Klienci na wyspach to mają dobrze. Nie dość, że siła nabywcza większa, oferta w salonach ciekawsza to jeszcze brytyjski rząd dopłaca 5000 tysięcy funtów do samochodów elektrycznych. Dzięki temu nowy elektryczny samochód Renault – Zoe – może być tam kupiony za 13650 funtów. Daje to kwotę 70 tysięcy złotych. Sporo jak na mały samochód, ale mało jak na pojazd zaprojektowany od podstaw do napędu elektrycznego.
Do ceny trzeba jeszcze dodać 70 funtów miesięcznie za wynajem baterii, ale nadal to najtańsza oferta na rynku. Za małe elektryczne samochody Citroena czy Peugeota trzeba dać prawie dwa razy więcej. Zoe jest więc jaskółką, która może spowodować wzrost zainteresowania samochodami elektrycznymi. Producent deklaruje zasięg maksymalny 200 kilometrów na w pełni naładowanej baterii. Jednak – podobnie jak to jest w telefonach komórkowych – ten maksymalny zasięg jest uzyskiwany w warunkach optymalnych. Realny zasięg może spaść nawet do 100 kilometrów w przypadku jazdy zimą przy włączonych światłach i ogrzewaniu.
Mimo wszystko Zoe to propozycja atrakcyjna. Jest to również z pewnością motywator dla innych producentów do walki o rynek elektrycznych samochodów.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że Renault Zoe wygrał wczoraj RAC Future Car Challenge – wyścig z Londynu do Brighton, w którym zwycięża samochód elektryczny o najmniejszym poborze energii. Tytuł w BBC chyba najlepiej odzwierciedla wynik Zoe – „Elektryczny Zoe skradł cały show”. Gratulujemy!
Źródło: BBC, Renault UK
Najnowsze komentarze