Z okazji urodzin Francuskie.pl nasza redakcyjna Xantia otrzymała nowy system audio, a dokładnie przednie głośniki z systemu – jakże by inaczej – francuskiej firmy Focal. Przy tej okazji padło pytanie, czy w używanym samochodzie warto zmieniać system audio, a jeśli tak, to dlaczego.
Podstawowe pytanie brzmiało – jakie głośniki wybrać.
Jakie głośniki?
Nowy system audio do używanego samochodu można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Pierwsze pytanie, jakie się nasuwa to oczywiście jakie głośniki. Do samochodu, który jest wart kilka tysięcy złotych i to raczej w tych dolnych granicach, nie będę przecież kupować jakiegoś bardzo drogiego systemu. Z drugiej strony we francuskim samochodzie używanym przez redakcję Francuskie.pl przydałby się francuski akcent. Stąd wybór padł na firmę Focal. Jeśli jej nie znacie, to zdecydowanie czas się zapoznać.
W moim przypadku pomógł popularny serwis aukcyjny. Trafiłem na aukcję zestawu dwudrożnego Focal RSE 165. Wylicytowany towar miał bardzo atrakcyjną cenę, niezbyt wysoką a jednocześnie na tyle akceptowalną, że można było się pokusić o montaż w Xantii. Zestaw dwudrożny, czyli taki w którym mamy odseparowany głośnik wysokotonowy od niskotonowego i jeszcze zwrotnicę, której zadaniem jest oddzielenie tonów wysokich od niskich, zdecydowanie poprawia brzmienie.
Czego nie zrobiłem w Xantii?
Zawodowiec car audio powie, że montując nowy system audio trzeba zdjąć boczki drzwi, wygłuszyć je odpowiednimi matami, wstawić dystanse do głośników i zrobić jeszcze wiele drobnych rzeczy, które polepszą jakość dźwięku. Nie sposób się z tym nie zgodzić. Ale czy w starym samochodzie się to opłaca? Tak, jeśli masz czas zrobić to samodzielnie. Nie, jeśli musisz to powierzyć warsztatowi car audio – koszty montażu rosną wtedy bardzo znacząco.
Dlatego ja tym razem, z braku czasu, dałem sobie spokój z profesjonalnym oklejaniem i wygłuszaniem komory drzwi. Może kiedyś?
Zmiana w dźwięku. Aż chce się jeździć jeszcze dłużej
Citroen Xantia to obecnie najtańszy chyba hydropneumatyk na rynku. Komfort jazdy jest bardzo wysoki, cena bardzo niska, a doprowadzenie takiego auta do stanu używalności nie kosztuje zbyt wiele, pod warunkiem, że mamy do dyspozycji znający się na rzeczy warsztat. Ale uwielbiam jeździć Xantią – komfortu hydropneumatyki mogą mi zazdrościć posiadacze nawet bardzo luksusowych aut. Dlatego jeżdżę nią dużo. I chciałem mieć trochę lepsze audio.
Radioodtwarzacz to klasyczne radio fabryczne z Xantii, którego oryginalnie w tej taniej wersji nie było, ale dokupiłem je na aukcji za grosze. Głośniki były jednak dość słabe, niefabryczne i byłem wyjątkowo niezadowolony z ich brzmienia. A teraz jak to gra?
Różnica jest ogromna. Mimo braku wygłuszenia komór w drzwiach, pojawił się miękki soczysty bas. Dźwięków wysokich na tyle przybyło, że radio ustawiłem na zero, jeśli chodzi o ten zakres dźwięku. Ale przede wszystkim przyszła świetna stereofonia i szczegółowość dźwięku, jakiej wcześniej nie mogłem uświadczyć. Stacje radiowe grają tak, że naprawdę chce się tu posiedzieć i posłuchać muzyki. Idealnie nie jest, ale jest znacznie, znacznie lepiej niż było wcześniej.
Co dalej w planach?
Nasza redakcyjna Xantia została doprowadzona do stanu, w którym można nią jeździć w długie trasy z prawdziwą przyjemnością. Czy planuje jeszcze coś w niej robić w zakresie audio? Być może zapoluję na głośniki do tylnych drzwi, których jeszcze nie mam – również niskotonowe. Wtedy poprawi się ogólne wrażenie przestrzenności dźwięku.
Na pewno warto zainwestować trochę w zmianę starych głośników, jeśli dużo jeździsz i słuchasz muzyki – ta niewielka inwestycja sprawiła, że spędzam w Xantii jeszcze więcej czasu…
Najnowsze komentarze