Trzy samochody francuskie i do tego Dacia Sandero zagościły na okładce aktualnego „Auto Świata”. Na okładce dość pluralistycznej tym razem, bo nie zabrakło na niej także aut marek japońskich (dwa), niemieckich (sześć), włoskiej (jedno), a nawet wywodzącej się ze Stanów Zjednoczonych). I choć niemieckich jest najwięcej, to jednak nie sprawiają one wrażenia dominujących. A my zapraszamy na drugi w tym tygodniu, ale bynajmniej nie ostatni przegląd prasy.
„Auto Świat” nr 27 (927) z 1.VII.2013
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,30 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,4 grosza
Warto kupić? Tak
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault, Dacia Citroen
Jakie interesujące nas modele opisano/pokazano/wspomniano: C4 Picasso, C5, C-Elysee, Xsara, 2008, Clio, Fluence, Megane, Logan, Sandero
Renault Clio R.S. wspomniano na stronie 7. pod koniec materiału poświęconego Kii cee’d GT i Pro_cee’d GT.
O planach zwiększenia produkcji Peugeota 2008 związanych z wielkim popytem na to auto pisaliśmy już w połowie czerwca, a potem wróciliśmy do tematu ponownie 1,5 tygodnia temu. Teraz zauważył to także „Auto Świat” na marginesie strony 12.
Na tej samej stronie opublikowano dwa zdjęcia Nowego Citroëna C4 Grand Picasso dorzucając do tematu trochę informacji, głównie na temat wymiarów tego auta.
Ranking salonów samochodowych (w podziale na marki) znajdziecie na stronach 14-17. Nie zabrakło tam marek francuskich i – oddzielnie – Dacii.
Kolejny artykuł, do przeczytania którego serdecznie Was zachęcam, to porównanie trzech kompaktowych sedanów. Na stronach 18-22 porównano Chevroleta Cruze’a 1.6, Citroëna C-Elysee 1.6 i Renault Fluence’a 1.6, wszystkie oczywiście z silnikami benzynowymi o mocach rzędu 110-124 KM. Najsłabszym silnikiem dysponowało Renault, 115 KM krzesa z siebie motor Citroëna i aż 124 generuje ten w Chevrolecie. Czy ta moc miała znaczenie?
Najwyraźniej tak. Od razu dodajmy, że C-Elysee opisane w artykule jest tym samym egzemplarzem, które i ja testowałem pół roku temu. Tym razem nie kombinowano z wersją silnikową, ani nawet wyposażeniową. Można było wprawdzie wrzucić do porównania odmianę Exlusive, ale wówczas Citroën straciłby 2 punkty za cenę, a wcale nie musiałoby się to przełożyć na większy zysk za wyposażenie.
Cruze wygrał porównanie. Zmiażdżył francuskich konkurentów przestronnością z przodu, choć to dziwne, bo jego zaletą jest jedynie to, że można odsunąć do tyłu przednie fotele aż o 1.170 mm w stosunku do wyników konkurentów słabszych w tym względzie o 8-9 cm. Ale tym gabarytem zainteresowani będą jedynie baaardzo wysocy kierowcy. Poza tym w efekcie traci się mnóstwo miejsca z tyłu. A w zasadzie całe miejsce ;-) bo nawet przy przednich fotelach przesuniętych jedynie o metr do tyłu, C-Elysee pozostawia na nogi o aż 11 cm więcej miejsca! Fluence remisuje tu z Cruzem. Za to na głowy Chevrolet pozostawia z tyłu o 3, a nawet o 6 cm mniej, niż francuscy konkurenci. Tu jednak różnice w ocenach były jakby nieco mniejsze. Czy rzeczywiście z tego jednego powodu (długie stelaże, po których jeżdżą fotele) Chevrolet powinien otrzymać o 12 punktów więcej niż Citroën i o 9 punktów więcej, niż Renault. Moim zdaniem to gruba przesada. Tym bardziej, że pozostałe wymiary (szerokość, odległość do podsufitki) są dość porównywalne.
Na szczęście C-Elysee i Fluence odzyskały troszkę punktów za bagażniki, ale straciły je za siedzenia i pozycję za kierownicą i naprawdę nie wiem, o co chodzi. Jeździłem obydwoma tymi samochodami i nie miałem problemów ani z pozycją, ani z siedzeniami. Owszem, nie zachwycają trzymaniem bocznym, ale czy to się wycenia w „Auto Świecie” na pięć punktów? Sporo…
Nie mogłoby być tak, żeby obyło się bez krytyki skrzyni biegów. Te wykorzystywane przez Francuzów, to jakieś porażki, przynajmniej zdaniem „Auto Świata”!, Trzy, a nawet cztery punkty różnicy przy piętnastu do dyspozycji w tej kategorii, to naprawdę niemało… Podobnie rzecz się ma z układem kierowniczym – też 15 oczek „do wydania”, a Cruze góruje dwoma-trzema punktami. Również kategoria „zachowanie podczas jazdy” forowała Chevroleta, choć nie wiem, co to znaczy. Może Cruze gładzi kierowcę po policzku i mruczy kobiecym głosem – jeśli tak, to zwracam honor. Jedynie komfort jazdy Citroëna pozwolił mu odzyskać twarz…
W efekcie Fluence uzbierał 390 punktów (na 530 możliwych), C-Elysee „wyceniono” na 393 punkty, a Cruze’a, niewątpliwie ciekawą propozycję rynkową, ale czy aż tak ciekawą?, na 395 oczek, dzięki czemu Chevrolet triumfalnie pokonał francuskich rywali.
Renault Clio można dostrzec na zdjęciu opublikowanym na stronie 32.
Na tej samej stronie Redakcja radzi, co zrobić ze skrzypiącym tylnym zawieszeniem Citroëna Xsary.
Renault Megane pokazano na stronie 35. w Top10 modeli flotowych.
Trzy auta z segmentu D w nadwoziach kombi i z mniej więcej 170-konnymi dieslami porównano na stronach 36-41. To modele relatywnie młode, raptem maksymalnie pięcioletnie, a wspominam o tym dlatego, że z dwoma niemieckimi rywalami – Fordem Mondeo i Volkswagenem Passatem – zmierzył się Citroën C5. I choć francuskie auto tradycyjnie okazuje się najtańsze, to różnica nie jest już duża, poniżej 10% w stosunku do przeszacowanego moim zdaniem Passata. I wreszcie w „Auto Świecie” napisano wprost: „VW montował w Passacie B6 kompletnie nieudane silniki 2.0 TDI PD (pękały głowice, psuły się pompowtryskiwacze)”. A wcześniej, to się niby pompowtryskiwacze nie psuły? Polacy nadal jednak wierzą w mity i chcą być oszukiwani…
W C5-tce doszukano się najgorszych osiągów, najwyższego spalania i ciasnego wnętrza z tyłu. Na szczęście zauważono rewelacyjnie tłumiące zawieszenie, ale zaraz skontrowano tę pochwałę „mało komunikatywnym” układem kierowniczym. A już we fragmencie poświęconym tylko Citroënowi znalazły się zalety typu świetnie wykonane wnętrze, brak niepokojących dźwięków, rewelacyjny komfort, bogate wyposażenie. Za wady uznano niewielki w porównaniu z rywalami bagażnik, nieruchomy środek kierownicy, przeciętną jakość lakieru i skomplikowany osprzęt silnika.
Ostateczna ocena C5-tki, to 4,5 gwiazdki na sześć możliwych – tyle samo uzyskał Passat, a Mondeo okazało się o pół gwiazdki lepsze.
Cztery gwiazdki w podobnej, sześciogwiazdkowej skali, uzyskała opisana na stronach 42-43 używana Dacia Sandero I. Auto krytykowane dość mocno, jako nowe, teraz nagle przedstawiane jest jako ciekawa propozycja. Rynek zweryfikował oceny dziennikarzy, którzy gremialnie „jechali” po Dacii w początkowych latach jej nowożytnej ery.
W tekście znajdziecie odwołania do Renault Clio i Dacii Logan.
Trudno mi się zgodzić ze stwierdzeniem, jakoby na tylnej kanapie brakowało miejsca. Albo inaczej – owszem, nie ma go tam zbyt dużo, ale to przecież samochód segmentu B, więc trudno tego oczekiwać! Sandero i tak jest przestronne, jak na swoją klasę! Próg bagażnika w hatchbacku tej klasy również istnieje praktycznie wszędzie, czemu więc akurat w przypadku Dacii ma być wadą? Na szczęście pochwalono dobry montaż, tani serwis i prostotę konstrukcji.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w „Auto Świecie” w tym tygodniu.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze