I znowu ani jednego auta francuskiego nie ma na okładce aktualnego wydania tygodnika „Auto Świat”. Na szczęście nie ma na niej także żadnego Volkswagena ani Škody, choć Audi się pojawiło, na maleńkiej fotografii. Dominują samochody azjatyckie, głównie japońskie. Nie zmienia to jednak faktu, że brakuje mi jakiegokolwiek francuskiego akcentu – wszak w motoryzacji nadsekwańskiej coś się jednak dzieje, co widać wyraźnie choćby po łamach naszego wortalu. Nie ma dnia bez nowych informacji. No ale my, to nie „Auto Świat”. Dlatego właśnie jesteśmy – by stanowić przeciwwagę dla innych mediów, rozmiłowanych w wiadomo czym…
„Auto Świat” nr 43 (1043) z 19.X.2015
Wydawca: Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.
Stron: 52 (z okładką)
Cena: 2,50 zł
Koszt 1 strony: ponad 4,8 grosza
Warto kupić? Nie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, DS, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C15, 4, 405, Clio
Pierwszy samochód francuski na łamach aktualnego wydania „Auto Świat” prezentuje dopiero na stronie 23. Zamieszczono tam test Citroëna Berlingo, który zatytułowano wprawdzie „Dużo auta za niewielką kasę”, ale oceniono francuskiego kombivana na 2,5 gwiazdki z pięciu możliwych do zdobycia. Dlaczego tak słabo?
Berlingo jest na rynku od wielu lat. Jest niewątpliwie jednym z liderów segmentu (2.288 egzemplarzy zarejestrowanych w Polsce w ciągu pierwszych trzech kwartałów 2015 roku; najlepiej sprzedający się Citroën w naszym kraju). Ustępuje w naszym kraju jedynie Dacii Dokker (2.574 egzemplarze zarejestrowane os stycznia do września włącznie) i bliźniaczemu Peugeotowi Partnerowi (2.538 sztuk). W dodatku testowane przez „Auto Świat” Berlingo (Multispace XTR 1.6 BlueHDi 100) z dodatkowym wyposażeniem można kupić za 70.000 zł, zaś jego podstawowa wersja z takim samym motorem kosztuje jedynie 60.900 zł. To naprawdę nieduże pieniądze, jak za samochód tej wielkości!
Redaktor Buliński skrytykował francuskiego kombivana za jakieś wybrzuszenia na słupkach C i za skarby świata nie wiem, co miał na myśli, zwłaszcza, że mu one ograniczały „przestrzeń na wysokości ramion”. Również pozycję za kierownicą uznał za niezbyt wygodną. Za „rozklekotany” uznał też mechanizm wybierania poszczególnych biegów, a pracę silnika za głośną przy prędkościach dopuszczalnych na trasach szybkiego ruchu. Nie spodobało się też prowadzenie – zawieszenie „w żaden sposób nie ukrywa swych dostawczych genów, a układ kierowniczy jest całkowicie pozbawiony czucia”. Skrytykował również głośno pracujące podwozie. Nie przypadły mu do gustu stoliki w oparciach foteli („są bardzo kiepsko wykonane i niestabilne”) oraz schowki („powinny być lepiej rozplanowane”, ale nie wyjaśnił, co miał na myśli). Pochwalił za to oszczędne gospodarowanie olejem napędowym i całkiem atrakcyjne wyposażenie.
Renault Clio III pokazano na stronie 39. w roli potencjalnego rywala dla opisanego w dziale Z drugiej ręki Fiata Grande Punto.
Citroëna C15 oraz Peugeota 405 wspomniano na stronie 49. w cyklu „Auto Świat” ma 20 lat.
O tym, ile potrafią kosztować części zamienne do dzisiejszych samochodów pisze w swoim felietonie Redaktor Brzeziński. Ze strony 50. dowiedziałem się, że ksenonowy reflektor do DS 4 oznacza konieczność wysupłania 5.700 zł. To dużo, owszem, ale jak często wymieniacie całe lampy w swoich samochodach? Ile razy w życiu spotkaliście się z koniecznością wymiany lusterka bocznego? Jak często zdarzają Wam się stłuczki, w których cierpi przedni pas i naprawiacie go na oryginalnych częściach z ASO? Konkluzja Pana Macieja jest taka, że warto się mocno zastanowić, zanim dokupi się jakieś wyposażenie, bo potem może ono kosztować majątek, gdy przyjdzie je wymienić po stłuczce. Poszedłbym z wnioskami dalej – po cholerę kupować samochód? Przecież traci się na nim z każdym miesiącem, trzeba go utrzymywać, co też kosztuje niemało, to wszystko zbędne wydatki. Przecież można korzystać z komunikacji zbiorowej. Będzie jeszcze taniej!
Na tej samej stronie 50. znalazłem też parę „prześmiewczych” notatek, jak na przykład tę, że terroryści z Państwa Islamskiego kupują terenowe Toyoty. Fakt- media obiegła taka informacja. Ale jak samochody tego samego producenta kupowały najróżniejsze organizacje zbrojne działające w wielu państwach afrykańskich, to problemu nie było? Czy teraz jest to kolejny tekścik mający odwrócić uwagę od Volkswagena?…
Ależ skąd! Wszak niżej w kolejnej notatce pojawiła się informacja, że powstanie film o aferze Volkswagena – prawa do ekranizacji poświęconej temu książki, której jeszcze zresztą nie ma, kupiła firma Leonarda DiCaprio, co – zdaniem tygodnika „Auto Świat” przyczyni się do pogrzebania niemieckiej marki. Cholera, nic nie wiem, bym miał napisać taką książkę… ;-)
I to już wszystko, co o francuskich samochodach napisano w aktualnym numerze tygodnika „Auto Świat”.
Krzysiek Gregorczyk.
Najnowsze komentarze