Pewnie zastanawiacie się, co to za osobliwy wehikuł i co właściwie robi na łamach francuskie.pl, ale mogę zapewnić nie tylko o jego francuskim pochodzeniu, ale także o związkach z Citroenem. Tracma to holownik wykorzystywany na lotniskach wojskowych we Francji w latach 60. Wyprodukowano zaledwie 60 egzemplarzy modelu a jeden z nich znajduje się w Polsce.
Firma Tracma powstała na przedmieściach Paryża w 1953 roku. W odpowiedzi na potrzeby branży lotniczej produkowała pojazdy, które miały zastąpić ciągniki rolnicze wykorzystywane do holowania wózków z bagażami i samolotów. Tracma służyła jednak nie tylko w lotnictwie cywilnym, ale także w wojsku. W latach 60. powstawały maszyny o żeliwnej konstrukcji i uciągu 80 ton, służące do wyciągania na pas startowy myśliwców. Jedyny w Polsce i najprawdopodobniej jedyny w Europie egzemplarz takiego modelu znajduje się w Polsce.
Skąd Tracma wzięła się w naszym kraju? Kilka lat temu Konrad Dula, jeden z najlepszych w Polsce specjalistów od klasycznych Citroenów, odebrał telefon od swojego przyjaciela Jeana, z informacją o wystawieniu na sprzedaż wielkiej kolekcji zabytkowych samochodów w Clemont Ferrand we Francji. Ciężko przepuścić taką okazję. Po kilku godzinach oglądania pojazdów na placu przed budynkami, głównie Citroenów CX, nie znalazł dla siebie nic wyjątkowego. Jak się później okazało, była to dopiero część całej kolekcji. Prawdziwe skarby spod znaku szewronów skrywały drzwi do starej papierni. Czego tam nie było! Regały z setkami, jeśli nie tysiącami części do zabytkowych Citroenów oraz wyjątkowe okazy samochodów. Wśród modeli C4, Traction Avant, CX-ów i wielu, wielu innych stał wehikuł inny niż wszystkie i choć nie był w 100% Citroenem, zainteresował Konrada do tego stopnia, że postanowił o niego dokładnie wypytać a potem go kupić.Pojazdem tym była widoczna na zdjęciach Tracma, holownik lotniczy z 1965 roku, w którym wykorzystano komponenty Citroena. Zaglądając do wnętrza można nawet zauważyć kierownicę oraz dźwignię kierunkowskazów pochodzące z modelu Traction Avant. Co ciekawe, pojazd po krótkim serwisie dał się uruchomić i samodzielnie wjechał na lorę.
„Kupiłem go, bo po prostu mi się spodobał” – mówi Konrad. „Poza tym nikt czegoś takiego w Polsce nie ma” – dodaje. Powstało zaledwie 60 egzemplarzy tego modelu Tracmy. Aktualnie model jest jednym z licznych projektów, które „czekają na swoją kolej”. Do tej pory silnik poddano kompletnej renowacji, wymieniono zbiornik oleju hydraulicznego, ale Tracma wymaga jeszcze dużego nakładu czasu i pracy. Mimo iż wiele zostało do zrobienia, holownik cały czas pracuje.
Tracma wyciąga silnik z CX-aTracma holuje nadwozie Citroena Rosalie 10
i pomaga zamontować nadwozie na ramie
Tekst, zdjęcia: Małgorzata Kozikowska, Konrad Dula
Najnowsze komentarze