Punktualnie o godzinie 10:00 ruszamy z Terespola. Przed nami kilka godzin jazdy poprzez malownicze okolice. Początkowo jedziemy wzdłuż samej granicy, wąskimi, ale dobrze utrzymanymi drogami asfaltowymi. Przepiękny polski jesienny krajobraz otacza nas zielono-czerwono-żółtymi kolorami. Na większości drzew są jeszcze liście i gdyby nie temperatura na zewnątrz można by pomyśleć, że to lato.
Samochód jest dobrze wyciszony. 150-konny silnik dobrze sobie radzi ze sporym nadwoziem i czterema rosłymi pasażerami. Dynamiczna jazda powoduje, że spalanie przekracza średnio 9,5 litra na 100 kilometrów. O komfortowe warunki podróży dba dwustrefowa klimatyzacja. Temperaturę ustawiamy na 22 stopnie. Wykorzystujemy też podgrzewanie foteli. Komentujemy pierwsze wrażenia z zachowania automatycznej skrzyni biegów. To rozwiązanie jest rzadko wybierane przez polskich kierowców, a chyba niesłusznie. Podróż automatem, to dla nas czysta przyjemność.
Krajobraz za oknami jest płaski. W małych miejscowościach mijamy malownicze małe drewniane domki. W okolicach Białegostoku stajemy po raz pierwszy w korku. Wiedzieliśmy o nim wcześniej dzięki Automapie, która poinformowała nas o możliwych przeszkodach na drodze. Nie chcemy omijać tego korka, bo oznaczałoby to kilkanaście kilometrów objazdu. Tracimy cenne minuty, mamy jednak czas na zapoznanie się z systemami samochodu. Nasz Koleos ma napęd na cztery koła – obiecujemy sobie przetestować tą funkcję na drodze szutrowej.
Nawigacja Automapy ostrzega nas przed kolejnymi utrudnieniami. To w Augustowie, mieście, które bardzo potrzebuje obwodnicy. Bardzo przydają się również ostrzeżenia przed fotoradarami. Tych na wschodniej ścianie Polski zbudowano dziesiątki. Im bliżej Augustowa, tym więcej. Momentami jedziemy gorszymi drogami. Wtedy zawieszenie Koleosa doskonale tłumi nierówności. Doceniamy wysoki komfort jazdy. W końcu docieramy do Augustowa. Tu, poprzez zatłoczone centrum dojeżdżamy do Kanału Augustowskiego. Obowiązkowa sesja fotograficzna. Z przyjemnością patrzymy na te wszystkie statki i wodę, w której odbija się niebo. Minuty płyną, a przed nami jeszcze blisko tysiąc kilometrów zaplanowanych na dzisiejszy dzień. Wsiadamy do Koleosa i porzucamy piękny wschód, by ruszyć w stronę Ełku, Elbląga, Słupska. Dzisiejsze miejsce docelowe, to Gorzów Wielkopolski.
Czas w drogę. Do usłyszenia.
Najnowsze komentarze