AdBlue mieści 22,4 litra. Trudno zgadywać, na jakiś trasach był eksploatowany testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8, i w oparciu o to szacować zużycie roztworu mocznika, ale możemy przyjąć, że zużycie AdBlue w ilości 1,3 l / 1.000 km raczej nie zrujnuje kieszeni właściciela ;-)
Nie będę opowiadał o precyzji układu kierowniczego i jego komunikatywności, bo te są na wystarczającym w tego typu samochodzie poziomie. To nie jest auto wyczynowe, nikt tym nie będzie walczył o ułamki sekund na torze wyścigowym. To duży, rodzinny, bądź biznesowy van i z tej roli wywiązuje się znakomicie. Na wygodne fotele, jest przestronny, pakowny, a w zależności od wersji ładowność wynosi od 860 do aż 1.042 kg. W przypadku testowanej wersji wynosiła 1.040 kg. A to całkiem sporo. W zupełności wystarczy do przewiezienia ośmiu osób, a nawet ich bagażu.
Z uwagi na swoje rozmiary, w tym rozstaw osi, Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 w wersji XL nie jest tak zwrotny, jak choćby aktualna generacja Renault Twingo, ale w swojej klasie nie ma się czego wstydzić. Średnica zawracania pomiędzy krawężnikami wynosi 12,4 metra. To bardzo przyzwoity wynik i naprawdę nie miałem problemów z manewrowaniem tym autem nawet w ciasnych uliczkach. A z wyposażeniem, jakie było na pokładzie, czyli czujnikami parkowania z przodu i z tyłu, z kamerą cofania i kamerą dookólną było to wręcz banalnie łatwe.
Ceny Citroëna SpaceTourera startują z poziomu 136.000 zł (brutto). Zależą, rzecz jasna, od długości auta, ale też od zespołu napędowego oraz wyposażenia. Najdłuższa odmiana samochodu, XL, dostępna jest począwszy od 143.000 zł. Testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 w wersji XL kosztuje minimum 167.000 zł, a w wersji Shine – od 204.000 zł. To już dość poważna kwota, ale i samochód dobrze wyposażony, i szalenie funkcjonalny. Minimalnie tańsze o Shine będą auta w wersjach Business Lounge, ale one adresowane są, jak nazwa wskazuje, raczej do biznesowych zastosowań. Nie sądzę jednak, by dealer Wam odmówił zakupu dla osoby prywatnej ;-) Jednakże różnice w porównaniu do Shine są nieduże, więc może lepiej wybrać Shine?
Niestety po doposażeniu do poziomu, w jakim wystąpił testowy Citroën SpaceTourer 2.0 BlueHDi 180 EAT8 auto może się okazać naprawdę drogie. Sądzę, że bez trudu da się uzyskać ćwierć miliona złotych. No ale jeśli ktoś potrzebuje przestronnego, bardzo komfortowego i funkcjonalnego minivana, to pewnie warto.
Ja tych kilka dni spędzonych z tym samochodem wspominam bardzo miło. Gdyby pieniądze nie były problemem, a miałbym potrzeby przewozowe zmuszające mnie do zakupu takiego samochodu, to pewnie długo bym się nie zastanawiał – to świetna propozycja pod bardzo wieloma względami!
Aktualny oficjalny cennik zamieszczamy tutaj.
Dziękuję Firmie Citroën Polska za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk.
Najnowsze komentarze