Dziś, przy poniedziałku, trochę sobie pozwolę ponabijać się z jednej z marek koncernu, którego nie lubię ;-) Inspiracją była dla mnie reklama Volkswagena, którą widziałem w telewizorze, a chyba nawet jakieś billboardy mi wpadły w oko, koło czego nie mogłem przejść obojętnie, jako człowiek wrażliwy na piękno otaczającego świata ;-) A piękno to Volkswagen najwyraźniej chce zabić.
Chodzi o Garbusa. Nie, żeby to było wcielenie tegoż piękna, o którym wspomniałem wyżej. Z pewnością ten samochód, to legenda motoryzacji, z pewnością można go określić mianem „kultowy”. Jakiś czas temu Volkswagen – na fali mody retro – wprowadził do sprzedaży nowożytną wersję tego auta. Drogą, jak cholera i paskudną, jak noc, do której to subiektywnej oceny mam pełne prawo. W Europie się to sprzedawało raczej niespecjalnie, ale były rynki, które chłonęły nowego Garbusa.
Teraz najwyraźniej coś się zmieniło. Brzydkie auto stało się jeszcze brzydsze, kosmicznie nieproporcjonalne (przynajmniej tak to wygląda na reklamowym filmie), bo stojące na kołach od wozu drabiniastego w rozmiarach zupełnie nieprzystających do samochodu osobowego. Ale pewnie i tak w gazetkach będą nam wpierać, że wielka średnica felg, minimalny profil opon, zawieszenie o niezauważalnym skoku i twarde, jakby odlane z betonu zapewniają świetną trakcję i bezpieczne pokonywanie zakrętów…
Ale niech tam – są ludzie, którzy tak lubią, niech więc sobie kupią takiego Garbusa.
Mi chodzi o coś innego. Reklama, którą możecie obejrzeć poniżej, prezentuje różne historyczne urywki i na koniec najnowszego New Beetle’a rzucając po wszystkim hasło reklamowe „Flower Power”, po czym ów Flower (kwiat) jest przekreślany. Zostaje tylko moc, jakby za wszelką cenę, po trupach, po kwiatkach, które Volkswagen przekreśla. Z czego wniosek, że w Wolfsburgu nie lubią przyrody. Czego mogliśmy się domyślać po ich ciężkich projektach bez stylistycznego polotu i silnikach, które „walą sadzą” przy każdym przyspieszaniu – widuję mnóstwo Volkswagenów kopcących, jak stare ciężarówki.
Czy chcielibyście być kojarzeni jako ludzie, którzy niszczą kwiatki? Nawet będąc technokratą niejeden człowiek wciąż nie ma nic przeciwko bukiecikowi kwiatków, albo kwiatom doniczkowym. Wie przecież, że od roślin zależy bardzo wiele i to dzięki nim zachodzi w przyrodzie wiele procesów, które poprawiają stan naszego życia.
Ale Volkswagen niszczy kwiatki ;-)
KG
Najnowsze komentarze