Za Ełkiem widać również zmiany krajobrazu. Miejsce wschodnich pejzaży zajęły piękne widoki mazurskie. Co chwilę widzimy mniejsze lub większe zbiorniki wodne. Mijamy przydrożne kapliczki, stadniny koni, pojawiły się pierwsze pagórki. Ruch na drodze spory, a jakość dróg spadła. Znowu okazuje się, że zawieszenie Koleosa na takiej drodze sprawdza się świetnie. Nastroje na pokładzie doskonałe, żartujemy sobie, że te 800 kilometrów, które nam zostało do przejechania, skończymy nad ranem. Ruch na drodze się zagęszcza. Ruch spowalniają przede wszystkim ciężarówki. Trafia nam się nawet kombajn.
Obraz z naszej podróży jest stale transmitowany do Internetu za pomocą zainstalowanej na pokładzie Koleosa kamery oraz zaawansowanego systemu łączności, dostarczonego przez sieć Plus. Na facebookowej stronie Renault Polska obserwujemy komentarze. Postoje mamy bardzo rzadko i z niepokojem patrzymy na upływający czas. Naszym następem celem jest Lidzbark Warmiński. To urokliwe miasto często było nazywane Perłą Warmii. W Lidzbarku znajduje się jeden z najcenniejszych polskich zabytków – zamek biskupów warmińskich. Długo podziwiamy tą przepiękną budowlę. Robimy zdjęcia i musimy ruszać dalej.
Kierujemy się na Elbląg. Powoli zapada zmrok. Zaczyna się druga połowa dzisiejszej części wyprawy – trudniejsza, bo nocna jazda. Koleos jest wyposażony w doskonały system oświetlenia ksenonowego z doświetlaniem zakrętów, dzięki czemu jazda po krętych drogach Warmii nie sprawia nam problemu. Co kilka godzin zmieniamy się za kierownicą. W nocy ruch jest dużo mniejszy. Automapa niezawodnie prowadzi nas przez Polskę. Już nie ma korków, a miejsca wolniejszej jazdy zdarzają się, ale sporadycznie. Nawigacja ustawiona jest na Malbork – Słupsk – Ustkę. Musimy zapoznać nasz samochód z morzem.
Drugi zamek na naszej trasie przez północną Polskę, to Malbork. Tutaj znów stajemy na dłużej. Piękna panorama zamku, którego oświetlone mury odbijają się w wodzie, doskonale harmonizuje kolorami z naszym Koleosem. Kolejna sesja zdjęciowa i zdumieni kierowcy, przystający zobaczyć, co się dzieje. A później dalej. Ruszamy w stronę autostrady Amber One, czyli A1. Tam postanawiamy sprawdzić osiągi samochodu. Przez moment jedziemy blisko 180 km/h (tak, tak, wiemy…). Szybko jednak wracamy do normalnej prędkości. Autostrada szybko się kończy, a my zjeżdżamy z obwodnicy Trójmiasta i jedziemy na Słupsk.
Po drodze przygoda – w czasie postoju na światłach zaczepia nas kierowca stojącej obok Skody. Wypytuje o Renault Koleosa, o wyprawę. Obiecuje zajrzeć na stronę. Krótką pogawędkę szybko kończy zmieniające się światło. Pozdrawiamy!
Tam skręcamy w stronę morza. Punktualnie o 22:22 witamy się z polskim morzem. Samochód zjeżdża nad samą wodę. Wszystko to mogą obserwować na żywo internauci. Wciąż odbieramy maile, smsy i czytamy wpisy na forach internetowych. Zainteresowanie wyprawą jest bardzo duże, co nas bardzo cieszy.
A później jedziemy z powrotem do Słupska, skręcamy na Koszalin i już jedziemy w stronę Szczecina. Jeszcze krótka przerwa w samym Koszalinie. Tym razem nie są to zdjęcia, a tankowanie. Patrzymy na zegarek, jest 30 minut do północy. Ekipa pakuje się do samochodu i w drogę. 240 kilometrów drogi naszpikowanej fotoradarami szybko mija. Koło Szczecina skręcamy na S3 i doskonałą dwupasmową drogą – o tej porze 100 kilometrów pustej jezdni – dojeżdżamy do Gorzowa Wielkopolskiego. Biegniemy do pokojów w hotelu. Pół wyprawy za nami. Zasłużone sześć godzin snu. O ósmej rano ruszamy w drugą część naszej wyprawy.
Czy po prawie 20 godzinach jazdy jesteśmy zmęczeni? Oczywiście – ale to przyjemne zmęczenie. Takie, po którym dobrze się śpi. Samochód sprawdził się w trasie. Komfortowe zawieszenie, wygodne fotele, spora ilość schowków, dobry system audio czy panoramiczne okna – wszystko to uczyniło naszą wyprawę możliwą do przeprowadzenia. Po przejechaniu połowy trasy nie możemy się już doczekać jej drugiej części.
Najnowsze komentarze