Moim zdaniem największą atrakcją stoiska marki sygnowanej dwoma szewronami był, a w zasadzie wciąż jeszcze jest, Citroën Metropolis. Samochód pokazano po raz pierwszy w Europie, choć już w ubiegłym roku narobił sporo zamieszania po prezentacji w Chinach. I kiedy go zobaczyłem, zrozumiałem, dlaczego. Śmiałość linii, odwaga wizjonerów, nawet rozwiązania techniczne, są dosłownie niczym przy… rozmiarach tego pojazdu! Metropolis rzeczywiście może być bazą dla Citroëna DS9, a nawet DS99 – jest potężny! Jego rozmiary, zwłaszcza długość, mogą wręcz szokować. Na zdjęciach poniżej można to zauważyć, a przypominam, że nie zostały w żaden sposób przeskalowane – jedynie zmniejszyłem ich oryginalny rozmiar tak, aby mieściły się w ramach stosowanych przez nasz wortal.
Metropolis jest wręcz nieprzyzwoicie długi i gdyby Citroën zdecydował się na wejście do segmentu luksusowych limuzyn z takim projektem, to jestem pewien, że spotkałby się z dużym zainteresowaniem na całym świecie. Sądzę bowiem, że za lat kilka ludziom obrzydną niemieckie konstrukcje, których morze wlewa się aktualnie do krajów bardzo dynamicznie się rozwijających, z Chinami na czele, co skutkować będzie chęcią wyróżnienia się z tłumu jednakowych Mercedesów i BMW. Część przesiądzie się na Rolls-Royce’y i Bentleye, ale część będzie poszukiwała dużych limuzyn o lekkim designie, niepodrabialnych, a to zaoferować mogą właśnie Francuzi. I Citroën. Gdybyż tak jeszcze zastosowano tam naprawdę imponujące napędy i źródła ich przeniesienia… Bo jak jestem w stanie zrozumieć ekologiczne zapatrywania nacji żyjącej nad Sekwaną, to jednak relatywnie niewielka produkcja Metropolitów nie zepsułaby pewnie wizerunku „zielonej” firmy, jaką jest Citroën.
A ekologii było na stoisku Citroëna sporo. Pokazano oczywiście mikrohybrydy, czyli samochody oznaczone logo e-HDi. Innymi słowy pojazdy napędzane silnikami wysokoprężnymi wspomaganymi przez układ Stop&Start najnowszej generacji. Już wkrótce do naszej redakcji trafi tego typu Nowe C4, a w Genewie można było obejrzeć również Berlingo wyposażone w ten patent. To znak, że Citroën pragnie oszczędzać nasze pieniądze (i środowisko) nie tylko w samochodach typowo osobowych, ale także w tzw. lekkich autach użytkowych.
C4 i DS4 były – w różnych wersjach – dość szeroko prezentowane zwiedzającym genewskie targi ludziom. I trzeba przyznać, że budziły ogromne zainteresowanie, choć przecież nie są to jakieś nadzwyczajne nowości – oba auta można było obejrzeć niemal pół roku temu w Paryżu. Ale podobnie wyglądała kwestia DS3 – były w Genewie wprost oblegane. Cóż – to bogaty rynek i nie dziwne, że interesują tam zwiedzających auta z wyższej półki cenowej. Zwłaszcza limitowane wersje, jak usportowione DS3 Racing ;-)
Nie zabrakło też innych modeli z gamy Citroëna. Pokazano matowo-czarną C5-tkę, białą C6-tkę z czarnym dachem, białego C-Crossera, białe, „zwykłe” C5, oraz popularne, zwłaszcza w dużych miastach, Nowe C3 i C3 Picasso. Zaprezentowano też C4 Grand Picasso z przepiękną jasnobrązową skórzaną tapicerką. Choć ten samochód od dość dawna jeździ po targach, to wciąż wzbudzał spore zainteresowanie zwiedzających genewski salon.
Ładnych kilka tysięcy kilometrów na zachód trwał Rajd Meksyku, a na ścianie stoiska Citroëna można było obejrzeć skorupę Citroëna DS3 WRC. Wielu, zwłaszcza młodych ludzi, podchodziło do tej makiety i robiło sobie z nią zdjęcia. Nie dziwię się – to ładne auto, z dobrym malowaniem, a do tego w ten weekend zwyciężyło swój pierwszy rajd WRC!
Na ekspozycji nie zabrakło też Citroëna C-Zero – pierwszego w pełni elektrycznego autka miejskiego w gamie firmy. Moim zdaniem jednak strasznie długo już konstrukcja ta jest obwożona po wystawach i czas najwyższy na wprowadzenie jej do seryjnej produkcji i zaoferowanie tego w Europie, bo w przeciwnym wypadku potencjalni klienci się zirytują, że pokazuje im się całkiem ciekawy samochód, którego w dalszym ciągu nie można kupić! A jestem przekonany, że na Zachodzie ludzie już dojrzeli do tego typu pojazdów i na pewno zbyt byłby zapewniony. Raz, że np. we Francji klimat mają lepszy. Dwa – mogą liczyć na spore zachęty ze strony państwa. Trzy – mają wyższą świadomość ekologiczną. Cztery – są bogatsi, więc stać ich na takie samochodziki. Pięć – infrastruktura do „tankowania” takich samochodów wciąż powstaje. Sześć – w dużych miastach to znakomite rozwiązanie z uwagi na „zeroemisyjność”, nieduży rozmiar, brak miejsc parkingowych itp. Siedem – oni po prostu nie boją się nowych technologii.
A teraz zapraszam Was już do obejrzenia zdjęć, jakie zrobiłem na stoisku Citroëna podczas 81. Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Genewie.
Krzysztof Gregorczyk
Najnowsze komentarze