Po przeszło dwóch latach pożegnania nastał czas. Renault Clio III generacji trafiło do obecnych właścicieli trochę przez przypadek, ze względów zawodowych potrzebne było drugie auto w rodzinie. Traf chciał że w Łodzi udało się znaleźć zadbany egzemplarz z 2010 roku od pierwszego właściciela. Życie jednak się zmienia, trzydrzwiowy miejski hatchback przestał spełniać przedkładane przed nim zadania. Stąd decyzja o zmianie na bardziej funkcjonalny kompakt.
Trzecia generacja Clio w Europie produkowana była od 2005 do 2012 roku, cennik otwierał właśnie wariant trzydrzwiowy – w bazowych konfiguracjach chętnie wykorzystywany przez floty. Z takim właśnie egzemplarzem mamy do czynienia. W rękach obecnych właścicieli także pełni rolę narzędzia do przemieszczania się i awaryjnego auta zastępczego dla całej rodziny, które zawsze jest na końcu kolejki serwisowej – dziś wskazania licznika zbliżają się do 205 tysięcy kilometrów. Clio także od nowości nie uświadczyło miejsca garażowego, co w przypadku poprzedniej generacji oznaczałoby ogromny problem z korozją.
Ogromną zaletą Clio III jest skuteczność ochrony antykorozyjnej. Samochód nigdzie nie ma nawet drobnych zalążków korozji na karoserii i podłodze – w tym wieku wiele egzemplarzy Clio II miało już dziury w progach. Wnętrze wykończono twardym plastikiem i wytrzymałą tkaniną. Mimo swojego wieku fotel kierowcy nie nosi śladów zużycia. Jedynie plastikowa – nieprzyjemna w dotyku kierownica wyraźnie się wytarła. O dziwo, na tylnej kanapie znalazły się mocowania fotelików ISOFIX. Biały egzemplarz opuścił fabrykę tylko z komputerem pokładowym, ABS-em, elektrycznie sterowanymi szybami, fabrycznym radiem z CD i manualną klimatyzacją. Pod względem elektryki Clio nie sprawiało żadnych problemów.
Wzorowo sprawował się także czterocylindrowy diesel 1.5 dCI o mocy 75 KM. Nie gwarantuje dobrych osiągów, jego moc pozwala na sprawne przemieszczanie są – nic ponadto. Każda próba wyprzedzania w trasie wiąże się ze zbędnym stresem. Idealnym środowiskiem Clio okazały się podmiejskie dojazdy do pracy, ze stałą – niewielką prędkością gdzie mały diesel pokazał swoją oszczędną naturę. Osiągnięcie wyniku poniżej 4 litrów na sto kilometrów czy 5 litrów w miejskich korkach nie jest żadnym wyczynem lecz codziennością użytkownika. Co w połączeniu z pojemnym bakiem daje ponad 1200 kilometrów zasięgu – przed zapaleniem się rezerwy. W ruchu miejskim prosty układ jezdny okazał się wytrzymały i co ważne dobrze radził sobie z niedoskonałościami dróg. W trasie natomiast pozytywnie zaskoczył stabilnością przy bocznych podmuchach wiatru. O ile na krótkich, miejskich dystansach fotele były wystarczająco wygodne, o tyle próba dalszej podróży nie była ciepło wspominana – sytuacji nie poprawia słabe wyciszenie kabiny.
Jednak trzynastoletnie Clio III zostawi po sobie inne pozytywne wspominania. Ascetyczne zużycie oleju napędowego i trwałość. Ewentualne naprawy były tanie i proste do wykonania. Silnik nadal ma fabryczną turbosprężarkę, pozostaje wciąż w idealnym stanie. Pojawiły się tylko delikatne wycieki spod miski olejowej, najpewniej wynikają one z mechanicznych uszkodzeń – ucierpiała także sama osłona miski. Zadbane egzemplarz na rynku wtórnym znajdują nowych właścicieli w mgnieniu oka, często po znajomości. Czego najlepszym przykładem jest białe Clio, będziemy mogli w dalszym ciągu sprawdzać w jakiej jest kondycji w kolejnych latach.
Najnowsze komentarze