Dacia Jogger z trzycylindrowym silnikiem benzynowym 1.0 o mocy 110 KM trafiła na testy do redakcji Francuskie.pl. Zanim przedstawimy dłuższy raport z jazd, dzisiaj mamy dla Was kilka spostrzeżeń, związanych z siedmiomiejscową wersją. Nasza wersja to maksymalnie wyposażona SL Extreme, dodatkowo na dachu mamy bagażnik rowerowy Thule na trzy rowery.
Zacznę od miejsc na samym tyle: szóste i siódme siedzenie z tyłu dostępne jest po odchyleniu oparcia w środkowym rzędzie. Wejście do tyłu nie jest może najwygodniejsze i osoby w podeszłym wieku z ograniczoną sprawnością ruchową będą na pewno miały problem, ale ani dla dorosłego ani dla dziecka kłopotu nie będzie. Z tyłu czekają dwa wygodne siedzenia, na których wygodnie usiądzie nawet osoba o wzroście 190 cm. Na nogi miejsca może za dużo nie będzie, ale siedzieć się swobodnie da a za główny minus należy uznać właśnie sposób wychodzenia – trzeba czekać, aż ktoś z rzędu przed nami wysiądzie.
Dwie dorosłe osoby bez problemu pojadą na miejscu szóstym i siódmym a dzieci będą miały tu prawie raj. Co ważne, po bokach są wygodne szerokie podłokietniki a pod jednym z nich znajduje się nawet półeczka na telefon czy tablet. Z tyłu jest też gniazdko 12V i lampka. Jeśli na samym tyle usiądzie tylko jedna osoba, będzie jeszcze lepiej – prawie po królewsku.
Oprócz wysiadania z tyłu minusem będzie konieczność głośniejszego mówienia do kierowcy w czasie szybkiej jazdy, bo Jogger nie należy do najcichszych aut na świecie. Co jednak istotne, siedzi się wygodnie, miejsca na ręce jest sporo, dłuższa podróż nie męczy. Co ważne, mimo braku bezpośredniego nawiewu na tył, powietrze z klimatyzacja dociera tu bez problemu i chłodzi nawet tą dużą powierzchnię, jednak w większe upały może to już być pewnym wyzwaniem – by zapewnić właściwy obieg chłodu.
W wersji siedmiomiejscowej jest też niewielki bagażnik. Niewielki, ale w sumie wystarczy nawet na spore zakupy. Na zdjęciu widać trzy wypchane reklamówki standardowej wielkości, kilka drobiazgów leży pod nimi i wszystko się wygodnie mieści. Na zakupy można jechać a w razie potrzeby tylne fotele łatwo i lekko się złoży – poradzi z tym sobie nawet płeć słaba. Pod względem pakowności Jogger jest bezkonkurencyjny.
Co do miejsca na tylnej kanapie: trzy osoby usiądą obok siebie bez problemu. Przy wysokim kierowcy i pasażerze z przodu miejsca na kolana będzie niedużo, ale da się to przeżyć, chociaż cudów nie oczekujcie.
Tylna klapa unosi się lekko i wysoko, dla miłośników pikników na świeżym powietrzu może to być też daszek przeciwdeszczowy. Jest tu jednak pewien minus – gumowe zaślepki klapy tylnej, umiejscowione na jej dolnej krawędzi, są zrobione z bardzo cienkiej gumy (lub tworzywa?), siedzą luźno, zdarzyło mi się, że jedna z nich wypadła w sumie bez powodu, przy szybszym zamykaniu klapy.
Za to świetnym patentem okazały się stoliki w fotelach. Można na nich postawić coś do picia, jedzenia, położyć komórkę czy tablet – mimo niewielkich rozmiarów są sztywne i dobrze się trzymają. Wygodne rozwiązanie (kupić je można tylko w dodatkowym pakiecie Komfort Premium – szczegóły na końcu tekstu).
No i na koniec spalanie: przy obciążonym samochodzie (6 osób + 2 duże rowery na dachu) spalanie na autostradzie wyniosło 10,5 litra na 100 kilometrów (przy prędkości 140 km/h z wyprzedzaniem i hamowaniem w dość gęstym ruchu), natomiast na drogach podmiejskich spalanie Joggera 1.0 TCe 110 KM wyniosło 6,1 litra na 100. W mieście jazdy musimy jeszcze zrealizować.
O dynamice silnika mogę dzisiaj napisać tyle, że lubi pracę w zakresie 2500-4000 obrotów, wtedy wydaje się najbardziej żwawy i lubi przyspieszać, nawet przy prawie pełnym obciążeniu pokładu pasażerami. Dużo daje tutaj jednak turbo, które powoduje, że nawet tak ciężkim autem daje się jechać sprawnie. Oczywiście mocy nigdy za dużo i nie chcę w ten sposób bynajmniej twierdzić, że jest dynamicznie – bo nie jest. Ale auto zachowuje się przewidywalnie. To co może przeszkadzać, to oprócz owych 110 KM dźwięk silnika, który jest niski, przenika do środka kabiny i chociaż może nie męczy, to jest obecny w zasadzie cały czas. Gdybym miał kupić Joggera dla siebie to pomyślałbym o dodatkowym wygłuszeniu.
Na koniec jeszcze kilka wrażeń z samej jazdy: auto prowadzi się lekko i bezproblemowo, chętnie wchodzi w zakręty, słucha się kierownicy. Przyspieszenie „na pusto” jest dobre, przy pełnym obciążeniu wspomnianym wyżej przynajmniej przewidywalne, wyprzedzać się po prostu daje. Długość auta nie przeszkadza w manewrach, to jednak dość kompaktowe auto. Z minusów wskazałbym głównie wyciszenie. Zawieszenie oceniam jako dość komfortowe, znacznie przyjemniejsze niż np. w Skodzie Octavii, nie ma tutaj nadmiernej twardości. Na dziurach nie ma też kołysania, zestrojenie jest w stronę wygody, ale bez przesady. Ruchy nadwozia są kontrolowalne, oczywiście przy normalnej jeździe, nawet przy ostrzejszych manewrach.
Zobacz: skonfiguruj swoją Dacię Jogger
Podsumowując, całkiem udane auto, które jest znacznym postępem w stosunku do Dacii Lodgy. Ma swoje wady, ale za te pieniądze naprawdę trudno narzekać. W wersji SL Extreme na pokładzie jest wszystko, czego potrzeba, od bezkluczykowego dostępu, poprzez klimatyzację automatyczną i nawigację. Nasza wersja miała jeszcze dołożone m.in. podgrzewanie siedzeń, które działa zresztą znakomicie i szybko, oferując dwa poziomy ciepła. Dużym plusem jest też szybkie nagrzewanie się silnika (przydaje się teraz w chłodne poranki).
Najnowsze komentarze