Nowe elektryczne samochody Nissana, tworzone we współpracy z Renault i Mitsubishi, mają pozwolić japońskiemu koncernowi odrobić straty i wejść na ścieżkę szybkiego wzrostu. Producent ma zamiar wykorzystać możliwości, jakie daje skala wspólnych zakupów w sojuszu oraz znaleźć nowe drogi rozwoju, także poprzez sojusze lub przejęcia.
Nissan będzie miał w tym roku fiskalnym bardzo dużą stratę, która przekroczy 5 mld dolarów. Powodem strat jest posiadanie dużej ilości fabryk na całym świecie, które mają niski stopień wykorzystania swoich mocy produkcyjnych. Dlatego w maju 2020 r. zarząd ogłosił Nissan Next, 4-letni plan, którego celem jest zmniejszenie lub zamknięcie nierentownych zakładów oraz zmniejszenie produkcji o 20%. Zamknięta zostanie m.in. fabryka Nissana w Hiszpanii oraz Indonezji. Plan ma pozwolić uzyskanie rentowności na poziomie 5% w ciągu czterech lat. Koszty ograniczane są też wewnątrz organizacji.
Na trudną sytuację marki mają wpływ także inne wydarzenia. Wśród nich sprawa Carlosa Ghosna, często odbierana jako zamach na francuskie przewodnictwo w sojuszu, epidemia koronawirusa oraz silna konkurencja i zmiany na amerykańskim oraz europejskim rynku motoryzacyjnym.
Nissan chce się skoncentrować na samochodach kompaktowych, napędzie elektrycznym i systemach wspomagania kierowcy. W tej dziedzinie ma spore sukcesy, model Leaf sprzedał się w ponad pół miliona egzemplarzy, ale teraz firma potrzebuje nowych produktów i nowego impulsu do rozwoju. Dlatego Nissan z pewną zazdrością patrzy m.in. na Teslę, której siłą jest przełamywanie schematów i sposób wdrażania pomysłów oraz rozwoju samochodów – tak uważa prezes japońskiego koncernu – i szuka sposobu, by pobudzić swoją firmę do szybszego działania.
źródło: Nikkai
Najnowsze komentarze