Citroën C6, Citroën XM, Citroën C3 Pluriel, dwa Citroëny C5, Citroën BX i wreszcie Citroën C-Crosser. Pan Daniel jest posiadaczem siedmiu Citroënów i jak sam mówi, to jeszcze nie koniec. W kolekcji posiada auta, które wyróżniają się czymś niepowtarzalnym.
Skąd wzięło się zainteresowanie Citroënem?
Mam bardzo przekorną naturę. Citroën w Polsce był przez wiele lat postrzegany jako auta nietypowe i trudne w naprawie. Założyłem, że jest inaczej nie pomyliłem się. Zresztą wyjątkowo nie podeszła mi niemiecka motoryzacja. Pierwszym autem był Volkswagen Garbus. Szybko okazało się, że tak zwana niezawodność i solidność niemieckich aut to mit.
A jaki był pierwszy Citroën?
Citroën AX z silnikiem 1.4 TGD. Samochód nieduży, ale niezawodny i bardzo oszczędny. Trzy litry na sto kilometrów można było osiągnąć bez problemu.
W kolekcji pojawił się Citroën C5 Tourer?
Tak, kupiłem bardzo ciekawą wersję. 3.0 HDi Exclusive w edycji sprzedawanej w Niemczech jako tak zwany Luxus Paket. Wziąłem go, gdyż był to bardzo rzadki egzemplarz z najbogatszą wersją wyposażenia. Nigdy potem Citroën nie wyposażał tak swoich aut jak tego C5 – miał chyba wszystko z wyjątkiem listew oświetlenia Ambiente w desce rozdzielczej.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia i w kolekcji zjawia się C6.
Citroën C6 2.7 HDi biturbo z 2007 roku w wersji Exclusive Lounge z jasną tapicerką i bardzo ciekawą historią. Jego właścicielem był pan Kubiak, dealer Citroëna Łodzi. Samochód był w kiepskim stanie technicznym, m.in. miał mocno zużyte opony, alufelgi w kiepskim stanie, mechanicznie też domagał się już pilnie napraw. Trzy lata doprowadzałem go do stanu kolekcjonerskiego ale też dużo się nauczyłem. Wiem, gdzie co kupić, jak sobie radzić z naprawami, dużo potrafię sam zrobić. I odkryłem, że ratowanie aut przez stacją demontażu pojazdów daje mi mnóstwo satysfakcji!
C6 zaostrzyło smak na poprzednika, czyli XM?
Znalazłem ofertę sprzedaży takiego auta w portalu ogłoszeniowym. Pojemność silnika, ani liczba koni mechanicznych nie zgadzała się ze stanem faktycznym i to paradoksalnie sprawiło, że zainteresowałem się tym ogłoszeniem. Okazało się, że poprzedni właściciel używał go przez 26 lat! Nie chciał, aby je demontować, miało być sprzedane osobie, która je uratuje przed złomowaniem. I tak trafiło do mnie.
To wersja na Niemcy, nazywana Business Class, czyli zubożony Pallas, brakuje mu komputera pokładowego i elektrycznie regulowanych siedzeń przednich .
Było z nim dużo pracy?
W tym aucie rdza poważnie już uszkodziła okolice tylnej osi i belkę. Belkę i błotniki kupiłem, poszycie progów zostało wymienione a wszystko odpowiednio zabezpieczone. Auto jest w doskonałym stanie.
Czas na Citroëna nietypowego, bo SUVa raczej nie stajni Citroëna
Citroën współpracował wtedy z innymi markami a że potrzebny był mi samochód terenowy, to idealnym rozwiązaniem okazał się Citroën C-Crosser 2.2 HDi. Typowo auto użytkowe doskonałe do jazdy po bezdrożach. Został w kolekcji.
Kolejny w kolekcji pojawił się Pluriel?
Kupiłem go od człowieka, który przyjechał do pracy do Niemiec i bał się tym autem wracać do domu, ponieważ jego stan techniczny był bardzo daleki od ideału. Odrestaurowałem go. Najwięcej pracy było z dachem – z trzech różnych złożyłem jeden w pełni szczelny i działający. A dlaczego kupiłem ten model? Bo to chyba najbardziej dziwaczny model z Citroënów a ja uwielbiam rzeczy nietuzinkowe. Był to model Exklusiv z silnikiem benzynowym 1,6 litra, automatyczna skrzynia biegów i automatyczną klimatyzacją. W tym aucie do wymiany było zawieszenie i hamulce. Zapuszczono go.
Po czym przyszedł czas na C5 Cross Tourera?
Jakieś dwa lata temu zaintrygował mnie model itroën C5 Cross Tourer. Postanowiłem że przydało by się go mieć w kolekcji z racji modyfikacji zawieszenia hydro i turbosprężarki chłodzonej cieczą. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Cross Tourer był produkowany zaledwie przez 3,5 roku i uważam go za cenny nabytek!
Najnowszy zakup to Citroën BX w wersji kombi?
Citroën BX z 1987 roku z silnikiem diesla to rzeczywiście mój najnowszy nabytek, ale nie ostatnie słowo w zakupach. Jestem w trakcie jego odbudowy. I chyba z racji włożonej w niego pracy mam najwięcej sentymentu. To samochód z klasycznym silnikiem diesla o pojemności 1.9. Technicznie jest już gotowy teraz czeka na swoją kolej u blacharza i lakiernika, aby cieszyć się życiem kolejne 35 lat. Dużą radość sprawia mi znajdowanie oryginalnych elementów do niego – na przykład niedawno udało mi się kupić oryginalne Citroënowe radio! Mała rzecz, a cieszy bardzo.
To co będzie kolejne?
Do kompletu brakuje mi kilku modeli: Citroën DS, Citroën GS i GSA, Citroën SM oraz Citroën CX. Po rekonstrukcji BX’a wezmę się za poszukiwania ciekawego egzemplarza CX.
Czy to drogie hobby?
To przede wszystkim sposób na zrobienie w życiu czegoś ciekawego i zajmowanie się tym, co lubię. Wiele rzeczy robię sam, więc kosztuje mnie tylko czas, którego mam sporo bo już nie pracuję. Część robi zaufany warsztat, w tym przypadku Łozowski Łowkis w Szczecinie – jestem zadowolony ze współpracy z nimi. Warto wiedzieć, że tani w zakupie samochód zwykle oznacza duże wydatki potem.
Wszystkie samochody jeżdżą?
Oczywiście, każdym poruszam się w miarę potrzeb – starsze modele są używane na wyjątkowe okazje. I chociaż pierwszy był Volkswagen Garbus, to właśnie Citroën skradł moje serce.
Dziękujemy za rozmowę.
fot. właściciel, edycja redakcja
Najnowsze komentarze