Zdarza się czasem tak, że umawiamy się z importerem na jakiś samochód, a gdy przyjeżdżamy go odebrać, trafia w nasze ręce auto w innej konfiguracji. Różne tego bywają powody i generalnie nie marudzimy. Podobnie było i w tym przypadku – mieliśmy otrzymać auto z mocniejszym silnikiem i z automatyczną skrzynią biegów, do tego spodziewałem się tego wspaniałego pomarańczowego lakieru, a rzeczywistość okazała się nieco inna. To jednak nie był w żadnym wypadku powód do zaniechania – w moje łapki trafił więc DS 4 Crossback z silnikiem 1.2 PureTech 130 i manualną skrzynią biegów. Odebrałem go więc i pokonałem w ciągu kilku dni nieco ponad 850 kilometrów. A dziś mogę się z Wami podzielić garścią wrażeń.
Początkowo DS było tylko gamą modelową w ofercie Citroëna. Te samochody charakteryzowały się szlachetniejszym wykończeniem, oryginalniejszą stylistyką, może nawet nieco mniejszą funkcjonalnością, za to miały dawać do zrozumienia – tym jedzie człowiek o określonym poziomie życia mający swój styl na dodatek. Dość szybko jednak w Grupie PSA zapadła decyzja o wydzieleniu marki DS, najpierw w Chinach, a niedługo później w Europie. I uwzględniając różne światowe rynki zbytu mamy dziś więcej modeli, niż na początku, choć de facto bazują one na tych samych konstrukcjach. Jednym z przykładów mnożenia bytów jest opisywany tutaj DS 4 Crossback.
Generalnie wolałbym, by opracowano rzeczywiście nowe modele i poszerzono ich gamę w sposób naturalny, ale jak patrzę na rynek motoryzacyjny, to widzę, że i w takim podejściu jest metoda. Czasem żartuję sobie, że Volkswagen, czy Škoda, mają po kilka modeli, ale tworzą jakieś lekko zmienione wersje i w cennikach przedstawiają je praktycznie jako odrębne modele. Skoro więc klienci się na to łapią, to może i DS słusznie robi wybierając taką drogę?
Bo popatrzcie – na początku były Citroëny DS3, DS4 i DS5. Po wydzieleniu marki w Chinach zaproponowano DS 5LS (sedana bazującego na Citroënie DS5) oraz DS 6WR (dziś opisywanego jedynie jako 6 zgrabnego SUV-a). W Europie dość szybko doczekaliśmy się Citroënów DS3 i DS3 Cabrio (dziś są to odpowiednio DS 3 i DS 3 Cabrio), a niedawno rozdzielono też Citroëna DS4 na DS 4 i DS 4 Crossback. W efekcie mamy więc cztery modele w różnych konfiguracjach prezentowanych globalnie niemal jako siedem odrębnych modeli. I do tego politykę ofertową zbliżoną do tego, co oferują marki premium, a to właśnie w tym segmencie DS Automobiles chce być pozycjonowana.
Wiosną tego roku, a w zasadzie nawet u schyłku kalendarzowej zimy, odbyła się polska premiera prasowa DS 4 i DS 4 Crossback. Miała miejsce w Mikołajkach i miałem przyjemność zaprezentować Wam wrażenia z jazd oraz garść zdjęć, jakie wówczas zrobiłem. Niedługo później trafił do naszej redakcji DS 4 Crossback w podstawowej wersji, jeśli chodzi o zespół napędowy, i jednocześnie nieprzesadnie „zbajerzony” pod względem wyposażenia. Ot, wersja dla ludzi, którzy chcieliby mieć kompaktowego DS-a nie wydając przy tym zbyt wielkich pieniędzy.
Jakież to pieniądze trzeba przyszykować na takie auto? DS 4 Crossback kosztuje minimum 93.900 zł. To kwota, jakiej dealer oczekuje za samochód z silnikiem 1.2 PureTech 130 Stop&Start z manualną sześciobiegową skrzynią. Część z Was zapewne skrzywi się na myśl o trzycylindrowym silniku w marce premium, ale zapewniam Was – to z jednej strony znak czasów i już wkrótce nie będzie niczym dziwnym u innych producentów, z drugiej zaś – PureTech są naprawdę dobrymi silnikami i jeśli rajcuje Was jeżdżenie samochodem, a nie liczenie cylindrów pod maską, to powinniście rozważyć przynajmniej jazdę próbną samochodem z takim motorem. Nikczemna pojemność skokowa wcale nie odbiera przyjemności z jazdy!
Oferta DS 4 Crossback (jak i zwykłego DS 4) skonstruowana jest bardzo prosto: jeden całkiem przyzwoity poziom wyposażenia Be Chic i wszystko do dodania. Co klient sobie życzy, to może zamówić, niemal niezależnie od jednostki napędowej, na jaką się zdecydował. Tak z reguły działają marki premium i tą drogą idzie też marka DS Automobiles. Szanuje pieniądze klientów nie wciskając im elementów, których oni nie chcą, a jednocześnie wyrywa tę kasę na poszczególnych pozycjach w cenniku. Cóż – taki to już model sprzedaży i wygląda mi na to, że przez klientów kupujących tego typu samochody jest to sposób ceniony i sprawdzony.
W kwestii bezpieczeństwa praktycznie wszystko jest w standardzie. Dopłacić trzeba jedynie za alarm (1.000 zł), za to airbagi czołowe, boczne i kurtynowe są w cenie samochodu, podobnie jak elektroniczny rozdział siły hamowania (REF), system wspomagania hamowania awaryjnego (AFU), automatyczne włączanie świateł awaryjnych w przypadku nagłego hamowania, system kontroli trakcji i stabilizacji toru jazdy, wspomaganie ruszania na wzniesieniu, automatyczna blokada zamków po ruszeniu, zabezpieczenie otwarcia drzwi przez dzieci (manualne), reflektory przeciwmgłowe z funkcją doświetlania zakrętów, tempomat z ogranicznikiem prędkości, czy elektryczny automatyczny hamulec postojowy. Tu niemal nie ma kompromisów. Niemal, bo na przykład za alarm niezamierzonego przekroczenia linii (AFIL), który w pakiecie ma też podgrzewane fotele przednie, zapłacić trzeba 3.000 zł. Również za pakiet DS LED Vision (dwufunkcyjne, dynamiczne reflektory przednie w technologii xenon-LED, światła do jazdy dziennej w technologii LED, reflektory przeciwmgłowe LED z funkcją doświetlania zakrętów, spryskiwacze reflektorów) trzeba zapłacić dodatkowo – 4.500 zł.
Także przy wyposażeniu wpływającym na komfort parę dodatkowych złotówek trzeba wysupłać. Na przykład standardem jest klimatyzacja, ale manualna. Żeby cieszyć się z automatycznej, w dodatku dwustrefowej, trzeba zamówić albo pakiet DS Premium, albo nawet DS Premium+. Ten pierwszy został wyceniony na 8.000 zł i zawiera system nawigacji, ekran dotykowy SMEG 7″, zestaw głośnomówiący Bluetooth®, klimatyzację automatyczną, skórzaną kierownicę, DS Connect Box, wspomaganie parkowania (czujniki z tyłu i kamera cofania), lusterka boczne regulowane elektrycznie, ogrzewane i składane, a drugi, za 10.000 zł, dodatkowo jeszcze system kontroli martwego pola oraz indeksowane lusterka boczne.
Dopłaty wymagają też gniazdko elektryczne 230 V (400 zł), chromowane lusterka zewnętrzne (również 400 zł), czy lusterka boczne w kolorze Noir Perla Nera z grawerowanym laserowo monogramem DS. (aż 3.500 zł).
Nie dziwi mnie za to fakt, że dodatkowych pieniędzy oczekuje się za ponadstandardowy sprzęt multimedialny. W cenie samochodu jest bowiem radio i sześć głośników, ale za dodatkowe funkcjonalności trzeba płacić. I tak mamy do wyboru:
– DS AUDIO SMEG – ekran dotykowy 7″ SMEG, MirrorLink, Carplay, system audio mp3 + 6 głośników, zestaw głośnomówiący Bluetooth®, port USB, gniazdo Jack; pakiet zawiera klimatyzację automatyczną i kosztuje 4.000 zł;
– DS NAVI (zestaw nawigacji satelitarnej, ekran dotykowy 7″ SMEG, radio cyfrowe DAB, zestaw głośnomówiący Bluetooth®, DS Connect Box, klimatyzacja automatyczna, szyby przyciemniane, kierownica skórzana) za 7.000 zł;
– DS NAVI + DENON HIFI (zestaw nawigacji satelitarnej, zestaw Hi-Fi Denon, ekran dotykowy 7″ SMEG, radio cyfrowe DAB, zestaw głośnomówiący Bluetooth®, DS Connect Box, klimatyzacja automatyczna, szyby przyciemniane, kierownica skórzana) – za 10.000 zł;
– DS Connect Box (zawiera klimatyzację automatyczną, zestaw głośnomówiący Bluetooth®, automatyczne światła, automatyczne wycieraczki i lutersko wsteczne elektrochromatyczne) za 3.500 zł;
– DENON HIFI (z cyfrowym wzmacniaczem 10 kanałów 50W, 4 głośnikami niskotonowymi 165 mm, 4 głośnikami wysokotonowymi 25 mm z przodu i z tyłu oraz subwooferem 100 W w bagażniku) za 2.400 zł.
Podobnie jest z tapicerkami – za każdą ponadstandardową dopłacić trzeba od 3.500 zł do nawet 16.000 zł, jeśli zdecydujecie się na unikatową tapicerkę semi-anilinową (dwa rodzaje: Tan Brown oraz Criollo Brown), a wtedy otrzymacie: fotele przednie z monogramem DS, szycie materiału typu bracelet, fotel kierowcy z elektryczną regulacją odcinka lędźwiowego, fotele podgrzewane, lusterka boczne regulowane elektrycznie, podgrzewane i składane, z funkcją indeksacji i pamięcią pozycji, wspomaganie parkowania: czujniki z tyłu i z przodu. A kiedy zdecydujecie się na tapicerkę semi-anilinową, to otworzy się przed Wami kolejna możliwość – będziecie mogli zamówić (za jedyne 5.000 zł) pełne wykończenie skórzane. Czyli obicie boczków drzwiowych oraz deski rozdzielczej skórą.
Z kolei jeśli wybierzecie „tylko” dwukolorową tapicerkę Claudia (dopłata w wysokości 8.600 zł), to otrzymacie wraz z nią szuflady pod fotelami kierowcy i pasażera. Seryjnie ;-) W przypadku każdej tapicerki skórzanej w samochodzie będą kieszenie w oparciach przednich foteli.
Seryjnie DS 4 Crossback (nie licząc dwóch najmocniejszych wersji silnikowych) opuszcza fabrykę na 16-calowych felgach ze stopów lekkich o wzorze Darwin. Opcjonalnie (i tu trochę zależy od wersji silnikowych) zamówić można także felgi siedemnasto-, osiemnasto, a nawet dziewiętnastocalowe. Każde auto ma standardowo zestaw naprawczy do kół, a za 500 zł (nie dotyczy dwóch najmocniejszych wersji silnikowych) można dokupić koło zapasowe.
Każdy lakier poza standardowym Blanc Banquise wymaga dopłaty. Z reguły jest to 2.500 zł za wyjątkiem Blanc Nacré wycenianego na 3.300 zł. Dostępną paletę barwną prezentujemy w galerii poniżej.
Postanowiłem zerknąć na potencjalnego niemieckiego rywala DS 4 Crossback – Audi A3. Wybrałem w cenniku podstawową odmianę Sportback i okazuje się, że za takie auto ze 125-konnym benzyniakiem i manualną sześciobiegową skrzynią biegów trzeba zapłacić minimum 100.700 zł (bazowa wersja Attraction). Czyli o 6.800 zł więcej, niż za DS 4 Crossback, przy czym proszę pamiętać, że Crossback jest nieco podniesiony w stosunku do zwykłego DS 4 i droższy od niego o 6.000 zł. Ale niech będzie. Droższe Audi A3 Sportback Ambition 1.4 TFSI 125 wyceniane jest na 109.600 zł, ale i tak brakuje mu w stosunku do DS 4 Crossback np. tempomatu.
Testowy egzemplarz był doposażony w parę drobiazgów, które jednak podniosły jego cenę bazową. Była w nim tapicerka dwukolorowa, zestaw DS Premium, reflektory DS LED Vision oraz metalizowany lakier, co sprawiło, że cena katalogowa wzrosła do 117.500 zł. To już sporo, ale w tym segmencie wcale nie jest to wartość wygórowana.
To tyle o cenach. Teraz więcej o samym samochodzie, o tym, jak jeździ, jak się zachowuje, jak wygląda.
Stylistyka DS 4 Crossback jest – moim zdaniem – atrakcyjna. Ma w sobie coś takiego, co od razu mówi: „to nie jest samochód niemiecki!”. Jest tu trochę polotu, jest sporo smaczków stylistycznych, jest lekkość designu. To auto zdecydowanie może się podobać, choć chwilami odnosi się wrażenie, że forma pokonała treść. I bardzo dobrze! Auto tego typu rzadko będzie jedynym i podstawowym samochodem w rodzinie. To raczej samochód drugi, dodatkowy, mniej praktyczny, za to bardziej stylowy. Znam małżeństwa, w których jeżdżą Citroëny DS4 i są to modele wykorzystywane przez kobiety. DS 4 Crossback ma już nieco inny charakter, ale pewnie i tu panie będą nierzadko widywanymi kierowcami.
DS 4 Crossback jest zawieszony o 3 cm wyżej od zwykłego DS 4. Zmieniony jest nie tylko prześwit, ale i konstrukcja zawieszenia. W efekcie DS 4 Crossback jest autem nieco bardziej komfortowym. Jeśli jednak chodzi o nadwozie, to jest to praktycznie ten sam samochód. A za tym idą zarówno zalety, jak i parę wad.
To, co mnie zabolało najbardziej, to naprawdę wąski tylny otwór drzwiowy. Wprawdzie nie przekłada się on na przestronność w kabinie, bo ta jest na średnim dla klasy poziomie, ale samo wsiadanie, czy wysiadanie trudno uznać za najwygodniejsze w segmencie. Wąskie drzwi w połączeniu z dość wysokim progiem sprawiają, że zajmowanie miejsca w DS 4 Crossback stanowi pewne wyzwanie, podobnie zresztą, jak i wysiadanie z tego samochodu. Nie mam pojęcia, dlaczego zdecydowano się na taką konstrukcję, bo nie wierzę, że tylko z powodu chęci umieszczenia klamki tylnych drzwi na wystającym elemencie. Z drugiej jednak strony samochód z założenia stylowy, niekoniecznie przeznaczony do jazdy w 4-5 dorosłych osób, ale raczej do wożenia na kanapie dzieci, nie musi przecież być pod tym względem wyjątkowo szeroki. Przeciętne kilkuletnie dziecko da sobie radę i w dodatku mała szansa, by marudziło ;-)
Wewnątrz miejsca jest dosyć. Owszem, DS 4 Crossback nie jest najprzestronniejszym samochodem w swoim segmencie, ale też trudno mu zarzucić ciasnotę. Oparcie kanapy jest – inaczej, niż w konstrukcjach konkurencji – cofnięte bardzo mocno w stosunku do tylnej krawędzi otworu drzwiowego ( co wynika z jego mizernej szerokości), więc w efekcie miejsca wzdłuż auta jest sporo. Szerokością DS 4 Crossback też specjalnie nie odbiega od innych aut kompaktowych. Zerknijcie choćby do testu aktualnej wersji Renault Megane, a przekonacie się, że jeśli w którymś miejscu Meganka jest szersza, to okazuje się węższa w innym. DS 4 Crossback prezentuje więc klasową średnią w tym względzie i nie ma się czego wstydzić, a pod względem wysokości wnętrza nawet kompaktową nowość Renault przewyższa.
Wspomniałem o klamce zewnętrznej tylnych drzwi. Tak, jak było i w Citroënie DS4, tak i tu jest ona zlokalizowana na trójkątnym elemencie drzwi wystającym poza ich standardowy, „domyślny” obrys. Może to stanowić pewnego rodzaju zagrożenie dla mniej uważnych pasażerów, czy dla osób niższych. Trzeba się przyzwyczaić do tego, że te drzwi mają taki właśnie kształt, żeby nie zrobić sobie krzywdy. To jest właśnie przerost formy nad treścią w DS 4 Crossback. A gdy dodamy do tego, że szyby w tylnych drzwiach tego samochodu zupełnie się nie otwierają, to dla wielu potencjalnych klientów będzie już „pozamiatane”. Acz spójrzmy prawdzie w oczy – czy naprawdę bez otwieranych szyb w tylnych drzwiach nie da się żyć?…
Innym elementem, który w tym samochodzie jest wynikiem wyższości stylu nad funkcjonalnością jest widoczność przez tylną szybę. Jest ona dość mała, a słupki C są z kolei dość masywne, więc widoczność do tyłu przez tę szybę jest co najwyżej dostateczna. Nie jest jednak tak, że nie widać tam nic. A w przypadku cofania warto jednak mieć dokupione czujniki parkowania, ewentualnie kamerę cofania. W testowym egzemplarzu były i okazało się, że kamera przekazuje obraz naprawdę dobrej jakości. Niestety z uwagi na lokalizację obiektywu dość łatwo ulega ona zabrudzeniu.
Testowy egzemplarz DS 4 Crossback nie miał jakiegoś wydumanego zestawu audio, ale to, co było, grało całkiem przyzwoicie. To znaczy, że jeśli nie macie jakiegoś specjalnie wyczulonego słuchu, albo nie oczekujecie od zestawu samochodowego wyjątkowej dbałości o wierność emitowanego dźwięku, to możecie zaoszczędzić parę złotych i nie kupować zestawu Denona. Fakt – to raptem 2.400 zł dopłaty, czyli niewiele w stosunku do ceny całego auta, jednak nie jestem przekonany, czy warto. Jeździłem samochodami z audio Denona podczas prezentacji w Mikołajkach i rzeczywiście – muzyka grała fajnie, ale czy na tyle fajnie, bym był skłonny dopłacić blisko 2,5 tys. zł? Chyba nie. To jednak indywidualna decyzja każdego klienta.
Dobrze działała nawigacja w testowym DS 4 Crossback – szybko wyliczała trasę, nie upierała się specjalnie przy raz wyliczonej marszrucie, dokładność i aktualność map również ocenić muszę wysoko, a przewidywanie czasu podróży uzależnione jest oczywiście od tego, na ile kierowca „słucha się” przepisów i od obciążenia ruchu. Zapewne wkrótce do oferty trafi nawigacja DS Connect Navi oferująca usługi mobilne w czasie rzeczywistym, dostępne bezpośrednio z ekranu dotykowego samochodu. Już jest dostępne w DS 5 i tylko kwestią czasu jest, kiedy zawita do DS 4 i DS 4 Crossback. Więcej o tym rozwiązaniu możecie przeczytać tutaj.
Skoro już jesteśmy przy elementach wyposażenia elektrycznego, elektronicznego i poprawiającego komfort podróży, to nie sposób nie wspomnieć o paru drobiazgach, w jakie został wyposażony DS 4 Crossback. Trzeba tu wspomnieć choćby o możliwości zmiany kolorystyki zegarów i wyświetlanych przez nie wskazań (acz są to tylko różne stopnie intensywności niebieskiego oraz kolor biały), latarkę w bagażniku (pełni rolę oświetlenia kufra, a jednocześnie można ją wyjąć i zabrać ze sobą jako przenośne źródło światła), czy… brak oświetlenia w osłonach przeciwsłonecznych. No już co, jak co, ale w marce premium takie oszczędności są co najmniej zaskakujące! Zwłaszcza, że – jak wspomniałem – po ten model jeszcze w gamie Citroëna (ale nie sądzę, by coś miało się radykalnie w tej kwestii zmienić) chętnie sięgały kobiety. A panie lubią sobie czasem, zwłaszcza w korku, zerknąć na stan makijażu i do tego lampki przy lusterkach w osłonach przeciwsłonecznych są zdecydowanie pomocne. Dlaczego więc w DS 4 Crossback ich nie ma???
Może ktoś wpadł na pomysł, że skoro przednia szyba jest bardzo duża (sięga zdecydowanie wyżej nad głowy, aniżeli w „normalnych” samochodach), to oświetlenie nie jest potrzebne. Tyle, że gdy kobieta zechce sprawdzić stan make-up’u, to po pierwsze przysłoni światło dzienne, a po drugie – i tak woli mieć dodatkowe źródło światła. A po trzecie – opuści część podsufitki, do której przymocowana jest osłona przeciwsłoneczna, bo przecież nie będzie zadzierać głowy do góry o 60°, by się w lusterku przejrzeć. To dla mnie niezrozumiała oszczędność.
Wspomniana przednia szyba jest świetnym rozwiązaniem. Wprawdzie nie poprawia stanu widzenia sytuacji drogowej, a malkontenci mogą marudzić, że wpadająca przez nią Wielka ilość światła ich oślepia, ale ja lubię mieć dobrze doświetlone wnętrze samochodu i dlatego jestem wielkim fanem zarówno takich szyb, jak i szklanych dachów. Inna sprawa, że jestem dość odporny na oślepianie – moja żona od lat mi się dziwi, że mnie rzadko kiedy cokolwiek oślepia, gdy ona często opuszcza osłony przeciwsłoneczne. Najwidoczniej moje oczy są po prostu lepsze i ładniejsze ;-)
Oceniając widoczność z pokładu DS 4 Crossback trudno nie wspomnieć o światłach tego samochodu. Zapewniają naprawdę dobre oświetlenie drogi, a seryjne reflektory DS LED Vision dają świetny efekt świetlny. W komplecie mamy też lampy przeciwmgielne doświetlające zakręty i działają one na dwa sposoby – wykrywając skręt przednich kół, bądź po wrzuceniu kierunkowskazu, acz w tym drugim przypadku tylko w pewnym przedziale prędkości. Prawdę mówiąc nie zmierzyłem, jaki to przedział, ale z grubsza chodzi o prędkości w ruchu miejskim. Jedziecie, wrzucacie kierunkowskaz i zapala się reflektor przeciwmgielny. Jeszcze zanim skręcicie kierownicą.
Generalnie DS 4 Crossback z takim kompletem świateł jest samochodem bardzo przyjemnym do jazdy po zmroku – zdecydowanie polecam dokupienie tego pakietu.
Jest jeszcze jeden aspekt związany z oświetleniem w DS 4 Crossback. Chodzi o zegary kokpitu, które odbijają się w przedniej szybie. Niby w miejscu, w którym to nie przeszkadza w obserwowaniu tego, co dzieje się na drodze, niemniej jednak podejrzewam, że niektórych kierowców może to irytować podczas dłuższych odcinków pokonywanych po zmroku. Acz na przykład mnie nie denerwowało podczas trwającej około czterech godzin podróży odbywanej w czasie testu w ciemnościach. No ale ja lubię jeździć i mnie rzadko coś na drodze irytuje, może poza samochodami pewnych dwóch marek ;-)
DS 4 Crossback nie jest samochodem irytującym. Wręcz przeciwnie – podróżowało mi się nim naprawdę dobrze. Jest wygodny, ma świetne fotele z dobrym podtrzymaniem bocznym (acz z silnikiem PureTech pod maską nie jest demonem prędkości, więc nie ma to ogromnego znaczenia), a zawieszenie stanowi udany kompromis pomiędzy sztywnością wymaganą do bezpiecznej jazdy, a komfortem, za który cenimy francuskie samochody. W DS 4 Crossback „zawias” jest dość sprężysty, zwłaszcza tylna oś może się wydawać sztywna, ale na pewno możecie być spokojni o stan swoich plomb. Ten samochód nie wytrzęsie Was nawet na kiepskich drogach. Powiedziałbym wręcz, że na zniszczonych nawierzchniach radzi sobie znakomicie, bo doskonale tłumi nierówności asfaltu. Na gładkich drogach spisuje się siłą rzeczy bardzo dobrze, a w zawieszeniu nic nie stukało, nie pukało, nie tłukło się. Komfort akustyczny też jest ważny i DS 4 Crossback go zapewnia.
Również komora silnika w DS 4 Crossback jest wyciszona bardzo przyzwoicie. Są ludzie, którzy twierdzą, iż drażni ich dźwięk trzycylindrowych silników i to nawet w wykonaniu jednostek Grupy PSA, które wielu ludzi uważa za naprawdę dobre. Nawet wśród polskich dziennikarzy motoryzacyjnych. Inni, jakby chcieli się przypodobać większym importerom, krytykują pracę jednostek PureTech, co moim zdaniem jest zwykłym czepianiem się. W DS 4 Crossback silnik PureTech jest dobrze wyciszony, a kultura jego pracy niewiele pozostawia do życzenia. To jednostka dobrze wyważona, o generalnie dość przyjemnym dźwięku, zapewniająca bardzo przyzwoite osiągi i pracująca wydajnie. Oferuje moc maksymalną 96 kW (131 KM) osiąganą przy 5.500 obr./min., ale dzięki turbosprężarce maksymalny moment obrotowy o wartości 230 Nm dostępny jest już przy 1.750 obr./min., co sprawia, że auto napędza się całkiem sprawnie. Według producenta setkę osiąga po 9,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 198 km/h. Jak na samochód ważący 1.255 kg, to całkiem rozsądne wartości. I tu powrócę do Audi A3. Według strony internetowej importera przyspiesza ono do setki o pół sekundy szybciej i jest w stanie rozpędzić się do 206 km/h, a jest cięższe od DS 4 Crossback o 25 kg i ma o 5 KM słabszy silnik. Audi podaje też, że maksymalny moment obrotowy w A3 1.4 TFSI wynosi 200 Nm (w zakresie 1400-4000 obr./min.).
Spalanie DS 4 Crossback według producenta wynosi średnio 4,9 l/100 km, czego oczywiście uzyskać mi się nie udało. Podczas całego testu osiągnąłem poziom 6,5 l/100 km, czyli całkiem rozsądną wartość, o niespełna 1/3 wyższą, niż uzyskana w cyklu homologacyjnym. Jestem zdania, że to wielkość do zaakceptowania, zwłaszcza przy średniej prędkości z całego testu wynoszącej 61 km/h). To jednocześnie wynik o 0,1 l/100 km lepszy, niż w Megane IV z również 130-konnym silnikiem TCe, którym w dodatku uzyskałem niższą prędkość średnią (54,8 km/h) podczas liczącego 687,2 km testu.
Spalanie DS 4 Crossback w cyklu miejskim (Warszawa) wyniosło podczas naszego testu 7,8 l/100 km. To o niespełna 27,9% więcej, niż deklaruje producent (6,1 l/100 km). W trasie zużycie spada – poruszając się na drogach szybkiego ruchu i na krajówkach z rozsądnymi prędkościami można bez większych wyrzeczeń zejść do poziomu 5,5 l/100 km, a na pewno znajdą się proekologicznie i ekonomicznie nastawieni kierowcy, którzy uzyskają wynik jeszcze lepszy. DS Automobiles deklaruje w cyklu pozamiejskim spalanie na poziomie 4,3 l/100 km. Nawet nie próbowałem tego osiągnąć ;-)
Tak, czy inaczej, DS 4 Crossback jest samochodem, który nie powinien wydrenować Wam kieszeni podczas użytkowania, zwłaszcza z silnikiem 1.2 PureTech 130. Acz warto się pokusić o zmianę stylu jazdy, dostosować go do downsizingowej jednostki, a wówczas zapewne będziecie uzyskiwać niezłe spalanie bez utraty dynamiki jazdy. Pomóc Wam w tym może choćby wskaźnik zmiany biegu, seryjny w każdej wersji.
Z silnikiem PureTech dobrze współpracuje sześciobiegowa przekładnia manualna. Ma dobrze dobrane przełożenia, choć pewnie znajdą się malkontenci, którzy stwierdzą, że drogi prowadzenia lewarka są za długie. Jakby to miało znaczenie w wersji z podstawowym benzyniakiem ;-) Mi odległości pomiędzy poszczególnymi przełożeniami zupełnie nie przeszkadzały, a lekki opór przy „wciskaniu” biegu upewniał mnie tylko, że mam już oczekiwane przełożenie. Nie zaobserwowałem też żadnego haczenia skrzyni.
DS 4 Crossback prowadzi się pewnie, nie narzekałem na precyzję układu kierowniczego, choć z pewnością daleko mu do tych z samochodów wyczynowych. Tyle, że to jest auto na co dzień, na tor raczej nikt nim nie pojedzie w celu bicia rekordów i urywania ułamków sekundy w kolejnych okrążeniach. DS 4 Crossback jest taki, jaki ma być – przyjazny na co dzień, miły w użytkowaniu, wygodny i dobrze wyposażony.
Owszem, można narzekać na niezbyt wielki, jak na tę klasę bagażnik, choć 359 litrów też nie jest jakąś tragedią. Pięciodrzwiowe Audi A3 obecnej generacji ma kufer o pojemności 380 litrów, a trzydrzwiowe – 365 litrów. BMW serii 1 oferuje kufer o pojemności 360 litrów. DS 4 Crossback nie ma się więc czego w tej kwestii wstydzić. Plusem francuskiego samochodu są regularne kształty bagażnika. Oczywiście dzielona asymetrycznie i składana kanapa jest standardem.
Zaletą jest za to 60-litrowy zbiornik paliwa, co oznacza, że teoretyczny testowy zasięg modelu analogicznego, jak opisywany, sięga 920 kilometrów. To całkiem sporo, jak na benzyniaka. Diesle zresztą mają baki o takiej samej pojemności – DS 4 Crossback w każdej odmianie dysponuje takim zbiornikiem.
Duże są także kieszenie w przednich drzwiach – spokojnie zmieści się tam 1,5-litrowa butelka z napojem. Niestety nie można tego samego powiedzieć o drzwiach tylnych – tam kieszenie, czy też schowki w drzwiach są dużo mniejsze.
Kierowca i pasażer mają też do dyspozycji schowek w podłokietniku (a ten ma regulowaną wysokość) oraz oczywiście schowek przed pasażerem, acz też niezbyt wielki. Na konsoli centralnej jest też półeczka doskonała na smartfona.
Bardzo fajne są dywaniki – może przy czyszczeniu nie będą takie rewelacyjne, ale podczas użytkowania zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Mają długie włosie, są mięciutkie i bardzo wygodne. Aż chce się zdjąć buty i prowadzić DS 4 Crossback opierając bose stopy na tychże dywanikach. I to jest element zdecydowanie premium. Niestety nie mogę tego powiedzieć o całym samochodzie, tak w 100%. W 99% tak, ale zostaje jeden problem. Fakt, nie zauważyłem tego w żadnym z egzemplarzy testowanych bądź oglądanych podczas premiery prasowej, ale testowy DS 4 Crossback miał lekko odstającą plastikową nakładkę przy nadkolu. Tyle, że wcale nie powiedziane, że w takim stanie wyjechał z fabryki. Auta w parkach prasowych mają ciężki żywot i równie dobrze któryś z dziennikarzy mógł sprawdzać, czy się ten plastik dobrze trzyma. Ktoś mógł gdzieś przytrzeć, albo o coś zahaczyć. Nie takie uszkodzenia widziałem w testowych samochodach. Nie mam więc podstaw, by twierdzić, że to niedokładność wykonania, zwłaszcza, że w innych miejscach auto jest dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Widać to choćby po grawerowaniach np. uchwytów do zamykania drzwi – jest na nich logo DS.
Reasumując – DS 4 Crossback, to samochód grający w dość wysokiej lidze, ale na szczęście jeszcze nie cenowo. Jest droższy od kompaktowych aut innych marek, ale w porównaniu z modelami marek premium, zwłaszcza niemieckich, okazuje się nieco tańszy. Za to stylu mu odmówić nie można. DS 4 Crossback prezentuje się bardzo dobrze, wyceniony jest nieźle, wyposażeniowo również nie odbiega od przeciętnej, jeździ przyjemnie i oszczędnie, jeśli więc kogoś stać na auto z tego segmentu, to zdecydowanie powinien się z tym modelem zapoznać. Zwłaszcza, że stylistycznie DS 4 Crossback wpisuje się trochę do grona crossoverów, a to przecież teraz najmodniejszy segment rynkowy!
Dziękuję polskiemu importerowi marki DS za udostępnienie samochodu do testu.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze