„Motor” nr 15 (3068) z 10.IV.2012
Stron: 56 (z okładką)
Cena: 2,20 zł
Koszt 1 strony: nieco ponad 3,9 grosza
Warto kupić? Niekoniecznie
O jakich interesujących nas markach piszą: Citroën, Peugeot, Renault
Jakie modele opisano/pokazano/wspomniano: Berlingo, C1, C8, 207, 208, 2008, 4008, HR1, Partner, Clio, Kangoo, Twingo
Na stronie 8. pojawił się materia przypominający Peugeota 207 w ujęciu tego, co może nas wkrótce czekać w gamie 208. Zdaniem „Motoru” za dwa lata pojawi się kabriolet z miękkim dachem, a już w przyszłym roku cieszyć nas powinien nieduży crossover o nazwie 2008, mniejszy od 4008, bazujący na koncepcyjnym HR1.
Na następnej stronie wspomniano o 7-osobowej wersji Renault Kangoo.
Tabelkę z wynikami sprzedaży 10 najpopularniejszych modeli w Europie zamieszczono na stronie 10. Wynika z niej, że Clio jest piątym najchętniej wybieranym samochodem na Starym Kontynencie – w lutym znalazło nabywców 19.048 tych aut. Trzy oczka niżej sklasyfikowano Peugeota 207 z wynikiem 15.951 samochodów.
Krótka wzmianka o promocji w gamie Twingo – gratisowa klimatyzacja w wersjach Access i Wind – pojawiła się na stronie 11.
Porównanie trzech innych autek segmentu A zamieszczono na stronach 20-24. Citroën C1, poddany ostatnio liftingowi, stanął naprzeciwko Kii Picanto i Fiata Pandy w ich najnowszych wcieleniach. Niestety z niezrozumiałych dla mnie względów C1 od razu postawiono na straconej pozycji. Dlaczego? Bo autko napędzane litrowym silnikiem dysponuje mocą jedynie 68 KM, zaś konkurenci mają aż o 16 KM więcej. To o 23% więcej. I może nie czepiałbym się, gdyby były to podstawowe jednostki napędowe w gamie Picanto i Pandy, ale nie! Fiat oferuje 69-konny silnik benzynowy 1.2, a Kia dysponuje litrowym silnikiem także dostarczającym 69 KM mocy. Dlaczego więc wybrano jednostki mocniejsze? Owszem – także droższe, ale czy różnica w cenie aby na pewno skompensowała niedostatki w osiągach, czy wyposażeniu? Nie jestem przekonany…
Citroëna oceniono generalnie, jako model anachroniczny. Zarzuty trafiły np. pod adresem nieopuszczanych szyb w tylnych drzwiach. Ciekawe, czy to samo pojawi się w teście Volkswagena Up!-a, czy Škody Citigo – one również mają jedynie uchylne szybki… Ale jakoś nie wierzę, by któryś z dziennikarzy uznał to za wadę. Raczej dorobią do tego ideologię, że to dobrze, bo podróżujące z tyłu dzieci nie narozrabiaja…
Przy porównaniu cen okazało się, że Fiat w testowanej wersji kosztuje… blisko 60.000 zł, ale oceniono podstawowy dla tej wersji wyposażeniowej i silnikowej poziom niemal 47.000 zł. Kia jest tańsza – kosztuje w porównywalnej odmianie niecałe 42.000 zł. Za Citroëna C1 trzeba dać 34.300 zł, ale zysk punktowy z tego tytułu nie okazał się zbyt duży – tylko 2 punkty względem Picanto i 6 w odniesieniu do Pandy. Dlatego właśnie twierdzę, że to nie skompensowało strat wynikających z poziomu wyposażenia (odpowiednio 7 i 5 punktów „w plecy”), osiągów (po 3 oczka), czy wyposażenia w zakresie bezpieczeństwa (3 i 2 punkty). Jak zwykle więc dobór wersji aut pozostawia wiele do życzenia i dziwnym trafem znowu to francuskie auto stoi na straconej pozycji…
Nic więc dziwnego, że C1 przegrało – i to z kretesem – porównanie. Owszem – jest autem o wiele starszym konstrukcyjnie od konkurentów, ale najbardziej straciło nie w realnym starciu, tylko na skutek doboru rywali.
Zdjęcie Peugeota Partnera należącego do warszawskiej straży miejskiej z pewnością dostrzeżecie na dole strony 47.
Na górze tej samej strony wspomniano zaś o Citroënach Berlingo i C8 oraz Peugeocie Partnerze i Renault Kangoo, a wszystko to w tekście o samochodach wygodnych do przewozu trójki dzieci.
I to już wszystko, co o samochodach francuskich napisano w „Motorze” w tym tygodniu.
Krzysiek Gregorczyk
Najnowsze komentarze