Peugeot 3008 I generacji, wyposażony w silnik diesla 2.0 HDi o mocy 150 KM, wraz z towarzyszącym mu modelem 807 i ekipą Francuskie.pl, Radia Zet i Telewizji Polskiej jedzie na Krym. Dzisiaj przed nami najdłuższa część wyprawy – z Humania prosto na Krym.
Od tankowania w Polsce nie byliśmy jeszcze na stacji benzynowej. Średnie spalanie wynosi bowiem 5,4 litra ropy na 100 kilometrów, a w zbiorniku zostało nam jeszcze sporo paliwa. Po zimnej (a nawet lodowatej) nocy mogliśmy przekonać się jak szybko nagrzewa się silnik 3008. Funkcja rozmrożenie szyby oczyściła nam wielką przednią taflę szkła w kilka minut.
Co ciekawe, zimnego silnika prawie nie słychać, dobra cecha, bo większość diesli rano niemiłosiernie klekocze. Jednostka napędowa Peugeota nawet w takich warunkach zachowuje się kulturalnie. Przyjemnie było z zimnego i surowego ukraińskiego otoczenia przenieść się do ciepłego, wygodnego wnętrza samochodu i udać się w podróż. Dzisiejszy odcinek należy do najdłuższych, jakie zaplanowaliśmy w czasie całego wyjazdu. Blisko 900 kilometrów urokliwych, chociaż dziurawych dróg. Po wczorajszej zaprawie już się właściwie przyzwyczailiśmy, mamy też wrażenie, że im dalej na południe tym te drogi są lepsze.
Przed wyjazdem mieliśmy okazję zjeść ukraińskie śniadanie, na które składała się gęsta śmietana, pyszny chleb, wędlina i bardzo ciekawie przyrządzone jajka, smakujące trochę jak nasza jajecznica, a przypominające z wyglądu małe omlety.
W drodze obserwujemy ukraińskie wsie i miasta, lokalne zwyczaje. Mamy weekend, więc ruch na drogach jakby mniejszy, natomiast w centrum miasteczek odbywają się targi. Naszą uwagę przyciąga punkt czyszczenia poduszek. Jak się dowiadujemy, można tu przyjść ze swoją poduszką lub kołdrą i na miejscu zlecić wyczyszczenie pierza oraz zaszycie go w nową poszewkę. Taka przyjemność kosztuje od kilku do kilkunastu hrywien.
Ceny paliwa na Ukrainie
Ceny paliwa nie zmieniają się prawiw wcale, mimo, że jesteśmy już daleko od zachodniej granicy. Litr benzyny to wydatek rzędu 7-7,5 hrywny, ropa jest o jedną hrywnę tańsza. To połowa polskiej ceny, bardzo dobra wiadomość dla podróżujących tu samochodem.
Zastanawiamy się w aucie jak najlepiej przybliżyć naszym czytelnikom możliwości jazdy autem po Ukrainie – i najbardziej trafne jest chyba porównanie do Polski sprzed okresu dróg ekspresowych. Duży ruch, dużo starych ład i moskwiczów, wiele miejsc gdzie nie można wyprzedzać oraz dużo milicji. Przejazd wymaga uwagi, koncentracji ale większość kierowców z praktyką na polskich drogach sobie świetnie poradzi. Przyda się samochód z komfortowym zawieszeniem.
W drodze na Krym szukamy miejsca, aby zatrzymać się i coś zjeść. Nie jest to takie proste, bo punkty gastronomiczne pojawiają się wyjątkowo nieregularnie. Na 500 kilometrów jazdy minęliśmy zaledwie kilka przyzwoitych zajazdów. Teraz zatrzymaliśmy się przy motelu, w którym oferują podobno całkiem dobre szaszłyki. Za chwilę sprawdzimy jak to smakuje. 18 hrywien za 100-gramowy szaszłyk (czyli około 6 złotych), to cena akceptowalna dla nas, ale dla tubylców może być drogo, bo siła nabywcza na Ukrainie jest dość niska. Danie podano nam w trzech częściach, najpierw dostaliśmy pomidory z cebulką, później ziemniaki z masłem w formie puree a szaszłyk był na końcu. Jak to na Ukrainie, w restauracji głównym elementem wystroju była potężna wystawa z alkoholami. Wszystko jest świeże i bardzo dobre a rachunek niewielki. Jedzenie w pewien sposób odbywa się w cieniu potężnej elektrowni atomowej, opartej na tej samej technologii co Czarnobyl. Mieszkańcy miasta mają dzięki niej za darmo wodę i ogrzewanie. Najedzeni, w dobrych humorach, opuszczamy restaurację i jedziemy dalej.
Internet na Ukrainie
Jeśli chodzi o łączność, to korzystamy z kart dostarczonych przez sieć Plus. Prawie wszędzie na trasie mamy dostępną technologię HSDPA, czyli możliwość korzystania z bardzo szybkiego internetu, o prędkości 7,2 megabita na sekundę. Ponieważ jednak korzystamy z tych połączeń w roamingu, to staramy się ograniczać ilość przesyłanych danych – cena za 100 kB transmisji jest bardzo wysoka. Ale samo połączenie działa bez zarzutu. To samo dotyczy połączeń głosowych. Co prawda koszt to blisko 5 złotych za minutę, natomiast jakość i prędkość połączenia jest praktycznie identyczna jak u nas w kraju. Z ciekawości próbujemy też uruchomić w modemie lokalną ukraińską kartę, ale tam internet się łączy na 10 sekund i modem rezygnuje z połączenia. Wracamy więc do sprawdzonego rozwiązania Plusa.
Przestrzeń i światło w Peugeot 3008
Warto napisać parę słów o tym, jak się jedzie z tyłu samochodu. Nasz Peugeot 3008 jest wyposażony w ogromny panoramiczny dach. Podróż na kanapie tylnej ma więc od razu dodatkowy bonus, w postaci dużej ilości światła i wrażenia przestronności. Ale to nie jest tylko wrażenie. Siedzisko zostało bardzo dobrze wyprofilowane i nawet wysocy pasażerowie nie mają problemu ze znalezieniem wygodnej pozycji. Miejsca nad głową również pod dostatkiem. Do dyspozycji pasażerów są aż trzy lampki – jedna duża pośrodku i dwie z boku do czytania. Miejsca na nogi bardzo dużo
Jedziemy bocznymi drogami i mimo obecności pilota, cieszymy się, że działa nawigacja – co prawda nadal nasz system w Peugeocie pokazuje pusty teren, ale Automapa radzi sobie świetnie. Wszystkie, nawet najdziwniejsze propozycje ukraińskiego pilota, znajdują swoje odzwierciedlenie na mapie.
Tankowanie bez karty płatniczej
Czas na tankowanie. Tutaj okazuje się, że Ukraińcy chyba nie lubią kart płatniczych, bo upewniają się trzy razy, czy na pewno mamy do dyspozycji gotówkę, w sytuacji kiedy nie zadziała terminal. Podejrzewamy, że w ogóle go nie uruchomili, bo dwie zupełnie różne karty nie zadziałały. Płacimy gotówką. Pełne zatankowanie obu samochodów to wydatek rzędu 200 złotych. I mamy przed sobą kolejny tysiąc kilometrów jazdy, bo silnik 3008, jak i towarzyszącego nam 807, są bardzo ekonomiczne.
Mieliśmy pewne obawy co do jakości paliwa dla tak nowoczesnego silnika, ale po przejechaniu 100 kilometrów od stacji wszystko wydaje się być w porządku. Jednak dzisiejszy dzień to przede wszystkim podróż, zwiedzanie planujemy dopiero jutro. Mijamy dziesiątki miast i miasteczek. W nich małe niebieski domki, niebieski jest kolorem dominującym wszędzie. Dużo starych zaniedbanych budynków, niewiele jest nowych inwestycji. Przy jezdni punkty sprzedające dosłownie wszystko.
Zadziwia nas miejscowość, w której znajdowało się mnóstwo punktów sprzedających raki. Nazwa? Raki. Lokalizacja przy pięknej rzece tłumaczy skąd brany jest towar. Kapusta, ziemniaki, jabłka – nic nas nie dziwi, bo można je kupić prawie na każdym kroku. Pięknie ułożone, umyte, zachęcają by stanąć i je kupić. Po jakimś czasie dajemy się skusić i do bagażnika samochodu trafiają piękne arbuzy i pomidory.
Dojeżdżamy na Krym gdy jest już ciemno. Autonomiczna republika Krymu przynajmniej po ciemku przypomina nam Bułgarię. Drogi tutaj są zdecydowanie lepsze a ruch spory. Jedziemy w stronę noclegu w miejscowości Eupatoria. Tam czekają na nas kwatery. Spalanie cały czas utrzymuje się na niskim poziomie, Co ciekawe, przy granicy Krymu widzimy potężną reklamę Peugeot. Czyżby to był jakiś znak? Na pewno jesteśmy w dobrym miejscu, skoro “nasi tu byli”. Jutro planujemy już normalne zwiedzanie, mniej jeżdżenia, za to więcej oglądania. Mamy nadzieję, że warto było przejechać te 1700 kilometrów z Warszawy, by się tutaj znaleźć.
- Sponsorem wyprawy jest firma Peugeot Polska, która udostępniła do testu samochód Peugeot 3008 I generacji oraz Peugeot 807.
- Sponsorem komunikacji podczas wyjazdu jest sieć Plus, największy operator telefonii komórkowej w Polsce.
- Sponsorem nawigacji jest Automapa. Nasza wyprawa jest równolegle relacjonowana przez Radio Zet.
Najnowsze komentarze