Carlos Tavares, szef koncernu Stellantis, nalegał na to, aby w umowach znalazły się zapisy, które mówią m.in. o obniżaniu cen komponentów i części dostarczanych do produkcji samochodów, jeśli u dostawcy wygenerowane zostaną oszczędności. Wygląda jednak na to, że będzie musiał wycofać się z tych pomysłów.
Zapisy, które proponował Stellantis zobowiązywały dostawców do przekazywania producentowi samochodów wszelkich oszczędności oraz pozwalały firmie na wydłużenie okresu obowiązywania umowy.
„Jednym z tych procesów było stworzenie Globalnych Warunków dla globalnej organizacji zakupowej” – napisał. „W trakcie tego procesu i po zapoznaniu się z Waszymi opiniami zrozumieliśmy, że każdy region ma unikalne cechy związane z prowadzeniem działalności w danym regionie i że tych cech nie można ignorować” napisał w liście do dostawców Martin Horneck, szef działu zakupów i łańcucha dostaw Stellantis w USA.
Pomysły Tavaresa wywołały oburzenie ze strony dostawców. Niektórzy z nich zapowiedzieli, że odmówią udziału w przyszłych przetargach Stellantis lub zażądają indywidualnych modyfikacji, co może spowodować nie tylko brak obniżki, ale nawet wzrost kosztów dla koncernu. Dostawcy są zazwyczaj związani długoletnimi kontraktami ze stałymi cenami i mają problemy z powodu inflacji, wyższych cen surowców i niedoborów siły roboczej.
„Te warunki były naprawdę nie do przyjęcia” – powiedział Sheldon Klein, szef komisji koordynacyjnej ds. globalnego rynku motoryzacyjnego w firmie Butzel. „Normalne warunki zakupu w tej branży są niewiarygodnie jednostronne. Pomysły Stellantis zmieniły je drastycznie. Z jednostronnych stały się tak nierealne!”.
Komunikat Stellantis pojawił się po tym, jak w zeszłym tygodniu koncern poinformował, że Michelle Wen, dyrektor ds. zakupów i łańcucha dostaw w firmie, ustępuje ze stanowiska, aby „realizować osobiste projekty”. Od 1 czerwca zastąpi ją Maxime Picat, który obecnie kieruje rozszerzonym regionem Europy. Przed nim poważne wyzwanie, bo coraz więcej dostawców myśli o rezygnacji ze współpracy z uwagi na zbyt restrykcyjne warunki.
Pomysły na restrykcyjne zapisy w umowach spowodowały, że wielu dostawców wycofało się z udziału w przetargach na nowe zlecenia dla producenta samochodów. To zmusiło Stellantis do pójścia n daleko idące ustępstwa. Z kolei rzeczniczka Stellantis, Jodi Tinson, poinformowała, że żadna firma nie zaprzestała współpracy z producentem samochodów, ale odmówiła komentarza na temat tego, czy zmniejszyła się liczba oferentów.
Źródło: Detroit News
Najnowsze komentarze