Citroën zaprezentował dwa nowe w Rosji modele, dwa auta koncepcyjne, rajdówka WRC, zabytkowy pojazd wojskowy oraz aktualne modele gamy Citroëna można było obejrzeć odwiedzając Moscow Exhibition Center.
Po raz pierwszy w Rosji zaprezentowano dwa modele prestiżowej serii DS – DS4 i DS5. Pierwsze z tych aut miało premierę światową podczas ubiegłorocznego Salonu Samochodowego w Paryżu, drugie pokazano światu w tym roku w Szanghaju, a teraz prezentowane jest we Frankfurcie. Oba wzbudzają duże zainteresowanie zwiedzających i potencjalnych klientów. DS4 można już zamawiać, także w Polsce, parę dni temu zaprezentowaliśmy także francuskie ceny Citroëna DS5.
Dziennikarze rosyjskiego magazynu „Za ruliem” stwierdzili, że modele DS4 i DS5 są dużo bardziej interesujące od swoich „demokratycznych” braci, czy odpowiedników – C4 i C5. Przy czym podkreślmy wyraźnie – DS5 nie powstał na bazie C5, jak to jest w przypadku mniejszych modeli DS4 i C4. Citroëna DS5 zbudowano na tej samej platformie, na której powstaje C4 Picasso. Niemniej jednak w pozycjonowaniu rynkowym jest prestiżowym odpowiednikiem właśnie C5-tki, samochodu skądinąd bardzo interesującego.
W przypadku DS4 oryginalność kończy się w zasadzie na karoserii – wnętrze jest bardzo podobne do „demokratycznego” C4. Rosyjscy dziennikarze z przekąsem sugerują nawet zorganizowanie konkursu typu „znajdź dziesięć różnic” ;-) Z kolei wnętrze DS5, to kosmiczna zmiana – asymetryczna konsola środkowa znowu wyznacza nowe trendy w motoryzacji, do czego Citroën przez dziesięciolecia nas zdążył przyzwyczaić. Wróciły na nią – jak w stosunkowo uładzonych Saxo i Xsarze – sterowniki szyb, a nawet lusterek! Przypomnijmy – przyciski opuszczania/podnoszenia szyb w Saxo znajdowały się na tunelu środkowym, tuż przed dźwignią hamulca ręcznego, zaś w Xsarze – na konsoli środkowej. Polscy dziennikarze zarzucali tym rozwiązaniom brak ergonomii, ale to było naprawdę dobrze pomyślane! Nie mogło się jednak podobać w naszym konserwatywnym kraju, bo było inne, niż w Volkswagenach… ;-)
Citroën DS5 zaskakuje tego typu rozwiązaniami, które ludzie otwarci z pewnością docenią, a konserwatyści będą krytykować. Przypomnijmy sobie chociażby legendy motoryzacji – Citroëna CX z jego włącznikiem kierunkowskazów, GS z bębnowym prędkościomierzem, ale i podobnym wskaźnikiem przewidywanej drogi hamowania, „zerojedynkowy” hamulec s DS i innych hydropneumatykach, czy deska rozdzielcza pierwszej wersji BX-a pochodząca zdecydowanie nie z tego świata. Nie na darmo w polskim Klubie Cytrynki nazywano ten samochód „Zoltarem” (nasi starsi Czytelnicy z pewnością pamiętają animowany serial „Załoga G” i wiedzą, co to był Zoltar…). Cieszy nas więc fakt, że Citroën powraca do swoich odważnych projektów i wdraża je do seryjnej produkcji. Szkoda tylko, że do samochodów kosztujących ponad 29.000 euro…
Ale wróćmy do Moskwy. Citroën zaprezentował tam dwa znane już od dość dawna koncepty, której jednak w Rosji musiały wzbudzić wielkie zainteresowanie. Chodzi oczywiście o GT by Citroën i GQ by Citroën. To samochody rodem z wirtualnego świata, ale przeniesione do naszych wymiarów i kto je miał okazję zobaczyć na żywo, ten stwierdzi z pewnością, że było to spore przeżycie.
Wrażenia sportowe zapewniały Citroën DS3 WRC oraz stary, półgąsienicowy pojazd, który swego czasu wziął udział w słynnym Żółtym Rajdzie prowadzącym przez całą Azję. Historii tego pasjonującego, ale i tragicznego przedsięwzięcia, można było wysłuchać odwiedzając moskiewską wystawę…
KG
zdjęcia: „Za ruliem”
Najnowsze komentarze