Jako wciąż zarejestrowany w przepastnych zasobach KC klubowicz zaglądam czasem na stronę internetową Klubu, na której zresztą wisi parę moich prac. Dobrze – niech wiszą. Nie mam nic przeciwko temu i cieszę się, jeśli ktoś je czyta, bądź ogląda. Zastanawiam się jednak czasem, w jakim kierunku podąża Klub Cytrynki, swego czasu ewenement w polskim Internecie. Dlaczego?
Otóż jakiś czas temu zmieniono platformę, na jakiej działa internetowa strona Klubu. Jednym się to podobało, innym mniej, ale o gustach się nie dyskutuje. Tak, czy inaczej, na głównej stronie pojawił się dział newsów. News ma prawo być krótkim artykułem – to nie ulega wątpliwości. Ale po pierwsze – powinien być w miarę świeży, a po drugie – wypadałoby, żeby był zgodny z prawdą, czy choćby faktami, które opisuje. A coraz częściej zdarzają się wpadki. Dwie zamieszczone w ostatnim czasie mnie po prostu rozłożyły na łopatki.
Pierwszy przypadek, który mnie osłabił, to „nowość” sprzed dwóch miesięcy – o reklamie nowego Citroëna C5. Reklamie, którą my pokazaliśmy Wam dwa miesiące temu. Na stronie Klubu Cytrynki ów „news” pojawił się 22.IV., a więc niemal osiem tygodni po publikacji u nas. Sądziłem, że prawdziwy miłośnik marki siedzi przed kompem i szuka wszystkiego, co się wiąże z Citroënem ;-) Co więcej – jest w tych poszukiwaniach skuteczny. Najwyraźniej jednak chłopaki pisują coś czasem w swoich „newsach” tak na odczepnego – żeby się coś tam po prostu co jakiś czas pojawiło, bo tak wypada. Aktualność informacji kuleje coraz częściej. A szkoda – wszak korzystają – podobnie jak my – z serwisu prasowego Citroën Polska.
Drugi temat, który sprowokował mnie do napisania niniejszego artykułu, to tekst zamieszczony 25.IV. późnym popołudniem (o 18:20). Dotyczy pierwszego etapu Rajdu Jordanii i pozwalam go sobie zacytować w całości:
Jeszcze prowadzi Sordo, ale … zapraszam na krótką relację z pierwszego dnia rajdu.
OS Testowy.
Jest ciekawie. Wygrywa Sordo – Loeb dopiero siódmy, bo przed nim cała „plejada” Fordów z różnych zespołów.
OS 1
Liderzy mają kłopot … zwłaszcza Seba. „Czyszczą” szutry ułatwiając innym zadanie … z czego korzysta Dani Sordo (pierwszy) i Solberg. Loeb którego „obróciło” dopiero piąty.
OS 2
Na początku Solberg i Dani „łab w łeb” ale później Peter zwolnił. Znów wygrana kierowcy Citroena. Loeb miał kłopoty ( „Jest strasznie ślisko, tak, jakby był szuter na asfalcie” ) i zwolnił …
Ale podkreślić trzeba, że różnice w czołówce są niewielkie …
OS 3
Znów wygrał Sordo, ale Loeb przyspieszył i zajął drugie miejsce. „Dublet” na tym odcinku dla Citroenów. Brawo !
OS 4
Seba narzeka na samochód … ale wygrywa ten OS. Sordo czwarty.
OS 5
Pierwsze zwycięstwo etapowe Forda (Jari-Matti Latvala). Loeb drugi. W generalce wciąż prowadzi Sordo ale jego przewaga maleje …
OS 6
Znów „popis” Seby. Zniwelował przewagę Sordo do 1.1s .
W rajdzie po pierwszym dniu prowadzą więc dwa Citroeny … choć w kolejności odwrotnej niż zwykle. Ale wielu fachowców twierdzi, że Loeb celowo pozwolił Sordo utrzymać prowadzenie, by jutro nie startować jako pierwszy i nie „czyścić” trudnej Jordańskiej trasy …
Jutro będzie więc ciekawie !
Wkopiowałem całość bez dokonywania żadnych zmian, za wyjątkiem kroju czcionki.
Pomijam już kwestię pisowni imienia Pana Solberga, mogę nawet przymknąć oczy na stawianie znaków interpunkcyjnych po spacji, czy literówki („łab w łeb”). Ale nie umiem zrozumieć, jakim cudem na podstawie sześciu odcinków specjalnych Panu Marcinowi Konarskiemu (autorowi tekstu) udało się wypracować przewagę Daniego Sordo taką, jaką Hiszpan miał po zakończeniu etapu składającego się z ośmiu odcinków… Innymi słowy – dwa OS-y gdzieś się zgubiły, ale wyniki dnia były poprawne. Coś się źle wkopiowało, Panie Marcinie?
Na brak dwóch OS-ów zareagował nasz Redaktor Sportowy, Grześ Różycki. Minęło już niemal trzy doby, a korekt nie wprowadzono. To kpina z Czytelników i Klubowiczów, czy po prostu niechęć? Albo może przeświadczenie o własnej nieomylności? Bo przecież zwykle pętla rajdu składa się z trzech odcinków, a nie z czterech…
O kolejnych dwóch etapach Rajdu Jordanii nie pojawiło się nic. Co więcej – dziś przed 12:00 zdjęto również to, co powyżej zacytowałem. Czyżby wiedzieli, że coś na ten temat przygotowuję? ;-)))
Przykre to trochę, ale Klub Cytrynki z grupy wspaniałych ludzi stał się jakimś takim trochę dziwnym tworem. Za prowadzenie strony i jej aktualizację wzięły się osoby, którym albo się tego robić nie chce, albo nie mają na to czasu. I niech nie będzie wytłumaczeniem to, że robią to za darmo, że w czasie wolnym itp. Dokładnie tak samo wygląda sytuacja wortalu Francuskie.pl – nie mamy wynagrodzeń, nieduże dochody z reklam przeznaczamy na utrzymanie serwisu, na sponsorowanie Waszych zlotów, na sesje fotograficzne. Owszem – wspierając się tymi środkami zorganizowaliśmy dwie wyprawy – do Genewy i do Frankfurtu – bo chcieliśmy mieć własne materiały z tych dwóch ważnych salonów samochodowych. Ale chyba braku aktualności naszych newsów zarzucić nam nie możecie, prawda? No ale nam się chce, my to robimy z pasji, poświęcając czas naszych rodzin, a gdy sytuacja tego wymaga (vide wyjazdy do Genewy i Frankfurtu chociażby) – bierzemy urlopy w pracy.
Działalność newsowa Klubu Cytrynki przywodzi mi na myśl właśnie wspomniane w temacie próby czeladnicze i to jeszcze przed zdobyciem tego tytułu. Najwyraźniej część z osób prowadzących dział newsów musi jeszcze sporo praktykować, by zdobyć czeladnicze papiery. A najciekawsze jest to, że dotarły do mnie swego czasy wieści, jakoby wspomniany Pan Konarski uważał nas za konkurencję dla swoich poczynań. Jeśli dalej będzie się starał tak, jak w opisanych dwóch przypadkach, to my dziękujemy za takie konkurencyjne działania, bo rozwijać się jest łatwiej mając w otoczeniu lepszych od siebie. Zdawkowość i terminowość publikacji newsów na stronie KC jest zaś na takim poziomie, że o konkurencji zazwyczaj nie ma nawet co wspominać… Choć my tego nie traktujemy w tych kategoriach – KC sobie, a my sobie. Zajmujemy się przecież szerszym spektrum tematycznym i tylko częściowo się ze sobą zazębiamy. Co nam zresztą nie przeszkadza. W Klubie Cytrynki zaś jest co najmniej kilka osób, które strasznie boli nasza działalność. Boją się czegoś, czy co? ;-)
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze