W poszukiwaniu jak najlepszych wyników Carlos Tavares stosuje w Stellantis dość specyficzyną politykę kadrową. Jeśli ktoś nie realizuje celów, błyskawicznie zostaje zwolniony.
Roszady personalne w Stellantis budzą wiele komentarzy na rynku motoryzacyjnym, chociaż rzadko mówi się o nich głośno. Koncern bardzo szybko pozbywa się osób, które nie realizują celów narzuconych odgórnie. Dotyczy to osób na każdym poziomie. Oczywiście wszystko odbywa się kulturalnie, z zachowaniem wypowiedzeń, odpraw i tym podobnych. Jednak pytania pozostają. Wiele osób zastanawia się bowiem na ile brak wyników jest skutkiem działań poszczególnych osób a na ile sposobu zarządzania koncernem.
„XXXXXX wybrał kontynuację kariery poza strukturami spółki” to takie okrągłe zakomunikowanie, że nie spełniał oczekiwań i wylatuje. Wylatujesz, zapominamy o tobie. System fire & forget. I oczywiście trudno krytykować same decyzje personalne, bo koncern nie ujawnia powodów, ograniczając się do ogłoszenia nominacji a czasami, w ramach swojej dość dziwnej, ograniczonej polityki komunikacji, nie mówi o tym wcale.
Można jednak oceniać i krytykować efekty takiego zarządzania. A są one widoczne gołym okiem. Niedawno niemieccy dealerzy skarżyli się, że w centrali nikt nie odbiera od nich telefonów. Po publikacji tego materiału otrzymaliśmy sporo głosów ze strony polskich dealerów, że u nas jest podobnie. Ot taka kultura korporacyjna, a może jej brak.
Trudno się też dziwić, że pod koniec miesiąca a szczególnie pod koniec danego kwartału w Stellantis panuje nerwowa atmosfera, niezależnie od tego czy jest to centrala, czy siedziba importera. Wiele osób patrzy na wyniki i zastanawiają się kto następny.
Stellantis równie szybko działa w przypadku dealerów. Nie spełniasz naszych oczekiwań? Fire & forget. W Polsce było około 300 dealerów, pozostało kilkudziesięciu. Niektórzy odeszli sami, inni dowiedzieli się, że są już niepotrzebni. Wczorajsze sukcesy i zasługi dzisiaj się nie liczą, pozostaje tylko pogoń za kolejnymi. Czy to dobra polityka? Czas pokaże.
Najnowsze komentarze