Jaki jest najlepszy system audio w samochodzie? Co należy zrobić, żeby to dobrze grało? Czy stosować wygłuszenia, subwoofery oraz inne elementy? O tym wszystkim rozmawiamy z Jackiem Chmielewskim, ekspertem systemów audio.
Muzyka czy szerzej dźwięk to rzecz bardzo ważna w samochodzie i w domu. W zasadzie dzisiaj, gdy samochód stał się miejscem, w którym spędzamy sporo czasu, warto zainstalować dobre nagłośnienie i cieszyć się wysokiej jakości dźwiękiem. Ale co to znaczy dobre? Jacek Chmielewski od blisko 30 lat zajmuje się sprawami audio. Można go usłyszeć w rozgłośniach radiowych, gdzie opowiada o audio, spotkać na giełdach płytowych w północnej Polsce a na codzień mieszka w Toruniu, gdzie prowadzi firmę Szafa Gra, sklep i serwis związany z winylami i sprzętem audio. Jest też wydawcą muzycznym, mając na koncie m.in. płytę Orły i Lwy. Jego wiedza na temat dźwięku i muzyki jest ogromna i można by z tych opowieści napisać chyba dość długą i ciekawą książkę, dlatego dzisiaj porozmawiamy z nim głównie o samochodach.
Od kiedy zajmujesz się sprawami audio?
Odkąd dorwałem się w wieku kilku lat do kasetowego Grundiga, ale na poważnie w okresie liceum. Wtedy, w latach 90-tych uzbierałem na zestaw produkcji brytyjskich firm NAD i Tannoy. Wtedy był to szok, pamiętam, gdy przyjeżdżał do mnie z Bydgoszczy kuzyn, który posiadał wtedy zestaw Unitry, dla niego był to audio-kosmos! Ta pasja została i dzisiaj prowadzę firmę, która zajmuje się głównie sprzętem do domu: gramofony, wzmacniacze, magnetofony, tunery… Ludzie chcą dobrego audio i wielu z nich, mimo cyfrowej epoki, smartfonów, głośników bluetooth (fuj!) wraca do klasycznych zestawów.
SKoro tak, to zanim wejdziemy do świata spraw motoryzacyjnych, zdradź proszę czytelnikom Francuskie.pl jaki niedrogi sprzęt do słuchania dobrej klasy audio w domu byś polecił – mowa oczywiście o używanym – wzmacniacz – deck – cd – tuner – kolumny
Kompletny zestaw audio składający się z wielu elementów – gramofonu, amplitunera, odtwarzacza CD i kolumn można kupić niedrogo. Ja osobiście polecałbym złożyć zestaw składający się elementów od różnych producentów. Może nie będzie jednorodny wizualnie, ale zyskamy sporo na dźwięku. Wybierzcie świetny gramofon Micro Seiki, Luxman lub Technics, można połączyć go ze wzmacniaczem Marantz lub Sansui, a do tego podłączyć kolumny jeszcze innego producenta, na przykład B&W czy Celestion. Albo nawet Tannoy. Wybierzcie się do jakiegoś sklepu, który ma stanie różne propozycje i posłuchajcie.
Przejdźmy więc do audio w samochodzie. Od czego należy zacząć?
Od ciszy (śmiech). Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak na muzykę działa hałas. A samochód jest jego źródłem z każdego miejsca. Dźwięk silnika z komory, dźwięk asfaltu z kół i szum powietrza skutecznie niszczą to, co w muzyce najcenniejsze. Dlatego ja osobiście polecam każdemu zacząć od najprostszej i możliwej do wykonania nawet na zewnątrz, bez garażu (byle nie zimą!), rzeczy. Warto kupić sobie materiały do wygłuszania auta, zdjąć przynajmniej tapicerkę drzwi, i dobrze je wygłuszyć, nie oszczędzając pracy. Samo to sprawi, że samochód będzie „grał” zupełnie inaczej.
Jak to zrobić?
Poradników jak wygłuszyć drzwi i czym jest mnóstwo i nie ma chyba potrzeby powtarzać. Jeszcze raz powtórzę: wygłuszenie drzwi jakościowo zmieni sposób w jaki gra wasze radio od razu. Efekt będzie znacznie bardziej odczuwalny, niż wymiana głośników nawet na najdroższy zestaw! Pojawią się tony średnie i basy, których wcześniej nawet nie słyszałeś. Dopiero po drzwiach można się zabierać za cokolwiek innego. Materiałów do wygłuszenia jest bardzo dużo, powiem ogólnie, bo nie chcę tu nikogo reklamować, do tej pracy dobrze jest wziąć takie ze średniej półki, moim zdaniem im grubsza, tym lepsza.
Tylko w przypadku naprawdę starych aut, których konstrukcja mocowania drzwi może nie być zbyt mocna, warto uważać na wagę i wtedy nie przesadzać z grubością oraz ilością. Po drzwiach można pokusić się o wygłuszenie bagażnika, do którego jest bardzo łatwo dostęp. A dla zaawansowanych polecam jeszcze wyjąć fotele, zdjąć tapicerkę i bardzo poważnie zająć się podłogą a na koniec dachem. I naprawdę można zrobić to samemu, bo robocizna jest głównym składnikiem ceny takich usług w profesjonalnych firmach.
A kwestia zasilania?
Najprostsza rzecz do zrobienia, tania i szybka w realizacji. Radio, wzmacniacz i subwoofer warto zasilić bezpośrednio z akumulatora a na pewno z użyciem filtra, który odsieje samochodowe zakłócenia z silnika. Filtr to zwykle po prostu kondensator bardzo dużej pojemności.
Wspominałeś też kiedyś o przeglądzie zero systemu audio. O co chodzi?
Z mojego doświadczenia wynika, że należy się uważnie przyjrzeć się sprzętowi audio w używanym samochodzie. Możemy się natknąć nie tylko na poszarpane membrany głośników, ale też na wiele błędów w instalacji, o które łatwo gdy auto było naprawiane blacharsko, wymieniane są na przykład drzwi. Nawet tak trywialne błędy jak odwrotne podłączenie plusa i minusa do głośników zniszczy stereofonię i będzie brakować basu. Wiele spustoszenia wprowadza też nieumiejętny tuning audio. Domorośli tunerzy uważają, że głośno i dużo basu to dobrze (śmiech).
Podobno samochód to trudne miejsce do nagłośnienia?
Wręcz przeciwnie! Wnętrze samochodu, w odróżnieniu od nowoczesnego mieszkania czy biura, jest bardzo dobre akustycznie. A to przez fakt, że nie ma w nim ścian prostopadłych, w których niesie się echo, jest w nim miękka tapicerka, fotele, dużo krzywizn rozpraszających dźwięk. To wszystko świetnie się sprawdza, a w połączeniu z dodatkowym wytłumieniem, które wyciszy wnętrze a przede wszystkim zredukuje wibracje blach, będzie świetnie.
Potem pozostaje dobór odpowiednich głośników?
I tak i nie. Audio w samochodzie zaczyna się od odpowiedniego wytłumienia wnętrza. Samo to sprawi, że w środku będzie ciszej i muzyka zabrzmi znacznie lepiej. Potem warto się zastanowić nad radiem i wzmacniaczem, bo to one bezpośrednio odpowiadają za jakość przetwarzania muzyki. Osobiście bardzo lubię cieplejsze nieco brzmienia starszego sprzętu, które bardziej mi odpowiada, bo szczególnie chińskie radia z Androidem są bardzo komputerowe, mocno separują każdy dźwięk, są takie syntetyczne. Można temu zaradzić stosując dobry wzmacniacz i do tego gorąco zachęcam. Dźwięk z radia samochodowego powinien trafić najpierw do wzmacniacza. Zresztą samochody, które mają lepsze zestawy audio fabrycznie, posiadają już takie wyposażenie. Jest radio ale wzmacniacz montowany jest oddzielnie. A stamtąd na głośniki.
I jeśli chodzi o głośniki to pierwsza zasada przy nich jest taka: zestaw musi być dwudrożny, czyli oddzielnie głośnik wysokotonowy i oddzielnie średnio-niskotonowy a do tego zwrotnica, czyli małe można powiedzieć pudełko, które dzieli sygnał audio na tony wysokie oraz niskie. Znowu, firma nie ma większego znaczenia, przy poprawnie wykonanym wygłuszeniu nawet najtańszy model dwudrożny firmy dajmy na to francuskiej Focal, za kilkaset złotych, zagra poprawnie i przyjemnie dla ucha. Nie jestem zwolennikiem wydawania grubych tysięcy na głośniki w aucie, bo ich potencjał pozostanie trochę niewykorzystany. Tradycyjnie polecam średnią półkę i jednak kupowanie głośników nowych. W aucie mają bardzo niekorzystne warunki pracy, dlatego tak jak do domu można kupić bez większych obaw kolumny używane, tak do samochodu warto pokusić się o inwestycję w coś nowego. A skoro jesteśmy przy francuskich samochodach to właśnie Focal powinien być firmą, która Was zainteresuje, bo to dobry francuski produkt.
Załóżmy, że słucham czegoś więcej niż dance, disco-polo czy podobnej muzyki. Czegoś byś oczekiwał po sprzęcie audio w samochodzie?
Osobiście słuchałem często fabrycznych zestawów w samochodach klasy premium i nie mam większych zastrzeżeń do ich udźwiękowienia. W waszym DS 7 Crossback słyszałem ładnie zrównoważony dźwiękowo zestaw Focal Electra, to naprawdę dobry dźwięk. Nie ma nachalnego basu, stereofonia jest najwyższym poziomie jak na samochód. Na pewno sprzyja tu dobre wyciszenie. W Renault miałem okazje zapoznać się z zestawami Bose, również dobrze się sprawdzają. Można pójść oczywiście wyżej i zamontować do auta salę koncertową, posługując się choćby czymś w rodzaju zestawów Focal Utopia i odpowiednimi wzmacniaczami, ale to już by była moim zdaniem sztuka dla sztuki,.
W muzyce nie chodzi o łup-łup czy jakąś gigantyczną głośność. Raczej zanurzenie nas, kierowcy i pasażera, w dźwięku z możliwością odczuwania tego, co chciał przekazać artysta. Dlatego lubię dobrą stereofonię, która daje poczucie wejścia w świat muzyki, która opuszcza głośniki i tworzy scenę muzyczną.
A jaki jest Twój stosunek do subwooferów?
Subwoofer uwypukla niskie częstotliwości, ale prawdziwy meloman powinien zmierzać jednak do ustawień ze studia nagraniowego, czyli bardziej neutralnych.
Niewygłuszony samochód będzie potrzebował subwoofera, bo tony niskie giną w wibracjach nadwozia i są słabo przenoszone do wnętrza. Dobry subwoofer nie powinien jednak roznosić wnętrza basem, to popularny błąd początkujących, tylko dyskretnie wspomagać głośniki niskotonowe. Mało kto wie, że subwoofer bardzo się przyda w niewielkim pokoju i często doradzam klientom dołożenie go do systemu audio w takiej sytuacji.
Pozostała jeszcze sprawa źródła dźwięku
Dzisiaj dla wygody większość z nas korzysta albo ze smartfona, ewentualnie pendrive’a z MP3. I nie ma w tym nic złego. Te najnowsze kodeki bluetooth są dość dobre, jeśli chodzi o przenoszone dźwięku. W starszych autach warto zamontować emulator zmieniarki i mieć muzykę wgraną na pamięć USB czy kartę SD. Ja do dzisiaj słucham analogowego radia i tak jak mówiłem, lubię jego ciepłe brzmienie, mniej szczegółowe i mniej syntetyczne. Ale świat idzie do przodu, więc streaming ze Spotify jest na pewno wygodniejszy niż stacja radiowa, CD a na pewno zabrzmi lepiej niż taśma magnetofonowa. Jednak jako ciekawostkę powiem, że u mnie w firmie pojawia się sporo osób, które kupują CD lub taśmy właśnie z myślą o aucie. Wasza redakcyjna Xantia ma przecież magnetofon i z tego co widziałem, macie tam kilka kaset, które słuchacie.
Nie polecam na pewno transmiterów FM, bo one bardzo zaburzają równowagę dźwięku, są zbudowane na tanich przetwornikach analogowo-cyfrowych i tną pasmo audio niemiłosiernie. Dużo lepszy będzie kabel albo właśnie emulator zmieniarki. W przypadku starszego sprzętu warto podłączyć się pod wyjście AUX a jeśli radio takiego nie ma, to za około 100 zł można je dorobić u specjalisty. Długi temat, zależy od rodzaju rada. Rozmawialiśmy kiedyś o Xantii, tam fabryczny odbiornik ma w starszej wersji wejście AUX a w nowszej nie, więc można np. kupić oryginalną zmieniarkę CD i ją przerobić tak, aby podłączyć właśnie emulator. Możliwości jest sporo.
Na koniec przejdźmy z powrotem do świata audio stacjonarnego. Masz jak widzę w swojej firmie pokaźną kolekcję płyt winylowych. Co klienci kupują najchętniej?
Bardzo popularny jest klasyczny rock z lat 70-tych, muzyka filmowa z „Dirty Dancing” na czele, klienci chętnie sięgają po jazz i muzykę polską z lat 80-tych. W ogóle moda na winyle mocno wraca. Nie da się ich słuchać w samochodzie, ale magia wyjęcia krążka z półki, włożenia go do adapteru, posłuchania tych wszystkich delikatnych trzasków, najwyraźniej na ludzi działa. Płyty winylowe są dla wielu ludzi takim powrotem, chyba nostalgicznym, do owych mitycznych lepszych czasów młodości. Niektórzy szukają w winylach audiovoodoo, czyli jakiejś niesamowitej jakości dźwięku, ale ja patrzę na ten świat raczej jako na coś dającego więcej z muzyki, niż tylko sam dźwięk. Chyba mogę porównać to do jazdy Citroënem z hydropneumatyką. Można mieć zwykły samochód i po prostu jechć, ale można mieć Citroëna i przeżywać ogromną przyjemność z faktu posiadania czegoś, co przenosi nasze wrażenia na zupełnie inny poziom. Winyle to styl życia, czynności, zwyczaje, środowisko…
No dobrze, to teraz pytanie prowokacyjne. Citroën, Peugeot czy Renault?
Chyba Citroën. Lubię samochody z duszą.
Dziękujemy za rozmowę i zapraszamy Czytelników do Szafy Gra w Toruniu!
Najnowsze komentarze