„Top-Gear” nr 08 (6) z VIII.2008
Stron: 164 (z okładką)
Cena: 3,90zł
Koszt 1 strony: niespełna 2,4 grosza
Warto kupić: tak
O jakich markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Renault
O jakich modelach wspomniano: C2, C5, Koleos, Laguna, sportowe
Nie ma w drugim wakacyjnym numerze „Top Gear” specjalnie wielu artykułów o samochodach francuskich, ale nie znaczy to, że miesięcznik o nich całkiem milczy. Pierwsze wzmianki znajdziecie w felietonie Jeremy’ego Clarksona zamieszczonym na stronach 22-23. Chyba najsłynniejszy dziennikarz motoryzacyjny świata pisze tym razem o Formule 1 i wspomina też o teamie Renault. Wzmiankuje również o Davidzie Coulthardzie, który kończy już wprawdzie karierę, ale za to Szkot jeździł w teamie Red Bull-Renault.
Pierwszy opis francuskiego samochodu znaleźć można jednak dopiero na stronach 68-69. To właśnie tam zaprezentowano pierwszego SUV-a z rombem na masce, czyli Renault Koleosa. I trzeba przyznać, że artykuł jest bardzo ciepły. Doceniono naprawdę niezłe właściwości jezdne w terenie, co nie jest w tej klasie niczym oczywistym. Wiele SUV-ów po prostu w trudniejszym terenie odmawia współpracy, ale Koleos radzi sobie nieźle w wielu miejscach, gdzie konkurencja już boi się wjechać. To naprawdę miła niespodzianka.
Do tego auto tłumi świetnie mnóstwo nierówności i to bez względu na to, po jakim podłożu się porusza. Na asfalcie „Top Gear” porównał go wręcz do legendarnego Citroëna. Zresztą Redaktor Pieśniewski w podsumowaniu stwierdził, że Koleos jest po prostu dużo lepszy, niż powinien być, niż tego od niego oczekują potencjalni klienci. Okazuje się, że napęd na cztery koła nie jest tylko atrapą, lecz przydaje się, bo auto bez trudu wdrapuje się nawet na wysokość 1.860 m n.p.m. co zilustrowano odpowiednim zdjęciem zrobionym w Maroku.
Jeśli więc mieszkacie w terenie o zróżnicowanej powierzchni, a nawierzchnie nawet jak na polskie warunki są podłe, to zdecydowanie powinniście popatrzeć w stronę salonu Renault i zastanowić się, którą wersję wybrać. Szczegóły wyposażenia znajdziecie tutaj.
A już kolejne dwie strony (70-71) powinni przeczytać entuzjaści Citroëna, zwłaszcza najnowszego modelu C5. Redaktor Sołtysik jeździł wersją 2.0 HDi Dynamique (jedną z tych, które i my testowaliśmy), a swoje wrażenia rozpoczął od opisania stylistyki auta. Uczynił to rewelacyjnie – dostrzegł lekkość konstrukcji mimo sporej ilości blach, zauważył mnóstwo drobiazgów, które nadają nowej C5-tce unikalnego smaku w tej trochę niemieckopodobnej bryle, stwierdził po prostu, że ten samochód jest wyjątkowy.
Również wnętrze spotkało się z dużym uznaniem Autora. Wprawdzie Redaktor Sołtysik zauważył, że rozwiązania zastosowane w nowym C5 wymagają chwili przyzwyczajenia, ale w żadnym wypadku nie są nieergonomiczne, ani nic w tym stylu. Są po prostu inne, ale to nie znaczy, że gorsze.
Ponieważ „Top Gear” testował samochód z zawieszeniem klasycznym (jak wspominałem – dokładnie ten sam, którym i my ruszyliśmy w nadwiślańskie bezdroża) ciekawy byłem, jak dziennikarze miesięcznika ocenią pracę układu jezdnego. Czy będą pod jego wrażeniem podobnie, jak my, czy je skrytykują. Okazuje się, że mamy podobne odczucia – mnóstwo komfortu porównywalnego z wersją hydro, znakomite tłumienie, wystarczająco duży prześwit, by pojechać polną drogą bez szurania „brzuchem” o podłoże, a to wszystko mimo 17-calowych felg.
Do tego Redaktor Sołtysik ocenił układ kierowniczy testowanej C5-tki jako wystarczająco precyzyjny, wręcz idealny do tak dostrojonego zawieszenia. Samochód ogólnie sprawia bardzo dobre wrażenie, jest świetnie wyposażony, bezpieczny i jednak oryginalny. A za to właśnie kochamy Citroëny!
Na kolejną wzmiankę o samochodach francuskich, konkretnie o Citroënie C2, natrafić można dopiero na stronie 152. Pokazano tam skrzynię biegów nazywaną przez Citroëna Sensodrive i omówiono pokrótce zasadę jej działania. Obok pokazano kilka innych rozwiązań tego ważnego elementu samochodu.
Na krótką relację z długodystansowego testu Renault Laguny natraficie na stronie 158. Tekst skupia się na detalach typu czujniki ciśnienia w oponach (bardzo potrzebny gadżet według „TG”) itp.
I to już wszystko, co napisano o samochodach francuskich w sierpniowym numerze „Top Gear”. Tradycyjnie już niezbyt wiele, ale jak zwykle polecamy Wam lekturę całego numeru! Naprawdę warto poczytać w czasie drugiego wakacyjnego miesiąca.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze