Toyota Corolla po leasingu, kupiona od firmy, która zajmuje się handlem samochodami. W zestawie jeden kluczyk. Brak ubezpieczenia i kilka godzin po zakupie kradzież. Taka historia spotkała jednego z użytkowników portalu Wykop. Czy można się przed tym zabezpieczyć?
Ta historia zdarzyła się kilka dni temu i powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy kupują samochody.
„Ukradli mi kilka dni temu dopiero co zakupioną dwuletnią Corollę, dałem za nią 60 tysięcy, generalnie już się pogodziłem że stratą, nie miałem AC bo przez kilka szkód wychodziło ponad 10% wartości co wydało mi się zbyt wiele. Kilka godzin po zakupie OC auta i przerejestrowaniu nie było pod moim blokiem. Auto odebrałem tego samego dnia co zginęło. Największa farsa w tym kraju to jednak policja. Policjant powiedział że dziennie w Warszawie ginie 20 aut. Tygodniowo 140. Wyobraźcie sobie jaka to jest skala procederu. Policjant przyjmujący moje zgłoszenie powiedział mi że w sumie to już auto jest w częściach i nie mam co liczyć na odzyskanie.” – pisze poszkodowany.
W całej sprawie kilka aspektów – po pierwsze dlaczego takie samochody giną i tu odpowiedź jest dość prosta, głównym powodem są części. Taki samochód trafia po krótkim postoju w celu sprawdzenia czy nie ma monitoringu do dziupli, czyli warsztatu, w którym zostanie rozebrany na części a elementy z identyfikacją będą zniszczone. Potwierdza to zresztą sam poszkodowany.
Zobacz: Wiadomości motoryzacyjne. Codziennie, aktualne, ciekawe
„Dokładnie wiedzą gdzie ten auta jadą – do Wołomina, Marek, Duczek. Nawet jak wejdziesz na OLX, to są konta które sprzedają części Mazd, Lexusów, Toyot czyli akurat tych aut które najczęściej giną. Nikt nie kontroluje kont które sprzedają części bez jakichkolwiek faktur albo dokumentów skąd je mają. Możesz sobie sprzedawać lewe części i urząd skarbowy ma to w dupie. Złodzieje dodają ogłoszenia z częściami o 1-2 w nocy po rozebraniu auta. Weryfikuje sobie te aukcje i widzę co się dzieje. Jak w tym kraju może być dobrze jak nasze instytucje działają na poziomie Zimbabwe?” – pisze osoba, której ukradziono samochód.
Zobacz: Testy nowych i używanych samochodów. pomiary, spalanie, opinie
Czy można się przed tym procederem zabezpieczyć? Najlepszym sposobem jest oczywiście ubezpieczenie, które pokryje stratę i pozwoli kupić kolejne auta po umorzeniu sprawy przez policję. Warto również dodatkowo zabezpieczyć samochód, fabryczny autoalarm czy immobilizer nie jest dla złodziei dzisiaj przeszkodą, bo znają te systemy na wylot. Dołożone rozwiązanie, najlepiej z monitoringiem na komórkę, pozwoli szybko zareagować w razie problemów.
W przypadku aut z jednym kluczykiem trzeba też po zakupie zainwestować w wykodowanie brakującego klucza i dorobienie drugiego – z pełną dokumentacją dla ubezpieczalni.
Im droższe będą części i im droższa naprawa samochodów, tym złodzieje chętniej będą sięgać po cudzą własność. I lepiej nie być owym przysłowiowym „mądrym Polakiem po szkodzie”… Inna sprawa to postępowanie policji – która często dobrze zna środowiska złodziei samochodów, ale dopóki sprawa nie dotyczy kogoś znanego lub nie zajmą się nią media, to niewiele robi. Tu potrzebne są zmiany i to pilne.
Najnowsze komentarze