„Auto Moto” nr 06 (193) z VI.2012
Stron: 116 (z okładką)
Cena: 5,99 zł
Koszt 1 strony: niemal 5,2 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą lub choćby wzmiankują: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: C5, DS3, DS4, DS9, Numero 9, 205, 206, 206+, 207, 208, 2008, 306, 4008, 508, Urban Crossover Concept, Clio, Laguna, Megane, Twingo
Zastanawiam się, czy to nie celowe działanie – być może chcąc „zrobić dobrze” importerowi, dziennikarze zachwalają z jednej strony nowe Škody pod kątem ludzi, których na takowe stać, z drugiej zaś wychwalają używane, by ci, którzy przesiadają się na nowe, nie mieli problemu ze zbytem starych? Nie wiem, ale naprawdę niedobrze mi się robi, gdy wszędzie widzę „zieloną kurę” i słyszę teksty, jakie to cudowne auto, a Octavia, to siostra Passata… Czy nasz naród nigdy nie zmądrzeje i czy zawsze będziemy takimi megalomanami, jakimi jesteśmy, o czym można się było przekonać choćby w ubiegłym tygodniu po niefortunnym, ale przecież tylko sformułowaniu Barracka Obamy? Jesteśmy tylko niedużym państewkiem gdzieś w Europie, które zamieszkuje mało tolerancyjny naród, który w dodatku zawsze musi nieć gdzieś jakiegoś wielkiego brata, który ma nas za nic, a do którego my łasimy się, jak natrętny pies. I nieważne, czy to Moskwa, Waszyngton, czy Watykan. Cieszę się, że tak wielu naszych Czytelników potrafi jednak myśleć samodzielnie, o czym świadczy choćby wybór samochodów, którymi Państwo jeździcie ;-)
Wspomnianych na okładce „14 stron extra” na temat „zielonej kury”, to jednak kolejne przegięcie – numer ma, jak wiele poprzednich, 116 stron wraz z okładką, czyli nie ma w tym „extra” niczego extra – płaci się za to, jak za normalną gazetę. Nie dodano niczego, poza kolejnym, obszernym materiałem o marce, która powoduje u mnie mdłości, bo nawet najwspanialsza rzecz na świecie podawana non stop szybko prowadzi do przesytu. A Škoda żadną wspaniałością tak naprawdę nie jest.
200-konnego Peugeota 205 Turbo 16 pokazano na stronie 7. wśród 21 słynnych hot hatchy z lat ubiegłych. Dwie strony dalej znalazło się tam także Renault Megane II R.S. (225 KM), a na kolejnych dwóch – jeszcze Clio III R.S. (197-201 KM) i Citroën DS3 Racing (202 KM).
To jednak nie wszystko! W zamieszczonym wyżej materiale (strony 6-12) znajdziecie zapowiedzi tego, co już można, albo będzie można lada chwila, zamawiać u dealerów, jeśli poszukuje się mocnego hatchbacka. Wspomniano m.in. o Renault Megane R.S. z 265-konnym silnikiem oraz o koncepcyjnym jeszcze (pokazanym trzy miesiące temu w Genewie) Citroënie DS4 Racing, który jednakże ma spore szanse na produkcję seryjną. Nie zapomniano też o Peugeocie, który także chciałby sobie coś z tego tortu wykroić powracając do mocnych, a lekkich hatchbacków. Zapowiedzią tych dążeń są zaprezentowane w Genewie dwa auta: 208 XY i przede wszystkim 208 GTi. Wśród zaś jeszcze mniejszych samochodów z niezłym stosunkiem mocy do masy, wspomniano jeszcze o Twingo R.S. napędzanym 133-konnym silnikiem 1.6 Zapowiada się więc sporo ciekawych konstrukcji, choć możliwe, że nie wszystkie trafią do salonów nad Wisłą. Ale skoro nasz naród woli nijakie Škody…
Dwie francuskie nowości pokazane w Chinach „Auto Moto” zaprezentowało na stronie 14. To Peugeot Urban Crossover Concept, studium zapowiadające miejskiego crossovera, który nosił będzie zapewne miano 2008, oraz Citroën Numero 9, zapowiedź seryjnego DS9.
W tekściku o Peugeocie pojawiły się też wzmianki o modelach 208 i 4008.
Renault Megane pojawiło się na stronie 24. w roli konkurenta dla opisywanego tam Forda Focusa. W tekście wspomniano zaś m.in. Citroëna C1 i Peugeota 107, acz bez oznaczeń modeli, ograniczając się jedynie do wymienienia marek tworzących „trojaczki z Kolina”.
Megane wymieniono też w roli konkurenta dla Kii Cee’d testowanej na stronach 26-31.
Czy Twingo mogło wygrać w piśmie tworzonym przez niemieckiego wydawcę z Volkswagenem Up!-em? Te dwa auta porównano bowiem – na stronach 38-45 z Fiatem 500 i to była jedyna nadzieja dla francuskiego przedstawiciela w segmencie A…
Od razu dodajmy, że 500-tkę pokazano w 85-konnej wersji z silnikiem TwinAir. To silnik dobrze oceniany przez wielu dziennikarzy, ale na szczęście auto nim napędzane traci punkty za bardzo wysoką cenę. I rzeczywiście – testowe Twingo kosztowało niespełna 40.000 zł, Up! nieco ponad 42.000 zł, a na 500-tkę szykować trzeba aż 53.500 zł!
Twingo doceniono za funkcjonalność, m.in. dlatego, że może mieć największy bagażnik wśród konkurentów. „Może”, dzięki przesuwanym niezależnie fotelom tylnym, a to duży plus w tego typu samochodzie. Wprawdzie taki bajer oferowany jest tylko w najbogatszej wersji Dynamique, ale jej zakup wcale nie drenuje kieszeni.
Twingo jest też najprzestronniejsze z tyłu, choć i na przednich fotelach nie ma problemów z miejscem. I od razu zauważyłem, że moje pomiary w naszym teście Twingo zauważalnie odbiegały od tego, co pokazano w „Auto Moto”. Nie wiem, w którym miejscu mierzyli dziennikarze miesięcznika, ale ja podałem dokładnie, w których miejscach jakie wyniki osiągnąłem, i różnice są spore, głównie jeśli chodzi o szerokość wnętrza.
Wyposażeniem Twingo może nie bije na głowę swoich rywali, ale tez nie ma się czego wstydzić. Co ciekawe w Up!-ie nie ma sterowania czymkolwiek na kierownicy! Nie można też do niego dokupić kurtyn powietrznych, standardowych w Fiacie i kosztujących 850 zł w Renault. Opcjonalne wyposażenie w Renault kupimy najtaniej. Z ciekawostek – metalizowany lakier kosztuje u Francuzów dwa razy taniej, niż u Włochów i niemal trzy razy mniej, niż u Niemców! Za żadne pieniądze nie dostaniecie też w Volkswagenie automatycznej klimatyzacji, nie da się też nim pociągnąć jakiejkolwiek przyczepki. Fakt – Fiata 500 i Renault Twingo z czymś z tyłu też nie bardzo sobie wyobrażam, ale możliwość jest.
Mimo to Volkswagen Up! nie tylko wygrał porównanie z francusko-włoską konkurencją, ale wręcz ją zdeklasował! Dlaczego? Też tego nie rozumiem, ale przyznano mu sporo (dziwnie sporo?) punktów za m.in.: łatwość obsługi i ergonomię (a to nie to samo?). Dodatkowo skrytykowano konkurentów (zwłaszcza Twingo) za układ jezdny i komfort jazdy i wygrana niemieckiego auta murowana.
Na stronach 56-63 zamieszczono test Peugeota 208 1.4 VTi Allure. To ciekawa wersja, która kosztuje jednak przeszło 55.000 zł, a to niemało :-(
Mimo niezbyt atrakcyjnych cen wersji napędzanych czterocylindrowymi silnikami (które to wartości Wy krytykujecie na naszych łamach dość regularnie), Peugeota 208 oceniono całkiem dobrze. Owszem – pojawiło się parę słów krytyki, ale dotyczą one w zasadzie szczegółów. I to dobrze, bo przecież Peugeot 208, to dobry samochód, o czym miałem okazję (i przyjemność) przekonać się zarówno podczas jazd w Portugalii, jak i na Mazurach. Świetnie spisuje się nie tylko na zachodnich gładkich asfaltach, ale także na dziurawych polskich drogach, a i po krętych ścieżkach też można nim pojeździć z dużą przyjemnością.
W zasadzie chyba za największą wadę 208-ki uznano stosowanie przez producenta pięciobiegowych skrzyń manualnych. Też na to zwróciłem uwagę, ale zauważyłem również, że to nie jakaś wada – raczej próba pójścia pod prąd, bo w tak małym samochodzie – z założenia miejskim przecież – sześciobiegowa skrzynia wcale nie jest niczym koniecznym.
Pochwalono za to komfort, układ kierowniczy, wyposażenie (także w zakresie bezpieczeństwa, a warto przypomnieć, że 208-ka uzyskała pięć gwiazdek w testach zderzeniowych EuroNCAP), hamulce, przestronność i wiele innych elementów tego samochodu.
Ostateczni samochód został oceniony na 4,5 w 5-gwiazdkowej skali „Auto Moto”.
W tekście wspomniano też o modelach 205, 206, 206+, 207, 306 i 508, a także Renault Clio.
O nieoznakowanych radiowozach policyjnych możecie poczytać na stronach 76-77. Na francuskie auta powinniście uważać na Mazowszu (jedno czarne Megane), Podkarpaciu (dwie Laguny – niebieska i zielona), Warmii i Mazurach (cztery czarne i trzy szare Meganki) oraz Pomorzu Zachodnim (srebrny Citroën C5).
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w „Auto Moto” datowanym na czerwiec.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze