Co by nie powiedzieć – to był ciekawy wyścig. Dużo się działo, nie brakowało dramatów, a kibice chyba żadnej ekipy nie mieli powodów do narzekań co do scenariusza, jaki napisało życie. Nikt nie mógł być pewny tego, co się będzie działo za chwilę.
Już od początku weekendu sprawy wyglądały całkiem przyjemnie. W czasie pierwszego treningu Esteban Ocon uzyskał ósmy czas, zaś Fernando Alonso finiszował z dziesiątym wynikiem sesji. Naturalnie nigdy do końca nie wiemy, co sprawdzają zespoły, a nawet poszczególni kierowcy i w jakich jeżdżą konfiguracjach, ale czasy coś tam mogą mówić o stanie przygotowań do wyścigu.
W drugim treningu Ocon wciąż był ósmy, ale już z wyraźnie mniejszą stratą do lidera (ponownie Charles Leclerc), zaś Fernando tym razem zanotował jedenasty czas sesji. Ale i on znacząco zmniejszył stratę do Monakijczyka. Pierwsza dwunastka kierowców zmieściła się w jednej sekundzie, a realnie nawet w 0,9 sekundy.
Sobotni, trzeci już trening, był bardziej obiecujący – Esteban wypracował szósty czas tracąc do niezmiennie najszybszego Leclerca 0,404 sekundy, zaś Alonso był dziewiąty uzyskując jedynie 0,561 gorszy czas od kierowcy Ferrari. Miałem nadzieję na dobre kwalifikacje i ciekawy wyścig. W ogóle stawka w tym roku wygląda na bardziej spójną.
W sobotę wieczorem odbyły się kwalifikacje. Obaj kierowcy Alpine bez trudu przeszli przez ich sito i ostatecznie mieli startować z pierwszej dziesiątki. Esteban wywalczył piąte pole startowe, a Fernando miał ruszać do niedzielnego wyścigu z pola siódmego. Całkiem przyzwoite wyniki!
No i nadeszła niedziela… O 19:00 polskiego czasu rozpoczął się drugi tegoroczny wyścig Formuły 1. Esteban i Fernando utrzymali swoje pozycje startowe podczas pierwszych okrążeń. Po kilku wymianach z Mercedesami George’a Russella i Alfa Romeo Valtteriego Bottasa, kierowcy Alpine toczyli zawzięty bój o pozycję między sobą. Walka była bardzo ciekawa, co chwilę kolejność się zmieniała, a serca fanów Alpine nieraz truchlały w obawie, czy któryś z kierowców gdzieś nie wypadnie. Ekscytująca walka „koło w koło” przyniosła naprawdę niemało emocji – miło było na to patrzeć. Zwłaszcza, że operatorzy nie szczędzili nam odpowiednich przekazów telewizyjnych.
Później niestety Valtteri Bottas pokonał Estebana Ocona, który uległ wcześniej hiszpańskiemu partnerowi zespołowemu.
Na 14. okrążeniu Williams Nicholasa Latifiego wypadł z toru i konieczne było wprowadzenie na tor samochodu bezpieczeństwa. BWT Alpine F1 Team wykorzystał ten moment na zmianę opon w obu bolidach na twarde. Po opuszczeniu toru przez safety car Alonso wyprzedził Kevina Magnussena, a i Ocon wbił się do pierwszej dziesiątki. Niestety niedługo później bolid Fernando Alonso stracił moc i Hiszpan musiał się wycofać z wyścigu. Nie on jeden zresztą – w sumie zmagań nie ukończyło z różnych powodów aż pięciu kierowców, nie licząc Schumachera, który w ogóle w wyścigu nie wystartował.
Na szczęście na torze pozostał Esteban Ocon, który odpierał ataki Lando Norrisa i ostatecznie ukończył Grand Prix Arabii Saudyjskiej na szóstym miejscu z dorobkiem 8 punktów.
„To znowu kilka dobrych punktów zdobytych dla nas i ogólnie jestem zadowolony z mojego wyścigu. Walka z Fernando była przyjemna. To była ciężka, uczciwa rywalizacja koło w koło, która przypomniała mi czasy kartingu. Możne naprawdę ścigać się, co jest dobre dla tego sportu. Szkoda, że nie udało mu się zdobyć punktów, ale pokazujemy, że jesteśmy konkurencyjni i musimy to kontynuować. To był ekscytujący koniec wyścigu. To było trochę jak odkupienie za zeszły rok!” – powiedział Esteban Ocon.
„Nie wiemy jeszcze, co się stało, ale zbadamy ten problem dziś wieczorem. Straciliśmy dzisiaj sporo punktów, ale dobrze jest widzieć, jak samochód radził sobie dobrze dziś wieczorem i przez cały weekend. Myślę, że zasłużyłem dziś na szóste miejsce i miałem dobry wyścig, więc to pech, że nie udało mi się dotrzeć do końca. Walka z Estebanem na torze była uczciwa, zawsze szanujemy się nawzajem. W Bahrajnie też stoczyliśmy kilka zaciętych walk i zawsze staramy się uzyskać jak najlepsze wyniki dla drużyny. Byłem trochę szybszy podczas wyścigu, więc wyprzedziłem go i musiałem również uważać na Bottasa. Mogliśmy dziś zdobyć podwójne punkty, ale nadal jesteśmy na czwartym miejscu w mistrzostwach i z dobrym nastawieniem jedziemy do Australii” – mówił po wyścigu Fernando Alonso.
„Mamy mieszane uczucia z dzisiejszego wyścigu, ale ogólnie jest to kolejny mocny wynik, który podkreśla naszą konkurencyjność. To świetny rezultat dla Estebana, który zajął szóste miejsce. Był solidny przez cały weekend i dobrze, że zamienił dobre wyniki w kwalifikacjach na zdrową porcję punktów. Mamy posmak rozczarowania, że nie byliśmy w stanie umieścić obu naszych samochodów w punktach, a Fernando niestety wycofał się z wyścigu po bardzo dobrej jeździe przez cały wieczór. Badamy ten problem, aby zobaczyć, co dokładnie się wydarzyło. To jasne, że nasz samochód ma potencjał do walki o duże punkty, co pokazali dziś obaj nasi kierowcy. Cieszymy się, że możemy ścigać się ostro i uczciwie, ponieważ ostatecznie obaj kierowcy wydobywają absolutne maksimum z samochodu. Wszyscy w zespole będą nadal ciężko pracować nad naszym powrotem do Enstone i Viry, aby jak najlepiej przygotować się na długo oczekiwany powrót Formuły 1 do Melbourne za dwa tygodnie. Dobra robota wszystkich w zespole, będziemy dalej naciskać!” – obiecał Otmar Szafnauer, szef zespołu BWT Alpine F1.
Krzysztof Gregorczyk; zdjęcia: BWT Alpine F1 Team
Najnowsze komentarze