Renault Thalia to pewnego rodzaju ewenement wśród samochodów klasy B. Potężny bagażnik, wygodne chociaż nieduże wnętrze i prosta technika, niekłopotliwa w utrzymaniu. Jak się sprawuje?
W Polsce ale też w innych państwach rozwijających się dużą popularnością od dekad cieszy się sedany – nawet najmniejsze z nich budziły zainteresowanie nie tylko starszych kierowców. Dla wielu zmotoryzowanych tego typu bryła nadwozia kojarzy się też z elegancją i właśnie w takich okolicznościach pod koniec lat 90-tych Renault wprowadziło do swojej oferty model Thalia, sedana segmentu B. Po latach ten budżetowy pojazd nadal wart jest uwagi – wciąż znajdziemy egzemplarz z pierwszej ręki, niedrogie a wyjątkowo praktyczne.
O Renault Thalia można powiedzieć wiele rzeczy, z wyjątkiem tego że wzbudza jakieś większe emocje. Nie uświadczymy nawet krzty wzburzenia przy poważnych naprawach, ceny części zamiennych są niskie, zaś konstrukcja bardzo prosta, co ma zresztą swoje zalety.
Thalia pierwszej generacji produkowana była od 1999 do 2008 roku – produkcję ulokowano między innymi w Turcji. Atrakcyjną cenę w czasach swojej świetności Thalia zawdzięcza sprawdzonemu sposobowy – marka Renault wykorzystała architekturę Clio drugiej generacji, w tym płytę i wnętrze – co dało wymierne oszczędności w procesie projektowym. Dyskusyjna estetyka Thalii I stała się powodem do wielu złośliwości, faktycznie model nie należy do zbyt urodziwych – bagażnik o pojemności 510 litrów – sprawia wrażenie doklejonego nieco na siłę wprost od innego samochodu, zaburzając eleganckie proporcje Clio.
Pod względem wyglądu nadwozie do słupka B jest identyczne jak w Clio II. Poza designem drugiej generacji Clio, Thalia odziedziczyła także średnią jakość ochrony antykorozyjnej. Niektórzy użytkownicy zgłaszają problemy z korozją – o dziwo na egzemplarzach bezwypadkowych!
Wnętrze całkiem przemyślane
Wnętrze to kwintesencja Renault lat 90-tych. Forma jest bardzo prosta i ergonomiczna, zastosowane tworzywa są twarde i podatne na zarysowania. Pojemne schowki pozwolą schować mnóstwo potrzebnych na co dzień gadżetów, natomiast płaskie przednie fotele po prostu spełniają swoją rolę. Mało wymagający kierowcy będą zachwyceni nawet po kilku godzinach jazdy, pozostałym w zupełności wystarczą w czasie codziennych dojazdów do pracy.
Dużym plusem wnętrza jest spójność oraz estetyka, rzecz niespotykana często w innych samochodach.
Na tylnej kanapie miejsca wystarczy dla dwóch osób o przeciętnym wzroście, bo to w końcu segment B. Pod względem wyposażenia na rynku dominują egzemplarze skromniej wyposażone w fabryczne radio i elektrycznie sterowane przednie szyby. Niekiedy uda nam się znaleźć Thalię I z komputerem pokładowym, sterowaniem radiem spod kierownicy i manualną klimatyzacją.
Na LPG też pojedzie
Silniki benzynowe są trwałe, o prostej konstrukcji i relatywnie oszczędne. Ich współpraca z bazowymi sekwencyjnymi instalacjami gazowymi układa się dobrze, pozwalając zredukować koszty codziennej jazdy. Do dyspozycji mamy wolnossące silniki 1.2 16V 75 KM, 1.4 8V 75 KM, 1.4 16V 98 KM i 1.6 16V o mocy 110 KM. Jednostki korzystają z wielopunktowego wtrysku paliwa, rozrządu opartego o budżetowym pasku. Nie znajdziemy w ich przypadku żadnych kosztownych elementów osprzętu, okazjonalnie mogą pojawić się trudności z zacinająca się przepustnicą, zaworem recyrkulacji spalin czy przepaloną cewką zapłonową – każdą z bolączek usuniemy niskim nakładem funduszy.
W roli miejskiego środka lokomocji sprawdzą się wszystkie silniki, dopiero poza terenem zabudowanym w słabszych wariantach dadzą o sobie znać niedostatki mocy i nikła elastyczność.
Propozycją wysokoprężną jest czterocylindrowy 1.5 dCi o mocy 65 i 82 KM – wyposażony jest w bezpośredni wtrysk common rail i turbosprężarkę bez zmiennej geometrii łopat. Nie znajdziemy tutaj dwumasowego koła zamachowego czy filtra cząstek stałych, dzięki czemu eksploatacja nie jest wybitnie kłopotliwa. Oczywiście po kilkunastu latach ogromne znaczenie ma dotychczasowa kultura serwisowa, częstotliwość wymian oleju. Słabszy wariant wystarczy do nieśpiesznych podróży do celu, nieco mocniejszy daje już większe możliwości chociażby przy wyprzedzaniu na drogach krajowych. Mierną dynamikę rekompensuje symbolicznym wręcz spalaniem, poza miastem osiągniemy wynik nawet poniżej 4,5 litra na sto kilometrów.
Zawieszenie w stronę komfortu
Podobnie jak w Clio II układ jezdny to proste kolumny McPhersona z przodu i belka skrętna przy osi tylnej. Ceny elementów układu jezdnego i hamulcowego są bardzo niskie, zaś dostępność praktycznie nieograniczona – znajdziemy zarówno budżetowe zamienniki miernej jakości, jak i produkty firm dostarczających części na pierwszy montaż.
Czy warto kupić Thalię?
Dziś Renault Thalia jest wartym zainteresowania urządzeniem zapewniającym mobilność niskim kosztem. Poniżej 10 tysięcy złotych bez trudu kupimy dobrze utrzymany egzemplarz z prawdziwym przebiegiem, który jeszcze sporo posłuży. Nie ma co oczekiwać cudów, ale jeździć tym można tanio i dość wygodnie.
Najnowsze komentarze