Georges Clemenceau był francuskim premierem, politykiem bardzo przychylnym Polakom i Polsce, pisarzem i lekarzem. Wśród swoich przeciwników politycznych zyskał przezwisko Tygrys, bo jego postępowanie było zdecydowane i szybkie. Dzisiaj już nieco zapomniany, jest bohaterem jednej z anegdot prezentowanych także w polskiej prasie.
Clemenceau był bardzo znany w swoich czasach. W polityce zasłynął w trakcie sprawy Dreyfusa, stając się jednym z czołowych zwolenników rewizji procesu. Od 1902 roku był senatorem, a następnie ministrem spraw wewnętrznych i premierem Francji w latach 1906–1909. Jako polityk był też zaprzysięgłym wrogiem Niemiec. W latach 1917–1920 ponownie był premierem i doprowadził Francję do zwycięstwa. Po zakończeniu wojny był współtwórcą traktatu wersalskiego, zajmował bardzo pozytywne stanowisko wobec polskich postulatów i był gorącym zwolennikiem interwencji wojskowej w bolszewickiej Rosji.
Zobacz: Nowe samochody Citroën. Promocje, wyprzedaże, auta dostępne od ręki
W jego życiorysie pojawia się jeszcze jeden polski akcent. Był przyjacielem malarzy impresjonistów, w tym słynnego Claude’a Moneta a jego siostra Zofia była żoną Polaka z Galicji, Ferdynanda Bryndzy, paryskiego korespondenta wiedeńskiego dziennika Neues Wiener Tagblatt. Przejdźmy jednak do samochodów.
Zobacz: Wiadomości na temat samochodów Citroën. Codziennie aktualne
Po przejściu na polityczną emeryturę Georges Clemenceau wybrał się do Andre Citroëna, żeby kupić tani samochód, który miał mu posłużyć w mająteczku, w którym mieszkał. Szef fabryki zaproponował mu, w uznaniu wielkich zasług dla Francji, samochód za darmo. Były premier uśmiechnął się pod sumiastym wąsem, wyjął książeczkę i wypisując czek na 10.000 franków powiedział „Dobrze. A robotnicy tej fabryki niech przyjmą ode mnie ten czek w podarunku.”.
Zdarzenie relacjonowały kilka lat później w formie anegdoty polskie gazety.
Najnowsze komentarze