Odmian Citroena 2CV powstało mnóstwo i właściwie każdy z nich jest na swój sposób wyjątkowy. Dziś prezentujemy Wam jedną z mniej znanych, ale także najciekawszych odmian tego samochodu, a mianowicie model Lomax. W Polsce znajdują się tylko dwa egzemplarze pojazdu. Oba można było podziwiać podczas tegorocznych targów Retro Motor Show odbywających się w Poznaniu. O samochodach opowiedział nam właściciel jednego z nich: Sławek Kaczorowski z Citroen Klub Poznań.
Citroen stworzył bardzo wiele wersji nadwoziowych modelu 2CV, ale Lomaxa zawdzięczamy nie tylko francuskiej marce. Samochód był bowiem pomysłem Brytyjczyków. Na początku lat 80. firma Lomax Motor rozpoczęła seryjny montaż roadstera, który pod względem mechanicznym bazował na słynnej kaczce. Wizualnie w ogóle 2CV nie przypominał. Został wyposażony w lekkie, wręcz sportowe nadwozie charakteryzujące się większą aerodynamiką. Masa pojazdu nie przekracza 500 kg, co przełożyło się na osiągi. Lomax potrafi rozpędzić się do 140 km/h i jak mówi Sławek „w takim lekkim, delikatnym samochodziku robi to niezwykłe wrażenie”. Firma Lomax wykonywała pojazdy w wersjach trzy oraz czterokołowych.
„W Polsce znajdują się obecnie tylko dwa egzemplarze Lomaxa: ten żółty i ten niebieski” – mówi Sławek wskazując na pojazdy wystawione podczas tegorocznego Retro Motor Show w Poznaniu i to właśnie jemu możemy zawdzięczać ich obecność w naszym kraju. Po sprowadzeniu samochodów, pojawiły się jednak niewielkie problemy. Trzeba było przedzierać się przez gąszcz czynności rejestracyjnych, ponieważ nikt o takim samochodzie w Polsce nie słyszał, a urząd nie posiadał żadnych danych na jego temat. W końcu się udało. Sławek odrestaurował pojazd, a następnie odsprzedał koledze z klubu. Szybko zatęsknił jednak za Lomaxem. „Nie wytrzymałem i kupiłem drugi egzemplarz” – mówi z uśmiechem wskazując na niebieskiego Citroena.
„Wybrałem ten samochód ponieważ jest zadaszony i niestraszne mu są żadne warunki pogodowe. Podróżując żółtym Lomaxem musieliśmy się często zatrzymywać i chować pod dach podczas deszczu. Jest wprawdzie wizualnie ładniejszy, ale drugi egzemplarz również doprowadzimy do takiego stanu”. Samochód znajduje się w stanie oryginalnym, czyli takim, w jakim został przywieziony z Wielkiej Brytanii. Tylko kierownica została przełożona na właściwą stronę.
Sławek sprowadził do Polski nie tylko Lomaxa, ponad 50 Citroenów 2CV w naszym kraju pochodzi z jego rąk. Przywiózł również ok. 2-3 ton części do tych samochodów i własnoręcznie odnowił wiele egzemplarzy kaczki. Skąd miłość do 2CV? „Choroba rozpoczęła się przez ciocię, która przyjeżdżała z Francji właśnie 2CV-ką. Byłem wręcz zaczarowany tym pojazdem, a dźwięk silnika brzmiał dla mnie niczym muzyka. Pojazdu nie można było porównać z niczym, co widziałem u nas”.
Do realizacji pasji, jaką jest 2CV nie trzeba nawet jakiś specjalnych nakładów pieniężnych. Części można kupić w przystępnych cenach, chyba że komuś zależy na bardziej wydumanych elementach, to naturalnie musi zapłacić więcej. „Sądzę, że jeżeli ktoś ma troszkę smykałki i potrafi co nieco zrobić własnymi rękami, bez problemu z przeciętnym budżetem może samochód utrzymać i uczestniczyć w zabawie, która skupia miłośników 2CV„.
„Mamy bardzo zżytą wiarę i często spotykamy się na różnego rodzaju wieczorkach. Wystarczy jeden telefon i następuje szybka i sprawna organizacja„. Wszystkie pojazdy są mobilne i cały czas jeżdżą. Uczestniczyły już w wyprawach do Hiszpanii, Portugalii, Francji, Czech, Holandii, a w planach są kolejne dalsze podróże. „Podczas takich ekspedycji pokonujemy ok. 500 km dziennie, po drodze zwiedzamy stare miasta, a wieczorami wspólnie się bawimy”. Sławek zaraził Citroenem 2CV także swoją rodzinę. Jego dorosłe dzieci mają już własne 2CV-ki. „Choroba jest nie do wyleczenia, to jest gorsze niż gruźlica ;-)
Małgorzata Kozikowska, Sławek Kaczorowski
Zapraszamy na stronę Citroen Klub Poznań
Najnowsze komentarze