Sojusz Renault-Nissan może zostać rozwiązany. Ucieczka Carlosa Ghosna z Japonii spotęgowała spekulacje, że współpraca obu koncernów dobiega końca. Były prezes Renault posiada bowiem wiedzę, która stawia japońską firmę w niezbyt korzystnym świetle. Tymczasem w akcję włączył się Interpol, który wydał „red notice” – informację dyplomatyczną o tym, że Ghosn może być poszukiwany.
Zobacz: testy samochodów Renault
Francuskie władze w otwarty sposób stanęły po stronie Ghosna. „Jeśli pan Ghosn przyjedzie do Francji, będziemy go traktować jak każdego innego obywatela. Nie wydamy zgody na ekstradycję, ponieważ Francja chroni swoich obywateli” – powiedział wysokiej rangi przedstawiciel francuskiego rządu.
Francuzi czują się chyba trochę oszukani. Renault wszedł do gry, gdy Nissan był na skraju bankructwa. Ghosn działał zdecydowanie i konsekwentnie, dzisiaj pozycja japońskiej firmy jest zupełnie inna. Prezydent Macron otwarcie wyraził pewnego rodzaju rozczarowanie działaniami Japończyków. „Wierzę w znaczenie sojuszu między Renault a Nissanem… Nie zapominajmy jednak, że narodził się, kiedy francuska grupa uratowała japońską firmę przed bankructwem” – powiedział w czasie swojej wizyty w Tokio.
Ucieczka Ghosna może być katalizatorem, który wywoła reakcję łańcuchową. Dlatego z dala od błysku fleszy i świateł jupiterów zaczęły się rozmowy, które mają zapobiec negatywnemu scenariuszowi. Ale czy to coś da? Skala pretensji po obu stronach jest bardzo duża. Francuzi uratowali Nissana i oczekują wdzięczności, Japończycy chcieliby odzyskać kontrolę nad firmą.
Zobacz: aktualności na temat marki Renault
Wielką niewiadomą pozostaje przyszłotygodniowa konferencja prasowa Ghosna. Może on bowiem w końcu ujawnić informacje, które postawią w zupełnie innym świetle menadżerów Nissana, szczególnie tych, którzy według niego brali udział w spisku. Ghosn nie jest już prezesem Renault, prawdopodobnie nie jest związany żadnymi umowami o poufności. Stąd, według nieoficjalnych doniesień, nerwowe ruchy Paryża, który miał wysłać tajnych wysłanników rządowych do Libanu. Rośnie też presja na wyjaśnienie kto pomagał prezesowi Renault w ucieczce, a w przestrzeni publicznej roi się od fantastycznych teorii spiskowych.
Atmosfera w biurach Renault we Francji jest bardzo nerwowa. I nic dziwnego – ewentualny rozpad sojuszu oznaczałby potężne kłopoty.
Interpol wydał „red notice”, rodzaj komunikatu będący dyplomatyczną prośbą o pomoc w zatrzymaniu poszukiwanej osoby. Sam Interpol nie ma uprawnień do aresztowania, a zagraniczne rządy nie są zobowiązane do przestrzegania tego zalecenia. Komunikat odebrały m.in. władze Libanu, w którym Ghosn przebywa.
źródło: AFP / Reuters / własne
Najnowsze komentarze