Nowe przepisy, które stawiają na pierwszym miejscu pieszego, skomplikowały życie kierowców. Często nie wiadomo, czy osoba stojąca przy przejściu chce na nie wejść, czy może tylko sobie stoi i rozmawia, na przykład przez komórkę. Problemy sprawiają też rowerzyści.
Dla kierowców nastały trudne czasy. Uważajcie, bo na każdym kroku czyhają jakieś pułapki. A to pieszy, zagadany albo zasłuchany, a to rowerzysta a to pułapka zastawiona przez policję. Nie mamy lekko!
Pogadam, posłucham, wpadnę na przejście, bo czemu nie
Jeżdżąc po naszym pięknym kraju zaczynam dostrzegać coraz więcej pieszych albo rozmawiających przez komórkę – bo trzymają ją przy uchu – albo ze słuchawkami, co sugeruje, że słuchają muzyki lub także rozmawiają. Takie osoby nie zwracają zwykle kompletnie uwagi na to, co się dzieje na drodze. Ułatwieniem dla nich jest bezwzględne pierwszeństwo, które mają, jednak jakieś minimum orientacji w sytuacji by się im bardzo przydało. Nie znaczy to oczywiście, że należy zakazać komórek pieszym, ale jakaś myśl o możliwości wpakowania się w trudną sytuację na drodze mogłaby się jednak u nich w głowie pojawić.
Rowerzysta? Nie zsiądę, tak będę jechał
Mamy jeszcze naszych ukochanych rowerzystów, którzy potrafią wyczyniać najdziwniejsze cuda na przejściach. Ja stosuję zasadę zero zaufania i gdy widzę rower obojętnie z jakiej strony natychmiast zwalniam prawie do zera lub zatrzymuję auto, bo duża szybkość rowerzysty lub rowerzystki plus przejście równa się kłopoty. Rowerzysta nie zawsze musi zsiadać z roweru, ale niekiedy powinien a zwykle tego nie robi.
Policja zastawia pułapkę
Inny skutek nowych przepisów to dziwne zachowanie policjantów, którzy już kilkukrotnie zostali nagrani na tym, że stają albo przyhamowują przed przejściem, próbując najwyraźniej w łatwy sposób zarobić kilka złotych dla budżetu państwa. Przyłapani przez media tłumaczą się w jakiś absurdalny sposób, ale nie potrafią szczerze odpowiedzieć, że chcieli niewinnego kierowcę wciągnąć w pułapkę niezatrzymania się przed przejściem.
Najnowsze komentarze