Citroën DS to najbardziej rozpoznawalny, kultowy i legendarny, samochód marki. Kiedy pojawił się w 1955 roku był tak zaawansowany, że wiele osób nie wierzyło, iż jest to prawdziwe auto. Niesamowity kształt nadwozia, najwyższy komfort jazdy, hydropneumatyczne zawieszenie – DS zyskał status legendy. Niektórzy właściciele decydują się na konwersję na napęd elektryczny, z zachowaniem wszystkich systemów DS i możliwością szybkiego powrotu do oryginału. Przedstawiamy wam pierwszego polskiego elektrycznego Citroëna DS.
Citroën DS EV powstał w polskiej firmie EV Garage, profesjonalnie zajmującej się elektryfikacją klasyków. . Konwersję zaprojektował i zbudował jej właściciel, Krzysztof Przybek,. Ma w tym już spore doświadczenie, chociaż elektryfikacja DS była ogromnym wyzwaniem i trwała prawie rok. Efekt przeszedł jednak najśmielsze oczekiwania. Rozmawialiśmy z nim na temat jego pracy nad DS:
Skąd pomysł, żeby zrobić elektrycznego DS?
Chyba każdy ma świadomość ile niezwykłych rozwiązań technicznych, wyprzedzających epokę, zastosowano w Citroënie DS. Jeśli zastąpimy silnik benzynowy, ze wszystkimi jego cechami i bolączkami, elektrykiem, to zyskujemy niesamowite, kosmiczne wręcz auto, które po prostu pozwala cieszyć się jazdą. I to jazdą z dynamiką adekwatną do współczesnych pojazdów! A może nawet lepszą…
Jakie rozwiązanie napędu i baterii zostało tu zastosowane?
Ze względu na konstrukcję samochodu silnik elektryczny podłączony został do oryginalnej skrzyni biegów. Oznacza to, że można zmieniać biegi podczas jazdy choć działa to nieco inaczej bo nie ma potrzeby używać pierwszego czy piątego biegu. W zasadzie można wrzucić trójkę i zapomnieć o zmianie biegów w ogóle.
Jako sam silnik wybrana została elektryczna jednostka 120-konna, o wyjątkowo wysokiej sprawności. Jest to silnik produkcji amerykańskiej, dedykowany do takich właśnie konwersji. Jego dodatkową zaletą w przypadku Citroëna DS jest jego bardzo kompaktowy wymiar, dzięki czemu w komorze silnika udało się zamontować także część akumulatorów i ładowarki.
A jeśli chodzi o same akumulatory to są to takie same ogniwa jakie można znaleźć w seryjnie produkowanych samochodach elektrycznych. Gromadzą 60 kWh energii.
Co przekłada się na jaki zasięg?
To zależy od stylu jazdy, ale średnio jest to 300 kilometrów. To konsekwencja całego układu samochodu, który wymaga nie tylko napędu ale też pracy pompy zawieszenia. Uważa to za dobry wynik jak na taki zabytkowy pojazd.
Czyli udało się pani zachować pełną funkcjonalność DSa z zawieszeniem włącznie?
Oczywiście! Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Hydraulika, hamulce, skrętne światła, wszystko musi działać jak w oryginale. Co więcej – przebudowa jest tak wykonana, że w dowolnym momencie można stosunkowo szybko przywrócić oryginalność samochodu. Wisienką na torcie jest stylizowany napis DS – EV na klapie bagażnika
Jak napędzana jest pompa hydrauliczna?
Wybrałem najprostsze rozwiązanie. Do napędu pompy służy osobny mały silnik elektryczny. Moc przekazywana jest paskami, czyli tak, jak to było oryginalnie. Co ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa praca tego silnika, a więc i pompy jest niezależna od pozostałych komponentów samochodu.
Ile czasu trwała konwersja?
Same prace zajęły około 400 roboczogodzin jednak z wielu względów całość prac zajęła około roku. Jest to dość złożony proces weryfikacji stanu auta, doboru komponentów, weryfikacji działania całości i wykonywania ostrożnie prac. Ingerencja musi być jak najmniejsza! DS został zachowany w praktycznie oryginalnym stanie.
Jaki jest koszt dla klienta?
Koszt takiej indywidualnej konwersji to mniej więcej tyle ile wartość takiego samochodu. Konkretna wycena możliwa jest tylko i wyłącznie po szczegółowej analizie danego egzemplarza. Na cenę składa się przede wszystkim koszt pakietu baterii, komponentów elektronicznych, silnika no i pracy. Roboczogodziny mają tu duże znacznie.
Jak się jeździ takim elektrycznym DSem? Jak z komfortem jazdy?
Komfort jazdy w tym modelu jest kosmiczny i taki miał być od początku. Elektryczny napęd dodaje do tego brak wibracji z silnika i świetne przyspieszenie, budząc zresztą potężne zdziwienie innych kierowców. To tak a mała rakieta. Auto też lepiej hamuje bo układ hamulcowy wspomagany jest hamowaniem regeneracyjnym realizowanym przez silnik. Jest też parę mniej istotnych detali jak choćby to, że ogrzewanie działa natychmiast po włączeniu a nie dopiero gdy silnik się nagrzeje.
Ile trwa ładowanie ze zwykłego gniazdka?
Od „zera” do „pełna” jakieś 16 godzin. Ale w najszybszym trybie to już niecałe 8 godzin. Nie ma w nim układu szybkiego ładowania, choć można byłoby i takie udogodnienie dodać, gdyby zaszła taka potrzeba. Jednak koszt oczywiście wzrośnie.
Wyzwania związane z konwersją na pewno były?
Jasne! Kluczowy jest idealny stan samochodu w momencie oddawania go do konwersji – trzeba wymienić wszystko, co się da, żeby stan techniczny był perfekcyjny. A w przypadku tego samochodu ciekawostką jest to, że w układzie przeniesienia napędu nadal jest tradycyjne samochodowe sprzęgło. Oczywiście koło zamachowe jest wykonane indywidualnie bo powinno być maksymalnie lekkie a docisk sprzęgła to współczesna konstrukcja z zupełnie innego samochodu. I działa!
Inna ciekawostka to tylna skrzynia akumulatorowa, która idealnie wpasowała się w przestrzeń za kanapą. Oczywiście zmniejsza objętość bagażnika ale w sposób, który wydaje się nie mieć w ogóle znaczenia. Do tego nie rzuca się w oczy.
Czy jak ktoś jest zainteresowany to czy może się zgłosić? Gdzie? Do kogo?
Oczywiście. W EVgarage zajmuję się konwersją klasycznych samochodów na napęd elektryczny. Realizujemy konwersję praktycznie każdego modelu. W tej chwili trwają na przykład prace nad Oplem GT czy Mercedesem Pagoda. Nie ukrywam jednak, że bardzo chętnie zbudowałbym kolejnego DSa. Te samochody mają w sobie coś magicznego!
Dziękujemy za rozmowę. Opracowanie redakcja. Zdjęcia EV Garage.
Najnowsze komentarze