Citroën DS nie jest zwykłym samochodem. To ucieleśnienie marzeń i komfortu oraz sposobu życia, który ciężko zrozumieć bez zasiadania za jego kierownicą. Żywa historia motoryzacji, którą wciąż można kupić, chociaż cena za te marzenia jest bardzo wysoka. Jedną z osób, które postanowiły spełnić swoje marzenia w tym względzie jest pan Tomasz Cekała z Warszawy.
Zainteresowanie Citroënami pojawiły się u niego dość przypadkowo. Blisko 25 lat temu wyruszył wraz z kolegą w podróż autostopem po Europie. Młodzieńcza przygoda szybko zamieniła się w jedną z najdłuższych wypraw, jakie kiedykolwiek odbył. Ze Słupska pojechał na południe Polski, potem zwiedził Czechy, Austrię, Szwajcarię aż wylądował w Saint Tropez we Francji. Tam miał niezwykłe szczęście, bo autostopem do Paryża zabrał go starszy pan, który jechał Citroënem Traction Avant. Kontakt z tym samochodem zrobił na panu Tomaszu spore wrażenie, zwłaszcza, że w czasie podróży który skończyła się pod wieżą Eiffla w Paryżu o 5 rano, w samochodzie zepsuł się tłumik i było tak głośno, że nie dało się spać.
Drugi kontakt z Citroënem miał miejsce w Szczecinie, gdzie pan Tomasz trafił na studia. Niedaleko uczelni w Szczecinie stał sobie na ulicy Citroën GS. Niezwykłe a nawet kosmiczne wnętrze robiło ogromne wrażenie. GS był inny niż wszystko to, co pojawiało się na ulicy. Studia minęły, przyszedł czas na ślub i zmianę miejsca zamieszkania. Sprawa Citroëna wróciła w niespodziewany sposób ponad 20 lat później.
Pan Tomasz stwierdził, że czas, aby kupić sobie coś dla przyjemności. Pierwszym wyborem było Porsche 911. W domu miał już Volvo V60, ale teraz chodziło o jakiś samochód, który da mu coś więcej. Szukał Porsche i nie mógł nic ciekawego znaleźć. Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem, trafił na ogłoszenie o Citroënie DS. Młodzieńcze przygody przypomniały mu się bardzo szybko i od tego momentu Porsche zeszło na drugi plan a rozpoczęła się pogoń za DS.
Najpierw była kosztowna zmiana mieszkania, która pochłonęła wszystkie oszczędności, ślub i kilka innych wydarzeń. Minęło jednak kilka lat i udało się trochę pieniędzy znowu odłożyć i temat DS wrócił. Ogłoszeń z tymi samochodami nie ma w cale tak dużo a tutaj celem było kupienie już zrobionego samochodu, jego ewentualnie niewielkie poprawki i oczywiście jeżdżenie. W 2017 roku na celowniku znalazły się dwa modele. Jeden z Berlina, od pasjonata, z pełną dokumentacjąw cenie 30 tys. euro, drugi w Holandii. Odremontowany, do niewielkiej jeszcze pracy u mechanika. Cena wydawała się okazyjna – udało się stargować ją z 23 do 18 tys. euro.
Samochód przywiózł do Polski właściciel serwisu DS z okolic Szczecina. Był wtedy w Holandii i tak się szczęśliwie złożyło, że mógł go zabrać. Auto przeszło tygodniowy przegląd, naprawy niezbędnych rzeczy i pojechało do stolicy.
I teraz oddajmy głos właścicielowi: „Citroën DS. to zupełnie inny świat. Gdy wsiadasz do środka, czujesz jak fizycznie czas zwalnia. Siedzisz na komfortowym fotelu i zastanawiasz się, po co ci ludzie na ulicach się tak spieszą. Dla mnie to prawdziwy wehikuł czasu. Siedząc za kierownicą DS czuję jak w dziwną stronę skręciła motoryzacja – robimy szybkie samochody, żeby jeszcze szybciej żyć. W imię czego?
Wsiadając do Citroëna DS jak za dotknięciem magicznej różdżki pojawiasz się w zupełnie innym świecie. Co tydzień w niedzielę rano jadę z żoną na wycieczkę – to już nasza tradycja. Ludzie dostają skrętu szyi, uśmiechają się, patrzą, machają, nawiązują kontakt wzrokowy. To jest po prostu magia”.
Pan Tomasz przeżył wiele niezwykłych sytuacji ze swoim samochodem a jedna z nich miała miejsce w czasie kwarantanny. Na osiedlu jest jedynym posiadaczem tak niezwykłego samochodu, ale zdarzyło się, że spotkał podobne auto – białego Citroëa ID. Zachowując odpowiednią odległość obaj panowie odbyli bardzo długą dyskusję o swojej pasji.
Citroen DS pana Tomasza to model 20 z rocznika 1972. Ma dwulitrowy silnik i 90 KM mocy. Nie jest to dużo, ale jechał nim nawet 160 km/h i można było pojechać jeszcze szybciej. Spalanie z półautomatyczną skrzynią biegów? 13 litrów w mieście, które spada do nieco ponad ośmiu na trasie, przy ekonomicznej jeździe.
Jak zmieniło się jego życie po zakupie DS? „Mam swój świat, nabrałem trochę dystansu – nie trzeba się spieszyć. Zacząłem poznawać ludzi, doceniam to co mam. I chyba przestały mnie cieszyć nowe samochody, gdzieś wyparowało uczucie, że nowe jest fajne. Odkąd kupiłem DS, to właśnie ten Citroën jest dla mnie czymś niezwykłym i każdemu to polecam” – kończy pan Tomek.
A jego piękne auto, podobnie jak wiele innych zabytkowych Citroënów możecie zobaczyć jutro i pojutrze (12 i 13 września) na targach Autonostalgia w Warszawie. Odbywają się one w halach Global Expo przy ulicy Modlińskiej 6D. Wejście w godz. Od 10:00 do 18:00 w sobotę oraz od 10:00 do 17:00 w niedzielę.
Najnowsze komentarze